Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.05.2009

Trwają negocjacje z inwestorami w polskie stocznie

Polskie stocznie są stoczniami ustawionymi na produkcję zaawansowanych technicznie statków, dlatego ważne jest, by ten potencjał nie został zmarnowany

Paweł Wojewódka: Moim i państwa gościem jest pan Waldemar Pawlak, Wicepremier i Minister Gospodarki. Dzień dobry, panie premierze.

Waldemar Pawlak: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

P.W.: Panie premierze, podobno przetarg w Gdyni Stoczni Gdyńskiej już się skończył. Czy pan ma jakieś informacje, kto ten przetarg wygrał?

W.P.: Za chwilę pewnie ogłosi to pan minister Grad, tak że dajmy szansę gospodarzowi tego tematu, bo minister Grad od prawie półtora roku zajmuje się prywatyzacją stoczni i w Gdyni, i w Szczecinie i oby w końcu udało się to przedsięwzięcie skutecznie zakończyć.

P.W.: Pan premier Donald Tusk, odnosząc się do sprzedaży majątku polskich stoczni, przekonuje, że gabinet prowadzi bardzo aktywne i transparentne działania, no ale te protesty pracowników stoczniowych w sprzeczności pewnej stoją z tym stwierdzeniem.

W.P.: Tu jest dobry przypadek, który warto nieco przeanalizować w takim dłuższym horyzoncie czasu, bo gdyby przed członkostwem w Unii Europejskiej były energiczne działania ówczesnego rządu, to być może nie trzeba byłoby ponosić tych komplikacji dotyczących wymaganych przez Komisję Europejską zwrotu pomocy publicznej. To samo dotyczy później rządów, jeżeli byłaby ta prywatyzacja po 2004 roku skutecznie zakończona, to nie byłoby dzisiaj kłopotu. Natomiast po zmianie rządu, po wyborach w 2007 roku wiem, że pan minister Grad podejmował cały szereg energicznych prób przeprowadzenia prywatyzacji. Być może w niektórych przypadkach oczekiwania Skarbu Państwa były znacznie wyższe niż to, co chcieli i byli gotowi zapłacić inwestorzy. Ale widać na tym przykładzie, że czasami lepiej te procesy przeprowadzić szybko i skutecznie niż przedłużać, bo potem są komplikacje takie jak w tym przypadku, to znaczy w przypadku Stoczni Gdynia i Szczecin, bo jakby nie było choćby nawet teraz się inwestor znalazł, to jednak te ostatnie miesiące na pewno odbiją się bardzo niekorzystnie na sytuacji finansowej stoczni. I na zakończenie mogę tylko powiedzieć, że czasami protesty po czasie nie mają już znaczenia, choćby nie wiem, jak były dramatyczne. Często trzeba zabiegać o sprawy znacznie wcześniej i pilnować na czas tego, co jest do zrobienia.

P.W.: W myśl starego polskiego porzekadła mądry Polak po szkodzie. No i kolejna sprawa, panie premierze, mądry Polak po szkodzie – Komisja Europejska pozwała dzisiaj Polskę do Trybunału Sprawiedliwości za to, że wbrew Komisji Europejskiej nie odzyskała uznanej za nielegalną pomocy dla przedsiębiorstwa Technologie Buczek. To jest takie przedsiębiorstwo, które produkuje rury. Tam wchodzi kilka spółek, między innymi huta. Czy to jest rzecz podobna do stoczni?

W.P.: Kiedyś zapoznawałem się z tą sytuacją, teraz trudno mi przypomnieć sobie wszystkie szczegóły. No, można powiedzieć tak, że gdyby zamiast tej huty Buczek był bank, to pewnie dzisiaj by takiej ortodoksyjnej drobiazgowości nie było. I to jest też takie wypomnienie z goryczą tego, że w tym przypadku, który dotyczy kryzysu finansowego, nie było takiego zawahania się co do pomocy publicznej. Oczywiście, mówi się o tym, że te banki będą musiały się rozliczyć z tej pomocy publicznej, ale dzisiaj w wielu krajach i to takich, które były bardzo liberalne, okazało się, że w przypadku problemów instytucji finansowych nie wahano się ani chwili, tylko państwo zaczęło wkraczać z różnego rodzaju działaniami ratunkowymi polegającymi na dofinansowaniu tych instytucji. To jest przykład pokazujący, że żyjemy w czasach, gdzie potrzebne jest takie zrównoważenie spraw między sektorem publicznym, państwowym a prywatnym, bo widać wyraźnie, że prywatna własność sama w sobie nie jest jedyną gwarancją bezpiecznego, stabilnego funkcjonowania. Potrzebne są jeszcze dobre regulacje. Posługując się pewnym prostym obrazem, czasami niektórzy, bywało tak na także moich spotkaniach, entuzjaści (...) podejścia mówili, że najlepiej byłoby bez regulacji. Wówczas przywoływałem przykład przepisów ruchu drogowego, że są kraje, gdzie nie ma żadnych reguł...

P.W.: Gospodarka sama się uzdrowi, tak?

W.P.: Tak, ale niekoniecznie te kraje, gdzie nie ma zasad ruchu drogowego, są akurat krajami, do których chcieliśmy dążyć czy które stanowiłyby dla nas wzór. Potrzebna jest rozsądna proporcja między dobrymi regulacjami i między także swobodą i otwarciem na zdrowy rozsądek ludzi i przedsiębiorców.

P.W.: Panie premierze, pozostańmy jeszcze przez chwilę przy stoczniach, tym razem Stocznia Gdańsk. „Plan restrukturyzacji Stoczni Gdańsk wymaga uzupełnienia w zakresie gwarancji finansowania przyszłych inwestycji” – powiedział dzisiaj wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik po spotkaniach w Komisji Europejskiej. Czyli jakieś światełko w tunelu.

