Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 20.04.2009

Zachowanie Palikota oceni prokuratura i wyborcy

Nie przełożę go przez kolano, nie dam mu klapsa w pupę, nie postawię go do kąta, nie dam mu klęczeć na grochu.

  • Kamila Terpiał: Jesteśmy w Kancelarii Premiera, gdzie moim gościem jest Sekretarz Stanu w tejże Kancelarii odpowiedzialna za walkę z korupcją, minister Julia Pitera. Dzień dobry, pani minister.

    Julia Pitera: Dzień dobry.

    K.T.: Czy jest pani zaskoczona może nie, ale czy podobał się pani niedzielny happening Janusza Palikot?

    J.P.: Znaczy ja w ogóle... Znaczy czasami happeningi się przydają, oczywiście, bo czasami są pewne zdarzenia społeczne takie, że one wymagają zbulwersowania opinii publicznej, żeby zwrócić uwagę na problem. I rzeczywiście jest tak, zresztą najlepszy dowód, że bywa czasami dopiero jakaś tragedia, która zwraca uwagę na złe funkcjonowanie jakiejś sfery państwa. Ale generalnie nie jestem zwolenniczką happeningów.

    K.T.: Ale to był dosyć specyficzny happening, bo poseł publicznie żąda odwyku dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Granice głupoty zostały przekroczone?

    J.P.: Znaczy trudno mi powiedzieć, w końcu poseł Palikot jest dorosłym człowiekiem, bierze odpowiedzialność za to, co robi i za to, co mówi. Bardzo trudno, żeby jeden człowiek dyscyplinował drugiego człowieka dorosłego.

    K.T.: No ale ten człowiek jest w pani partii, reprezentuje pani partię.

    J.P.: No, ale umówmy się – nie zrobił niczego, co by... no, może jak słyszałam, że naruszył prawo, dlatego że publicznie tam wypił „małpkę”. No, daj Boże, żeby, oczywiście, tak egzekwowano picie, picie alkoholu na ulicy, dlatego że to jest, powiedziałabym, zjawisko dość powszechne, no ale dobrze, załóżmy, że naruszył prawo.

    K.T.: Ale też mógł naruszyć prawo, znieważając prezydenta. Z urzędu postępowanie wszczęła już prokuratura w Lublinie.

    J.P.: No to niech doprowadzą sprawę do końca. Ja uważam, że to wieczne zajmowanie się recenzowaniem zachowań dorosłych ludzi trochę mnie czasami, nie ukrywam, złości. Ja jestem permanentna...

    K.T.: Ale może problem w tym, że to nie są do końca zachowania dorosłych ludzi, to, co już teraz robi Janusz Palikot.

    J.P.: W sensie metrykalnym jest to człowiek dorosły i jeżeli rzeczywiście doszło do sytuacji naruszenia prawa, no to niechżesz to stwierdzą instytucje za to odpowiedzialne i przestańmy się wzajemnie recenzować. Ja nie ukrywam, że mnie na przykład okropnie złości, jeżeli o mnie rozmawiają jacyś ludzie gdzieś postronni, którzy zaczynają mówić, czy ja coś powiedziałam, czy nie powiedziałam, czy zrobiłam, czy im się podobało, czy nie...

    K.T.: No ale Janusz Palikot to robi publicznie, pani minister, zresztą nie po raz pierwszy. Wcześniej, kiedy mówił na początku zeszłego roku, sugerował po raz pierwszy chorobę alkoholową prezydenta, to był napominany przez kolegów z Platformy, ganiony, znaczy nie bronili go tak jak teraz. Coś się zmieniło?

    J.P.: Nie, nic się nie zmieniło, tylko ile można, na litość Boga, rozmawiać o tym, czy nam się podoba zachowanie drugiego człowieka, czy nam się nie podoba zachowanie drugiego człowieka? Jeżeli jest tak jak ani redaktor mówi, że prokuratura podjęła z urzędu, no to podjęła, wyjaśni i będziemy wiedzieć. Tak jak powiedziałam, ja bym tego nie zrobiła i uważam, że to jest... na tym jest koniec mojej oceny tej sytuacji.

    K.T.: Ale może należałoby coś zrobić z Januszem Palikotem, porozmawiać z nim, nie wiem. Jest dla nadal dla niego takiego, jakim jest, miejsce w Platformie Obywatelskiej?

    J.P.: Pani redaktor, no, nie przełożę go przez kolano, nie dam mu klapsa w pupę, nie postawię go do kąta, nie dam mu klęczeć na grochu. No naprawdę, no, proszę zrozumieć, jeżeli naruszył prawo, to od tego jest prokuratura, natomiast odnośnie całej reszty – przecież on będzie... podda się całej procedurze wyborczej za dwa lata i zobaczymy, jak ludzie to ocenią. To jest jakby podstawowe kryterium weryfikacji polityka, a nie to, co sądzi o nim pani Pitera albo ktoś inny, naprawdę.

