Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 09.03.2010

Opozycja szuka dziury w całym

Nic takiego się nie stało, że minister spraw zagranicznych nie pojechał na konsultacje z ministrami z innych państw Unii. - To było nieformalne spotkanie - tłumaczy w "Sygnałach Dnia" poseł Sławomir Nowak, wiceprzewodniczący klubu PO.

Jego zdaniem, Radosław Sikorski miał wolny weekend i mógł robić co chciał. Więc nic w tym złego, że zamiast wyjazdu do Hiszpanii wybrał wyjazd do Katowic, gdzie spotkał się z młodzieżówką Platformy.

Sławomir Nowak uważa, że urlopy przed wyborami to zły pomysł. Zdaniem Jego zdaniem, kandydaci do tegorocznych wyborów prezydenckich nie muszą brać urlopu i zawieszać funkcji publicznych, które pełnią. Rozmówca Programu Pierwszego jest przekonany, że kampania nie powinna przeszkadzać politykom w ich obowiązkach.

Wiceprzewodniczący klubu PO zwrócił uwagę, że zawsze tak było, iż w wyborach startowali politycy, którzy piastowali różne funkcje publiczne. Do tej pory nikt nie domagał sie od nich, żeby w związku z tym brali urlop.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Poseł Sławomir Nowak, Platforma Obywatelska, nasz gość. Dzień dobry, panie pośle, witamy.

  • Sławomir Nowak: Dzień dobry.

    K.G.: Na razie nie o prawyborach, jeśli pan pozwoli, w Platformie, to za chwilę...

    S.N.: Proszę bardzo, pan jest gospodarzem rozmowy.

    K.G.: Nie wiem, czy znalazł pan taką informację Komisji Nadzoru Finansowego, że czekają nas głodowe emerytury z ZUS–u i z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Emerytura wypłacana z obowiązkowych dwóch filarów, a więc z ZUS–u i z OFE będzie o ponad połowę niższa od ostatniego miesięcznego wynagrodzenia – tak twierdzi Komisja i wskazuje, że będzie to dotyczyć głównie świadczeń dla osób, które obecnie mają około 30 lat, i tych, które dopiero zaczynają pracę. Aha, jest rada ze strony Komisji jeszcze: „Regularne odkładanie nawet niewielkich kwot, nawet nie obciążających nadmiernie budżetu domowego, może pozwolić uzyskać znacząco wyższą emeryturę”.

    S.N.: I to jest komunikat KNF–u, tak?

    K.G.: Tak.

    S.N.: Jakiś oficjalny?

    K.G.: Tak. No, prasa drukuje dzisiejsza.

    S.N.: Nie znam tego dokumentu. Oczywiście warto to przejrzeć, aczkolwiek samo wezwanie na koniec tego komunikatu, który pan redaktor przytoczył, jest jak najbardziej słuszne. Każdy z nas... Ja mam 35 lat i przyznaję się, kurczę, że jeszcze nie odkładam...

    K.G.: Ale my zdaje się odkładamy pod postacią obowiązkowej składki, z której otrzymamy tyle, ile pisze Komisja Nadzoru.

    S.N.: Tak, tak, na I i na II filar, więc... Przy czym trzeba zawsze o tym pamiętać, że tzw. państwowa emerytura zawsze jest niższa niestety niż uposażenie, które się zarabia jako aktywny człowiek, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Natomiast rzeczywiście ten system, mówiąc krótko, on nie jest do końca oczywiście sprawiedliwy, dlatego że rokrocznie budżet państwa, kilkadziesiąt miliardów złotych, czyli my wszyscy z naszych podatków, i tak musimy dokładać do systemu emerytalnego, aby dzisiejsi emeryci mogli otrzymywać emerytury. Taki jest system. Czy on jest sprawiedliwy? Nie, oczywiście, bo powinno być tak, że każda złotówka odłożona przez nas jest potem odzyskiwana na naszej emeryturze. Natomiast po latach PRL–u odziedziczyliśmy taki system, a nie inny, znaczy dziurawą kasę w ZUS–ie na początku lat 90., no i tak to dzisiaj wygląda jak wygląda.

    K.G.: No tak, ale są jeszcze te otwarte fundusze emerytalne, pan poseł pewnie pamięta, które oferowały nam wakacje, nam, przyszłym emerytom...

    S.N.: Oczywiście, są OFE...