W.P.: Tak. I ważne jest, żeby w tym przypadku minister skarbu na czas wszystkie działania podejmował, bo Stocznia Gdańsk jest kolejnym przedsiębiorstwem, które wymaga też starannego przedstawienia argumentów przed władzami europejskimi, aby ten proces prywatyzacji, który się przecież rozpoczął już dwa lata temu, żeby nie był zagrożony.

P.W.: To są takie smutne informacje. A teraz taka informacja nieco weselsza. Okazuje się, że Polska jest siódmą potęgą w Unii Europejskiej, w tym roku nasz kraj będzie miał siódmą co do wielkości gospodarkę w Unii Europejskiej – wynika z prognoz Eurosatu. Pod względem wartości dochodu narodowego pierwszy raz wyprzedzamy Szwecję i Belgię.

W.P.: To jest konsekwencja bardzo dobrej pracy i aktywnego działania wielu ludzi w Polsce. To jest też przykład, że takie konsekwentne stawianie na zaradność, na przedsiębiorczość owocuje bardzo wyraźnymi efektami. Dzisiaj mieliśmy spotkania, bo jest w Polsce premier Turcji, pan premier Erdogan. Rozmawialiśmy także z ministrem do spraw współpracy handlowej Turcji. I Polska, i Turcja mają podobną sytuację, to znaczy w tych czasach kryzysu nie ma takiego mocnego spowolnienia, jak na przykład w starych krajach Unii Europejskiej. Bardzo ważne jest to, że jest różnorodna gospodarka, że jest duży rynek, także rynek wewnętrzny, i dzięki temu powinniśmy lepiej poradzić sobie ze zjawiskami kryzysowymi. Dzisiaj bardzo ważna jest współpraca handlowa między krajami, które mają podobną sytuację, i warto to promować.

P.W.: Panie premierze, dosłownie informacja z ostatniej chwili – pan minister Grad powiedział, że jest inwestor, który wyraził gotowość budowy statków. Nie powiedział co prawda, jaki to inwestor, ale to już brzmi ciekawie.

W.P.: Myślę, że należy życzyć panu ministrowi skarbu sukcesów, żeby w końcu te procesy prywatyzacyjne pozytywnie i z pozytywnym wynikiem zakończył.

P.W.: Dzisiaj Gdynia, a jutro podobny proces rozpoczyna się w Szczecinie, też dwudniowe negocjacje.

W.P.: Bardzo ważne jest, żeby ten potencjał, który jest w Polsce, został efektywnie wykorzystany. Trzeba podkreślić, że polskie stocznie są stoczniami stosunkowo nowoczesnymi i ustawionymi na produkcję zaawansowanych technicznie statków, i dlatego ważne jest, żeby ten potencjał nie został zmarnowany, żeby był odpowiednio zagospodarowany. Niedawno rozmawiałem z komisarzem Verheugenem, ponieważ pod jego kierownictwem jest prowadzony projekt europejski dotyczący wspierania konkurencyjności przemysłu stoczniowego, rozmawiałem też o tym dla nas gorzkim doświadczeniu, że w stosunku do stoczni w Polsce zastosowano tak rygorystyczne podejście. Trzeba też podkreślić, że niektóre rządy, takie jak Niemcy, Hiszpania, Włochy, potrafiły to rozwiązać w taki oto sposób, że łączyły działania przemysłu zbrojeniowego, marynarki wojennej z działalnością stoczni cywilnych, dzięki temu było pewne wsparcie dla przemysłu stoczniowego i kiedy stocznie nabrały już rozpędu i wyporności i dobrej kondycji, to wtedy następowało rozdzielenie tych segmentów. I to są przykłady pokazujące, że czasami trzeba stosować pewne niekonwencjonalne podejścia, żeby uratować miejsca pracy i funkcjonowanie dobrych przedsiębiorstw.

P.W.: Miejmy nadzieję, panie premierze, że się uda. Zmienimy temat. Dzisiaj pan prezydent Lech Kaczyński w Koszalinie powiedział, że myśli sobie tak, że dobrze byłoby, gdyby w Polsce było 30 województw.

W.P.: A to jest ciekawa refleksja, bo ja pamiętam z 98 roku takie zażarte dyskusje, wtedy Polskie Stronnictwo Ludowe prezentowało opinię, że należałoby wprowadzić rozwiązania polegające na usamorządowieniu województw i ewentualnej niewielkiej zmianie, zmniejszeniu liczby z 49. Paradoksalnie gdyby głosowanie w tamtym czasie zaczynało się od 49 w kierunku zmniejszenia, to pewnie byśmy skończyli na 30 czy 35 województwach. Pytanie: co wtedy z powiatami? I wydaje mi się, że warto tę dyskusję toczyć, aczkolwiek jest to taka smutna refleksja, że czasami to, co się nazywa reformą, nie zawsze daje pozytywne, zgodne z marzeniami reformatorów efekty.

P.W.: Ja wiem, że panu premierowi sprawy samorządowe i sprawy lokalne są nader bliskie.

W.P.: Tak, bo tutaj mamy w przypadku samorządu taki bardzo bliski kontakt ludzi z tą władzą lokalną czy regionalną i w województwach tych bardzo wielkich, takich jak Mazowsze, Śląsk czy Wielkopolska, czasami sam przejazd z odległych miejscowości do siedziby województwa to jest daleka wyprawa i to na pewno nie jest tania administracja.

P.W.: Do tak zwanej centrali. Dziękuję panu serdecznie za wizytę w studio. Państwa i moim gościem był pan premier Waldemar Pawlak.

(J.M.)