    K.T.: Tylko że cały czas w związku z tym pojawiają się oskarżenia, na przykład posłów PiS-u, że to są działania tak naprawdę może nieprowokowane, ale to są działania, które sama Platforma swoimi ustami by nie wypowiedziała, więc daje na ten front Janusza Palikota, czyli o tym się mówi w kuluarach, a Janusz Palikot mówi to publicznie, i że tak naprawdę to jest już obsesja alkoholowa Janusza Palikota – mówił dziś Aleksander Szczygło.

    J.P.: No, tak jak obsesję ma pan Jacek Kurski na punkcie premiera chociażby, prawda. I proszę sobie przypomnieć, ile razy obraził obecnego premiera bez zdania racji i dowodów, przegrał nawet w sądzie, jak wiadomo, obraził całą Platformę Obywatelską i też nie przypominam... znacznie gorzej obraził, bo jednak zwracam uwagę, że mieszała rodzinę do tych pomówień, które robił, robił rzeczy dużo bardziej obrzydliwe i okropne. I naprawdę wolałabym, żeby Prawo i Sprawiedliwość nie zajmowało się aspektami, że tak powiem, wychowawczymi w stosunku do Platformy Obywatelskiej, bo nie jest bez winy. Więc daliby sobie spokój.

    K.T.: Pani minister, a może jest tak, że Janusz Palikot jakoś usilnie stara się przykryć tę sprawę nielegalnego, rzekomego nielegalnego finansowania jego kampanii wyborczej w 2005 roku? Bo wokół tego też się ostatnio zrobiło głośno.

    J.P.: No, czy się zrobiło głośno? No właśnie, nagłośniono rzecz, którą umorzyła prokuratura za rządów Prawa i Sprawiedliwości, bo taka jest prawda. I w związku z tym ktoś to wyciągnął, nagłośnił. Jeżeli jest racja, w tej chwili prokurator krajowy nakazał... czy też zastępca prokuratora generalnego, już nie pamiętam, nakazali zweryfikowanie tamtych akt i znowu sprawa będzie wyjaśniona. Znowu jest taka rzecz, że tutaj strasznie dużo Prawo i Sprawiedliwość robi szumu, natomiast przypominam, że jedna z osób, która uczestniczyła w fałszowaniu podpisów poparcia dla jednych z kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, już się poddała karze w południowej Polsce. Teraz sprawa się toczy w stosunku do drugiej osoby i to już są konkretne fałszerstwa, przestępstwa. Natomiast domyślam się, jaki będzie szum, że ja o tym przypomniałam, a to są fakty.

    K.T.: Ale faktem jest też to, tak jak pani powiedziała, że ta sprawa została wcześniej umorzona, ale, pani minister, tak naprawdę to, co się mówi o tej kampanii, finansowaniu tej kampanii, czyli że naprawdę bajońskie sumy miały wpłacać takie osoby, jak na przykład studenci czy emeryci, to nie jest dla pani podejrzane?

    J.P.: Przede wszystkim to jest dowód dla Prawa i Sprawiedliwości, że przepisy antykorupcyjne, którymi tak bardzo się chwalili, prowadzili głównie z własnej inicjatywy w 2001 roku i które zawsze krytykowałam, sami, że tak powiem, dają dowody na to, atakując Palikota, że były to bardzo niedobre przepisy, ponieważ nie dają instrumentów weryfikowania wydatków Państwowej Komisji Wyborczej i nie chronią przed ewentualnymi nadużyciami, przed którymi miały chronić. I tyle. Co mogę powiedzieć więcej? To są ich przepisy.

    K.T.: Ale pani zamierza coś w tej sprawie zrobić? Janusza Palikota i finansowania jego kampanii.

    J.P.: To są przepisy skarbowe, pani redaktor, taka jest prawda. I dlatego między innymi teraz posłowie pracują nad takimi przepisami, które spowodują, że urzędy skarbowe zaczną móc współpracować z Państwową Komisją Wyborczą przy weryfikowaniu wydatków, ponieważ do tej pory żadnych instrumentów Państwowa Komisja Wyborcza nie miała. Na dokładkę miała nawet za mało środków, żeby prowadzić głębszy audyt. No i tyle, no. I co poniektóre osoby być może nadużywały tych niedoskonałości dla robienia nadużyć i nie jest to, że tak powiem, jakaś wyjątkowa sytuacja, gdzie podejrzewamy występowanie tych nadużyć. Przypominam, że Wprost pisał o tego typu nadużyciach, których mieli się dopuszczać w kampanii wyborczej pan Adam Bielan i pan Michał Kamiński do Europarlamentu. Więc nie jest to oskarżenie niczym nowym.