    K.G.: ...gdzieś w najpiękniejszych regionach świata, a wychodzi na to, że będziemy mogli, z całym szacunkiem oczywiście dla mieszkańców tego miasta jako warszawiacy, wyskoczyć sobie na dwa dni do Sochaczewa.

    S.N.: Dobrze by było, żeby chociaż i tyle można było. Ale mówiąc zupełnie poważnie, to oczywiście OFE dysponują częścią naszych pieniędzy z tych składek emerytalno–rentowych i obracają nimi, a my możemy tylko wierzyć, że z pożytkiem dla nas, znaczy że będą te pieniądze zarabiały. Ja nie jestem specjalistą od finansów, więc uniknę odpowiedzi na ewentualnie dalsze pytania, ale oczywiście zachęcam też wszystkich do myślenia o swojej emeryturze też na własny rachunek, to znaczy, żeby te niewielkie kwoty miesięczne odkładać, ale ten sam apel kieruję też do siebie, bo ja cały czas jeszcze nie odkładam, a muszę już myśleć, bo w końcu też emerytura za jakiś czas przyjdzie.

    K.G.: No, mamy jeszcze sejm, mamy jeszcze rząd, który ewentualnie mógłby się z troską pochylić nad tą informacją.

    S.N.: Wie pan, no tak, tylko nowego systemu emerytalnego nie stworzymy, znaczy radykalnego systemu, takiego, który by w finale... Nie wiem, czy mamy czas, bo ja chętnie mogę opowiadać o takim systemie, który uważam za najbardziej optymalny, to znaczy, że ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy dzisiaj, muszą już sobie sami odkładać pieniądze na własny... już nie powinno być żadnych zusów i OFE, tylko każdy będzie sobie prywatnie odkładał pieniądze. I czy to będzie do banku, czy gdziekolwiek indziej, to już jego decyzja. I tak powinien wyglądać system emerytalny – najbardziej radykalny i najbardziej rynkowy, który niestety nie uwzględnia tzw. najsłabszych jednostek, to znaczy co z tymi ludźmi, którzy nie odkładaliby sobie na własną emeryturę, bo... z różnych przyczyn – nie chcieliby albo jakieś, nie wiem, przypadki losowe, wtedy zawsze musi być ten system tzw. socjalny. Ale ja mówię jakby o własnym, takim czysto ideowym podejściu, natomiast praktyka życia jest dużo bardziej brutalna i mamy system, jaki mamy. I tak zreformowany, i tak poprzez to OFE urynkowiony, znaczy i tak mamy gwarancję, że część pieniędzy, która już dziś wpływa do prywatnych podmiotów, jakimi są otwarte fundusze emerytalne, że one kiedyś wrócą do nas, znaczy tego powinniśmy być pewni.

    K.G.: Oby.

    S.N.: Oby, no tak, ale mam nadzieję, że...

    K.G.: W odpowiedniej wysokości. Dobrze, panie pośle, kto... Przypomnijmy, kto ogłasza termin wyborów prezydenckich.

    S.N.: Zgodnie z Konstytucją marszałek sejmu.

    K.G.: I akurat w przypadku tego marszałka może on być kandydatem Platformy na urząd prezydenta.

    S.N.: Tak.

    K.G.: Może w wyniku wyborów wewnątrz Platformy.

    S.N.: Tak, tak, w wyniku prawyborów może być kandydatem na prezydenta.

    K.G.: Jako że pan prezydent Lech Kaczyński powiedział coś takiego, że jest pewien problem z marszałkiem sejmu, bo to on wyznacza termin wyborów prezydenckich, czy może pan ewentualnie skojarzyć, o co chodzi z tym słowem „problem”?

    S.N.: Nie, nie, ja od dłuższego czasu nie podejmuję się trudnego zadania interpretowania słów pana prezydenta.

    K.G.: Bo co do ministra Radosława Sikorskiego pan prezydent ma mniejsze wątpliwości, nie zamierza w tej sprawie się wypowiadać, chociaż pana zdaniem ta nieobecność w Kordobie na spotkaniu, no, teraz to już się mówi, że to było spotkanie prywatne, rozrywkowe, z żonami, szefów dyplomacji...

    S.N.: Nieformalny szczyt.

    K.G.: Wszystko jedno, ale powinien być, czy powinien być wśród młodzieży Platformy?

