Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 28.04.2009

„To jest uległość Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej”

Tak naprawdę wszystko się zaczęło od robotników pracujących w stoczni. I to jest coś symbolicznego, że za rządów Platformy statki nie będą budowane.

Wiesław Molak: Pora zaprosić pierwszego gościa do naszej audycji: Krzysztof Putra, Wicemarszałek Sejmu, Prawo i Sprawiedliwość, jest w studiu Polskiego Radia w Białymstoku. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

  • Krzysztof Putra: Dzień dobry.

    Henryk Szrubarz: Panie marszałku, po wczorajszej decyzji sądu w sprawie spotu Prawa i Sprawiedliwości politycy Platformy mówią tak: „Tak czy siak muszą wydać dużo pieniędzy na sfinansowanie przeprosin, a to będzie ich bolało”. Ich, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Będzie bolało, panie marszałku? Około 100 tysięcy złotych te przeprosiny mają kosztować.

    K.P.: Nie, nie będzie bolało, dlatego że tak naprawdę moralnie to wygraliśmy ten proces. Powód pierwszy to jest taki, że rzeczywiście za rządów Platformy w Polsce żyje się znacznie gorzej, w tym czasie, kiedy rządu Platforma i Polskie Stronnictwo Ludowe, jest likwidowany przemysł stoczniowy w Polsce, a to jest kilkaset tysięcy miejsc pracy tak w istocie, naprawdę, bo to nie tylko budowa statków, ale całe otoczenie, to jest cała gałąź, to jest tak naprawdę... Jeszcze trzeba przypomnieć, dzisiaj jest... znaczy nie dzisiaj, tylko w tym roku mija 20 lat polskiej demokracji, a niedługo będzie 30–lecie powstania Solidarności, która została zbudowana tak naprawdę, wszystko się zaczęło tak naprawdę od stoczni, od robotników pracujących w stoczni i nie tylko w stoczni. I to jest coś symbolicznego, że za rządów Platformy Obywatelskiej...

    H.S.: No tak, panie marszałku, ale jeśli chodzi o likwidację przemysłu stoczniowego...

    K.P.: Ale...

    H.S.: ...zaniechanie, wieloletnie zaniechanie polskich rządów, również i rządu Prawa i Sprawiedliwości spowodowało taką, a nie inną sytuację obecnie.

    K.P.: Nie, za rządów...

    H.S.: Czy Prawo i Sprawiedliwość nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie, w tej materii?

    K.P.: My robiliśmy wszystko, co było w naszym czasie, kiedy żeśmy rządzili przez te 2 lata, i za naszych czasów w stoczniach budowano statki, a za czasów rządów Platformy Obywatelskiej statki nie będą budowane. To jest uległość Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej. Proszę zauważyć, co robią Francuzi, Niemcy – twardo walczą o swoje interesy narodowe, o swój przemysł, który ma istotne znaczenie i historyczne, i te, które się nazywa długą perspektywą. Jeśli...

    H.S.: Budowano wtedy statki, za czasów Prawa i Sprawiedliwości, ale gdyby przeprowadzono wtedy na przykład prywatyzację, to dzisiaj nie byłoby tych kłopotów.

    K.P.: Wszystko żeśmy robili, co w danym czasie było możliwe. Jeszcze raz to powtórzę – jeśli ktoś bierze władzę, to powinien ponosić odpowiedzialność, a w tym czasie rządzi Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Mówię o stanie faktycznym. Jak pan mnie pyta o ten spot, to też jeśli chodzi o sprawę pana senatora Misiaka, to nie my wyrzuciliśmy pana senatora Misiaka z Platformy Obywatelskiej, tylko Platforma Obywatelska. I też jest to związane w jakimś stopniu istotnym z przemysłem stoczniowym, z tą specustawą, z zamówieniami, które wygrała firma pana senatora Misiaka. Potwierdziło się też to, że Platforma Obywatelska mówi o oszczędnościach, a w Warszawie pani Hanna Gronkiewicz–Waltz, prezydent Warszawy, wypłaca wysokie, suto wysokie premie swoim współpracownikom, pracownikom. My nie jesteśmy za tym, żeby nie wypłacać premii, jak ludzie dobrze pracują, ale jak się mówi o oszczędzaniu, no to trzeba po prostu nie tylko mówić, ale też i w tym zakresie działać. To wyborcy będą oceniali, czy Platforma rządzi dobrze czy źle, czy rzeczywiście to, co mówiła przed wyborami, się sprawdza, czy Polakom żyje się lepiej, czy Polakom żyje się gorzej.