    K.T.: Pani minister, pani miała też sprawdzać ministra skarbu Aleksandra Grada przy okazji tego, o czym pisała Rzeczpospolita, czyli związków firmy, spółki jego żony, która miała wygrywać dużo przetargów. Pan Aleksander Grad jest już czysty? Są jakieś wyniki tej kontroli?

    J.P.: Przede wszystkim ani jeden konkurs (...) przez pana Aleksandra Grada i to usiłowałam wytłumaczyć i mam nadzieję, że zrobiłam skutecznie dziennikarzowi Rzeczpospolitej, że te ostatnie zamówienie było rozstrzygnięte przez sąd, nie przez ministra. Natomiast jeśli chodzi o resztę, ja dostałam od pana ministra Grada całą listę zamówień, które... znaczy konkursów, w których tamta firma uczestniczyła i wygrała, wysłałam do Urzędu Zamówień Publicznych z prośbą o informację, czy były prowadzone kontrole w stosunku do tych przetargów i z prośbą o wyniki tych kontroli oraz to, czy zostały stwierdzone jakiekolwiek nieprawidłowości, i jak będę miała odpowiedź, to będę mogła ją udzielić, na razie jeszcze nie mam.

    K.T.: Czy na razie ten Urząd cały czas to sprawdza.

    J.P.: Urząd Zamówień Publicznych, tak.

    K.T.: Jeszcze, pani minister, pytanie á propos spotu ostatniego i głośnego spotu Prawa i Sprawiedliwości z Platformą w roli głównej. Czy będzie proces? Czy Platforma zwróci się do sądu?

    J.P.: Znaczy ja osobiście uważam, że zabiegami autoterapeutycznymi, które sobie zafundowało Prawo i Sprawiedliwość za pieniądze budżetowe, szkoda energii, ale nie wiem, jakie będą decyzje partii.

    K.T.: A jakie pani by zalecała czy proponowała decyzje?

    J.P.: Znaczy ja muszę powiedzieć patrzałam z dość dużym zaskoczeniem na to, co było w tym spocie i nie sądzę, żeby warto było poświęcać czas i pieniądze na adwokata, żeby z tak, powiedziałabym, no, dość amatorskim zlepkiem materiałów archiwalnych telewizji publicznej walczyć. Uważam, że kłamstwo obnaża się samo i za wyjątkiem sytuacji, w którym naprawdę narusza się dobra, dałabym sobie spokój.

    K.T.: A dlaczego zlepkiem materiałów telewizji publicznej?

    J.P.: Dlatego, że jest to zlepek materiałów archiwalnych, no, to widać gołym okiem, to ja nie muszę mówić, że to nie są autorskie ujęcia kamerą, tylko są to materiały archiwalne, więc prawdopodobnie z archiwum telewizji publicznej.

    K.T.: Pani minister, jeszcze na koniec króciutkie pytanie, bo dzisiaj poznaliśmy pierwszego... jest pierwsze oskarżenie w sprawie śmierci Barbary Blidy. Długo, bo dwa lata, trzeba było na nie czekać. Teraz też pracuje komisja śledcza i ma przesłuchać właśnie tego oficera ABW, który jest oskarżony. Czy to ma coś wspólnego pani zdaniem? Czy to może zaszkodzić pracy komisji śledczej?

    J.P.: Ja nie sądzę. Znaczy ja w ogóle powiem szczerze nie ekscytuję się specjalnie tym etapem prac komisji śledczej, ponieważ uważam, że jakiekolwiek wnioski można wyciągać dopiero wtedy, jeżeli powstaje pewne całościowe opracowanie. Zawsze jestem przeciwna czytaniu poszczególnych dokumentów i interpretowaniu dokumentów, które są wyjęte z większej całości, i wyciąganiu wniosków w oparciu o jakieś cząstkowe dane. Tak że ja się nie ekscytuję, czekam na zakończenie prac i muszę powiedzieć, że na bieżąco nawet nie śledzę specjalnie. Jeżeli dostaję jakieś materiały dotyczące, to je przesyłam ewentualnie tej instytucji, która się jakąś sprawą zajmuje, natomiast już tak na bieżąco nie śledzę.

    K.T.: Julia Pitera, Sekretarz Stanu w Kancelarii Premiera odpowiedzialna za korupcję, była moim i państwa gościem. Bardzo dziękuję, pani minister, za rozmowę.

    J.P.: Dziękuję bardzo, do widzenia.

    (J.M.)