    S.N.: Ja uważam, że tutaj nic się wielkiego nie stało. Oczywiście, że daliśmy asumpt opozycji do atakowania nas, ale taki trochę bezpodstawny, tak bym powiedział, znaczy nieformalne (...) odbywają się bardzo, bardzo często. (...) czyli właśnie te spotkania dyplomacji szefów państw unijnych. Nie ma nic nadzwyczajnego, że państwa reprezentowane są na szczeblu ambasadora przy Unii Europejskiej, pana ambasadora Tombińskiego w wypadku Polski, i nikogo to nie dziwi, nikogo to nie gorszy na szczytach unijnych, więc rozumiem, że opozycja szuka dziury w całym i atakuje za coś takiego. Nie, nie, uważam, że tutaj pan minister absolutnie miał prawo... Poza tym to jest weekend i miał prawo dysponować swoim prywatnym czasem, jak uważał za stosowne, ale nie przeleżał go w domu, tylko pracowicie cały weekend wśród ludzi, wśród wyborców. I uważam to za bardzo pozytywny objaw i dobrze by było, żeby politycy w ten sposób nawet swój wolny czas spędzali.

    K.G.: No dobrze, a jaki scenariusz może być dalej? To znaczy zostanie wyłoniony kandydat Platformy, będzie to albo marszałek sejmu, albo szef resortu spraw zagranicznych, i wtedy co? Zapominają o swoich funkcjach?

    S.N.: Nie.

    K.G.: W przypadku marszałka sejmu to jest zdaje się w ogóle niemożliwe.

    S.N.: Ani w przypadku ministra spraw zagranicznych, ani w przypadku premiera, gdyby premier kandydował. Ani w przypadku obecnego prezydenta, znaczy każdy wypełnia swoje funkcje publiczne, należy wierzyć, że każdy robi to z najlepszą wiarą, wolą i swoimi umiejętnościami, i to nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś podejmuje się dalszej rywalizacji politycznej o jakieś inne funkcje, czy nie. Na tym polega demokracja, że co jakiś czas wybory się odbywają, szczęśliwie wolne i tym się musimy zawsze cieszyć, i wówczas startują ludzie, którzy już pełnią jakieś funkcje. Znaczy poseł, który ubiega się o ponowny wybór, też nie rezygnuje w związku z prowadzoną kampanią wyborczą, nie rezygnuje z mandatu na miesiąc czy dwa miesiące przed wyborami, tylko prowadzi kampanię. Zawsze można powiedzieć, że w ten sposób inaczej realizując swoje obowiązki. Tak samo jest z każdą inną osobą publiczną. Uważam, że żyjemy już w na tyle ugruntowanej demokracji i w normalnym kraju, cywilizowanym, porządnym kraju zachodnioeuropejskim, że takie standardy absolutnie nie powinny nas w żaden sposób zaskakiwać. Tak jest w całym cywilizowanym świecie, że jeżeli ktoś kandyduje, pełni jakąś funkcję publiczną, a jednocześnie kandyduje na inną, to wcale nie musi rezygnować z obecnej funkcji.

    K.G.: Czyli jeśli takie zarzuty się pojawią, to będzie to pana zdaniem taki temat trochę...

    S.N.: Zastępczy, tak.

    K.G.: ...zastępczy, naciągany.

    S.N.: Ja uważam, że w żadnej mierze ani marszałek Szmajdziński, który jest wicemarszałkiem sejmu, nie powinien rezygnować ze swojej funkcji, ani – co byłoby już kompletnym przecież absurdem – prezydent Lech Kaczyński nie powinien zawieszać swojej funkcji jako prezydent, ani marszałek sejmu Bronisław Komorowski, jeśli byłby kandydatem Platformy, ani żadna inna osoba publiczna, bo uważam, że tutaj nie ma konfliktu interesów, znaczy jeżeli potraktujemy się naprawdę poważnie i mamy trochę do siebie wzajemnego zaufania, oczywiście trudno pewnie o to dzisiaj, ale tak czy inaczej musimy założyć, że ludzie wypełniają swoje funkcje publiczne w najlepiej pojętym naszym publicznym interesie. Wtedy to unieważnia wszelkiego rodzaju zarzuty o to, że ktoś nadużywa swojej funkcji.

    K.G.: W tej chwili jak wyglądają szanse obu kandydatów z Platformy z pana wiedzy takiej kuluarowej, korytarzowej?

    S.N.: No, ja szczęśliwie nie mogę panu odpowiedzieć na to pytanie...