    H.S.: No, na razie jeśli chodzi o sondaże, to Platforma Obywatelska bije na głowę Prawo i Sprawiedliwość.

    K.P.: Zobaczymy, jak będą wyglądały rzeczywiste wyniki w wyborach do Parlamentu Europejskiego, chociaż to nie jest taki wybór, w którym zdecydowana większość Polaków idzie do wyborów. Za półtora roku są wybory samorządowe, parlamentarne, prezydenckie, więc trzeba poczekać na tę rzeczywistą ocenę.

    W.M.: Tymczasem PiS przygotowało Platformie Obywatelskiej niezłą niespodziankę – bohaterem nowego spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości jest Janusz Palikot. Choć on sam nie kandyduje, stał się twarzą kampanii Platformy Obywatelskiej. Czy widział pan, panie marszałku, ten spot?

    K.P.: Nie widziałem tego spotu, natomiast rzeczywiście jest tak – gdybyśmy zrobili taką kwerendę ostatnich niemalże dwóch lat, kiedy rządzi Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, to takim głównym atakującym jest pan Janusz Palikot. Pan Janusz Palikot, poseł Platformy Obywatelskiej, który zajmuje czas mediom, nierzadko jego konferencje prasowe są bezpośrednio transmitowane. Nie jest on żadnym funkcyjnym posłem. Przypomnę – został wyrzucony też z przewodniczącego Komisji Przyjazne Państwo czy sam nawet zrezygnował, różnie to było, ale gdyby nie zrezygnował, to Platforma zamierzała go odwołać. Pan Janusz Palikot wprowadza do polskiej polityki coś, czego być nie powinno, to jest ten taki chamski, prostacki styl, w którym się psuje polską politykę, a nie wprowadza się coś...

    H.S.: A może po prostu prowokuje i pokazuje drugą stronę, tę ciemną zagadnienia, drugie dno? Może zmusza w ten sposób do myślenia?

    K.P.: Niech pan Janusz Palikot najpierw wyjaśni, w jaki sposób finansował swoją kampanię wyborczą, niech posprząta swoje podwórko, słyszymy o tym, jakie są jego problemy związane też z jego majątkiem, są wystąpienia byłej żony. Niech pan Janusz Palikot najpierw to wszystko powyjaśnia, a potem stara się pouczać innych. Te bezpardonowe, powtórzę to: chamskie ataki na głowę państwa ze strony pana Janusza Palikota są działaniem niegodziwym na polskiej scenie politycznej. I to jest moje zdanie, które będę podtrzymywał dopóty, dopóki pan Janusz Palikot nie będzie zachowywał się w sposób przyzwoity, jeśli chodzi o uprawianie polityki.

    W.M.: To jest ostry spot, panie marszałku, bo mówi się o polityce miłości Platformy (i tu zdjęcie Palikota w koszulce z napisem:„Jestem gejem”), swobody (Palikot pije wódkę z premierem Donaldem Tuskiem), nowego języka (Palikot pokazuje język, a w tle słychać wyrwane z kontekstu fragmenty jego autentycznych wypowiedzi, no, „burdel”, „prostytucja”, „dziwki” i tak dalej, i tak dalej). Znowu będzie kłótnia ogromna i znowu ktoś kogoś pozwie do sądu?

