Rząd Nepalu powołał specjalną komisję, która opracowała nowe reguły wspinaczki. Ministerstwo Turystyki Nepalu uznało, że pozwolenie na wejście na szczyt powinni otrzymywać tylko ci, którzy mają już na koncie osiągnięcia w dziedzinie wspinaczki wysokogórskiej.
- Dla zdobywających szczyt kluczowy jest dzień szczytowy - mówi Tomasz Obuchowicz, współwłaściciel agencji wyprawowej Sunsara. - Po wyjściu z ostatniego obozu wchodzi się na bardzo wąską grań, gdzie momentami nie sposób się minąć, panują tam bardzo ciężkie warunki, a temperatura spada do minus 40-50 stopni - dodaje.
Władze Nepalu od lat były krytykowane za wydawanie zbyt wielu pozwoleń. Od przyszłego sezonu wspinaczkowego, według deklaracji władz Nepalu, każdy kto będzie chciał wejść na Mount Everest musi wcześniej zdobyć przynajmniej sześciotysięcznik, przedłożyć wymagane zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia i przejść szkolenie. Marek Wierzbowski, sekretarz generalny Polskiego Związku Alpinizmu, wyraża nadzieję, że ograniczy to liczbę pseudohimalaistów pragnących zdobyć szczyt, którzy ze wspinaczka nie mają wiele wspólnego, wszystko z nich robią Szerpowie, a oni sami są jak ubezwłasnowolnieni, niesamodzielni.
Czy nowe przepisy zmienią coś w Himalajach? Czy panująca w Nepalu korupcja nie stanie im na przeszkodzie? O tym m.in. w nagraniu Martyny Ogonek.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Maciej Wójcik
Materiał: Martyna Ogonek
Data emisji: 10.09.2019
Godzina emisji: 7.27
pj