    K.G.: No ale rozmawia pan z kolegami, z posłami, z senatorami, nie wiem, z członkami rządu...

    S.N.: Znaczy wszyscy są bardzo jakby pozytywnie... nie chcę powiedzieć rozczarowani, no bo to trochę oksymoron, ale jednak są tak zaskoczeni atmosferą wewnętrzną, takim trochę wewnętrznym napięciem w Platformie, to bardzo fajne, bo to pobudza zawsze do dyskusji, do takiej pracy wewnętrznej tymi prawyborami, i cóż, pozostaje nam czekać na 27 marca i ogłoszenie wyników prawyborów. Do 17 marca jest czas na głosowanie listowne, a od 17 do 25-go na głosowanie internetowe. No i wtedy wszystko się może zmienić... zdarzyć, o tak bym powiedział.

    K.G.: Bronisław Komorowski ma poparcie deputowanych do parlamentu pań, szefów regionów Platformy.

    S.N.: Ja nie wiem, na ile to jest...

    K.G.: Ostatnio podobno ministrowie także niektórzy...

    S.N.: Ja nie wiem, na ile to jest...

    K.G.: ...bo podobno Radosław Sikorski ma złe stosunki wewnątrz Rady Ministrów.

    S.N.: Nie, nie mogę powiedzieć. Ja przez dwa lata pracowałem w tym rządzie i muszę powiedzieć, że te relacje wewnętrzne są bardzo dobre. Aczkolwiek oczywiście wszyscy jesteśmy ludźmi, każdy ma lepsze, gorsze kontakty z różnymi osobami. Aczkolwiek mówię – ja się szczęśliwie mogę zawsze uchylić od odpowiedzi na pańskie pytanie tego typu, mówiąc, że jestem członkiem komisji wyborczej, nie mogę komentować.

    K.G.: Ale do sondaży może pan się odnieść. Rzeczpospolita, dzisiejszy sondaż GFK Polonia: Bronisław Komorowski radzi sobie lepiej jako kandydat Platformy w wyborach prezydenckich niż Radosław Sikorski. I to są badania co do pierwszej tury. Marszałek sejmu 28%, obecny prezydent 17, a Radosław Sikorski 26, wtedy Lech Kaczyński 19%.

    S.N.: No, ja nie mam wątpliwości od samego początku, że te wyniki Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego one są bardzo zbliżone, tak że z punktu widzenia sondaży nie chcę powiedzieć, że to jest obojętne, który z nich będzie, bo nie, oczywiście, tu chodzi o wyborców, ale że te wyniki są wyrównane i że kandydat Platformy tak czy inaczej będzie prowadził w sondażach. Ale ja zawsze powtarzam i będę to powtarzał aż do ostatniej minuty przed zamknięciem lokalu, że najważniejsi są wyborcy i dzień wyborów, a nie sondaże, bo sondaże mogą być różne, zwodnicze, momentami trochę może niektóre naciągane, ale w tym wypadku trzeba czekać aż do wyniku wyborów.

    K.G.: Ewentualnie w najbliższym czasie, oczywiście możemy czekać do kolejnego wpisu na blogu Janusza Palikota.

    S.N.: Nie sądzę, żeby to był jakiś narodowy sport.

    K.G.: Został spacyfikowany?

    S.N.: Żeby Polacy rozpoczynali dzień od czytania blogów...

    K.G.: Nie, ja pytam z punktu widzenia polityków Platformy, czy jakaś obawa istnieje (...)?

    S.N.: Nie, Janusz Palikot jest bardzo odpowiedzialnym i mądrym człowiekiem i czasami zdarza mu się z uwagi na jego charakter, on postępując zawsze z dobrymi intencjami, a czasami powie po prostu parę zdań za dużo i to się staje jakimś tam publicznym udziałem nas wszystkich wtedy konieczność komentowania tego, ale na pewno nigdy nie ma złych intencji, to mogę powiedzieć. Natomiast w tym wypadku, jeśli pan redaktor pewnie zmierza do pytania o prawybory, o sytuację wewnętrzną w Platformie, to nie sądzę, żebyśmy byli... zresztą naprawdę nie ma takiej sytuacji, więc nie powinniśmy obserwować żadnego publicznego dzielenia włosa na czworo.

    K.G.: Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nowak, gość Sygnałów. Dziękuję bardzo, panie pośle.

    S.N.: Dziękuję, życzę miłego dnia.

    (J.M.)