    K.P.: Nie wiem, czy ktoś kogoś będzie pozywał do sądu. Ja tylko chcę powiedzieć, że pan Janusz Palikot jest tolerowany przez pana premiera Donalda Tuska, szefa Platformy Obywatelskiej. Zachowania pana Janusza Palikota są tolerowane i są, można by powiedzieć, w ten sposób autoryzowane. Platforma Obywatelska z tym nic nie robi. A ze słownością Platformy Obywatelskiej to, wie pan, jest tak. Ja mam prawo już o tym mówić, napisałem prawie do wszystkich ministrów interpelację w sprawie zatrudnienia, pisała o tym Rzeczpospolita w sobotę, i wszędzie, w każdym ministerstwie rośnie zatrudnienie, przede wszystkim rośnie zatrudnienie w gabinetach politycznych. Z jednej strony Platforma Obywatelska pięknie mówi, używając, dobierając starannie słów, że będziemy oszczędzać, a jest inaczej – rząd Donalda Tuska, tak jak napisała to Rzeczpospolita, pęcznieje, również jeśli chodzi o zatrudnienie i wzrost wynagrodzeń.

    W.M.: No ale o tym nie ma ani słowa w tym spocie, panie marszałku.

    K.P.: No, o tym nie mówimy w spocie, ale ja mówię o słowności Platformy Obywatelskiej. Jeśli chodzi o spot, ja tego spotu nie widziałem. Jak go zobaczymy, wtedy będziemy się do tego odnosili. My chcemy pokazać, jak w rzeczywistości wygląda Platforma Obywatelska, co mówi, a co robi. Bo bardzo często bywa tak, że deklaracje słowne, wypowiedzi mijają się ze stanem faktycznym, a w przypadku pana Janusza Palikota z tym, co się po prostu mówi z mównicy sejmowej przez pana Donalda Tuska, a co mówi na konferencjach prasowych, na różnych spotkaniach pan Janusz Palikot, jakich używa metafor, co ze sobą przynosi na te konferencje prasowe, jak w rzeczywistości się zachowuje.

    W.M.: Anna Sobecka startuje do Parlamentu Europejskiego z listy Libertasu, a przecież została wybrana do polskiego sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Czy nie zdziwiła pana decyzja pani poseł Sobeckiej?

    K.P.: Bardzo mnie zdziwiła. Nie wiem, czy ostatecznie będzie startowała, czy też...

    H.S.: Zaskoczyła rozumiem in minus, tak?

    K.P.: Oczywiście, że in minus, bo w tej sprawie trzeba być statecznym. Skoro się decydujemy na start z list Prawa i Sprawiedliwości, Prawo i Sprawiedliwość wystawia swoje listy do Parlamentu Europejskiego, to trzeba ubiegać się o start z list Prawa i Sprawiedliwości, a nie z obozu konkurencyjnego. Jeśli ktoś tak postępuje, no to z tego muszą być wyciągane bardzo daleko idące konsekwencje, a jakie to będą konsekwencje, to...

    H.S.: Jakie na przykład, panie marszałku?

    K.P.: Jakie to będą konsekwencje, ja jeszcze nie wiem. Tak jak w życiu trzeba być statecznym, tak w polityce też trzeba być statecznym i stabilnym. Tylko taka postawa może przynosić długofalowe efekty i w życiu osobistym, rodzinnym, ale też i w polityce. To, czego w Polsce brakuje po 89 roku, to takiej stateczności i stałości w poglądach politycznych i w takiej lojalności do swojego obozu politycznego.

    H.S.: Czy miejsce na listach do Parlamentu Europejskiego zdecydowało o postawie pani Sobeckiej? Bo została umieszczona na drugim miejscu na liście Prawa i Sprawiedliwości, a to chyba nie odpowiadało pani poseł. Czy to było przyczyną?

    K.P.: Ja jeszcze nie znam tej sprawy dogłębnie. Wiem, że wszystko jest jeszcze w toku. Jeśli listy są zarejestrowane, to jest jeszcze czas, żeby można było się wycofać z tych list, nie są jeszcze drukowane karty wyborcze, bo dzisiaj o godzinie 24.00 mija termin rejestracji list kandydatów do Parlamentu Europejskiego.

    H.S.: Ale jeśli chodzi o listy do Parlamentu Europejskiego, to ta kwestia i polityka Prawa i Sprawiedliwości w tej materii wywołuje sporo zamieszania, kontrowersji, ba, nawet protestów. Siedmioro dotychczasowych członków Prawa i Sprawiedliwości z powiatu bydgoskiego, w większości samorządowców, zrezygnowało na przykład z członkostwa w partii w proteście przeciwko obsadzie przez władze centralne partii listy do Parlamentu Europejskiego. Na przykład chodzi tutaj o Ryszarda Czarneckiego. Tutaj mamy do czynienia z kolejnym protestem właściwie, tak to chyba można odczytywać.

    K.P.: No, ta sprawa budzi emocje, chociaż to nie jest nic naturalnego, w bardzo wielu przypadkach tak jest, że ludzie nie wytrzymują ciśnienia, tego, które jest związane z tworzeniem listy wyborczych i czasami podejmują takie decyzje. Ja żałuję, że pan Wojciech Mojzesowicz podjął taką decyzję. Myślę, że ona jest dosyć emocjonalną decyzją. Bywa tak, że ludzie odchodzą, ale bywa też tak, że są powroty. Ja jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość zrobiło wiele i zrobi jeszcze wiele dla polskiego rolnictwa, na rzecz polskiego rolnictwa, polskiej wsi. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości rolnikom żyło się lepiej, były lepsze ceny produktów, płodów rolnych niż dzisiaj (...)

    H.S.: Ale, panie marszałku, nie chodzi tylko o pana Mojzesowicza. Również Łukasz Zbonikowski, poseł i szef PiS-u w okręgu toruńsko–włocławskim, mówi, że Jarosław Kaczyński powinien słuchać głównie ludzi, którzy budują wizerunek partii w terenie, no i chyba nie wyklucza swojego odejścia z Prawa i Sprawiedliwości. To kolejna osoba, która by była...

    K.P.: Nie, pan Łukasz Zbonikowski z tego, co wiem, nie zamierza odchodzić z Prawa i Sprawiedliwości, a to, że w taki...

    H.S.: No ale otwarcie krytykuje prezesa.

    K.P.: Ale Prawo i Sprawiedliwość jest formacją demokratyczną, w której jest wolność słowa i wolność wypowiadania opinii (...)

    W.M.: To tak jak z senatorem Zarembą, przepraszam bardzo?

    K.P.: Senator Zaremba podjął decyzję o wyjściu z Platformy Obywatelskiej, o opuszczeniu Platformy Obywatelskiej z tego powodu, że Platforma Obywatelska zarzyna polski przemysł stoczniowy, przemysł, który ma wielkie tradycje i ma wielkie zasługi również w tym, co się wiąże z walką o system demokratyczny, o demokrację w Polsce. I to dzisiaj jest tak, że nie wolno opuszczać robotników tylko dlatego, że zrobili swoje, a klasa polityczna, która jest skupiona w Platformie Obywatelskiej, z tego sobie nic nie robi. Można by powiedzieć, że szydzi tak naprawdę z tych wszystkich, którzy pracują w przemyśle stoczniowym.

    H.S.: Czy Prawo i Sprawiedliwość (to już pytanie na zakończenie) poprze Ludwika Dorna w sprawie odwołania ministra środowiska? Chodzi tutaj o brak ustawy dotyczący na przykład handlu prawami do emisji, stąd na przykład nie mogliśmy podpisać stosownego porozumienia z Japonią.

    K.P.: Polityką jest grą zespołową...

    H.S.: Ludwik Dorn chce, żeby Prawo i Sprawiedliwość go poparło.

    K.P.: Polityka jest grą zespołową. Pan Ludwik Dorn jest posłem niezależnym...

    H.S.: Jest solistą, rozumiem.

    K.P.: ...solistą, soliści też miewają dobre pomysły. Prawo i Sprawiedliwość, jeśli uzna za stosowne, że trzeba będzie podjąć inicjatywę takiego typu, to ją podejmie, ale na pewno nie pod naporem pana posła Ludwika Dorna, tylko pod naporem własnej linii programowej, politycznej. My jesteśmy silną drużyną, warto jest być w drużynie Prawa i Sprawiedliwości, bo to drużyna, która dobrze rządziła Polską, kiedy byliśmy u władzy, i mam takie wrażenie, że jeszcze mamy szansę do tej władzy wrócić i dobrze rządzić Polską.

    H.S.: Dziękuję bardzo.

    K.P.: Dziękuję.

    W.M.: Krzysztof Putra, dziękujemy, Wicemarszałek Sejmu, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów Dnia.

    (J.M.)