Jowialny staruszek z długą, białą brodą. Na głowie czerwona czapa z ogromnym pomponem, kubrak również w utrzymany w tej samej kolorystyce. Brzuszek opięty czarnym skórzanym pasem. W rękach wór prezentów, przy boku zgrabne blond-śnieżynki. Dwa razy w roku, 6 i 24 grudnia, obdarowuje prezentami dzieci, ale nie zapomina o dorosłych. Każdy zna tę postać, każdy na nią czeka. Św. Mikołaj, a raczej jego dzisiejsze wyobrażenie, w wielu domach przyćmiewa całą istotę Świąt Bożego Narodzenia. Odwraca uwagę od przeżyć duchowych, na jakich powinien skoncentrować się chrześcijanin, zarówno przygotowujący się do uroczystości w czasie Adwentu, jak i obchodzący pamiątkę przyjścia na świat Zbawiciela. Mimo ogromnej popularności tego świętego, niewiele osób potrafi odpowiedzieć na pytanie kim dokładnie był ów Mikołaj Cudotwórca, biskup z Myry.
Bezsprzecznie należy do postaci historycznych – nie ma co do tego żadnych wątpliwości, choć wiele informacji dotyczących jego życia jest niepewnych (ze względu na brak wiarygodnych źródeł). Pierwszych dostarcza nam Grzegorz I Wielki, żyjący w latach 540-604, kolejnych zaś na przełomie IX i X w. bizantyjski hagiograf Szymon Metafrasta w Menologium, czyli w zbiorze żywotów świętych, uporządkowanych wg dni kalendarza liturgicznego. O świadectwach kultu relikwii mówią natomiast św. Jan Chryzostom i św. Metodiusz. To, co wiemy o Mikołaju, często przeplata się i łączy z licznymi legendami, przekazywanymi przez tradycję, a także z obiektami architektonicznymi, czyli świątyniami, jakie powstały pod jego wezwaniem.
Św. Mikołaj urodził się ok. 270 roku w mieście Patarze w Azji Mniejszej, w prowincji Licja (dzisiejsza Anatolia, Turcja). Jego rodzice – Teofan i Nonna - byli chrześcijanami, znacznymi i zamożnymi obywatelami. Mikołaj, którego imię w jęz. greckim oznaczało tyle, co zwycięzca narodów, był ponoć wymodlonym u Boga dzieckiem i nie posiadał rodzeństwa. Jego matka miała po porodzie pozostać już do końca życia niepłodna. Za młodu Mikołaj, wychowywany w tradycji chrześcijańskiej, odznaczał się wyjątkową pobożnością i łagodnością usposobienia, przez co zwrócił uwagę swego wuja i imiennika – biskupa Patary. Ten zachęcił dorastającego chłopca, aby przyjął święcenia kapłańskie i oddał się służbie Bogu.
Mikołaj podjął to wyzwanie, choć nie jest nam znana dokładna data jego przejścia do stanu duchownego. Prawdopodobnie też już jako kapłan, ale jeszcze zanim został obrany biskupem, odbył morską podróż do Ziemi Świętej, przebywał również w Egipcie. Legendy głoszą, że w tym czasie dokonywał swymi modlitwami prawdziwych cudów – potrafił zapanować nad siłami natury, uciszyć burzę, wskrzesić zmarłego. Po powrocie do Patary postanowił oddać się życiu monastycznemu, jednak od tej drogi miała go odwrócić Opatrzność - usłyszał bowiem głos z góry “Mikołaju, jeśli pragniesz stać się uczestnikiem Mojego wieńca, idź i trudź się dla dobra świata”. Kapłan podążył do Myry Licyjskiej (dzisiejsza Dembre, Turcja), miasta zupełnie mu nieznanego. Tam, ponieważ tron biskupi opustoszał po śmierci arcybiskupa Jana, zgromadzeni duchowni metropolii licyjskiej, kierowani widzeniem od Boga, obwołali Mikołaja biskupem Myry.
Spoliczkować Ariusza
Jako opiekun wiernych i duszpasterz miał osiągać sukcesy i cieszyć się uznaniem. Wspomagał biednych, pocieszał potrzebujących. W swym wsparciu starał się pozostać niezauważony. Legendy głoszą, że pomógł m.in. trzem pannom na wydaniu, ofiarowując ich ojcu pieniądze potrzebne na uposażenie dziewcząt w posag. Prawdopodobnie z tej historii wywodzi się dzisiejszy zwyczaj obdarowywania bliskich prezentami 6 grudnia. Św. Mikołaj ocalić miał również od katowskiego miecza trzech młodych wojewodów, którzy, podejrzani o spisek przeciwko cesarzowi, zostali niesłusznie wtrąceni do więzienia i skazani na śmierć. Za czasów prześladowań chrześcijan na skutek edyktów cesarza Dioklecjana z lat 304-305 biskup został uwięziony – uwolniono go dopiero na mocy edyktu mediolańskiego cesarza Konstantyna Wielkiego w 313 roku. Gdy wrócił na wolność, zajął się zwalczaniem pogaństwa, które odrodziło się za poprzednich cesarskich rządów (Mikołaj miał nawet przyłożyć rękę do zburzenia zbudowanej w owych latach świątyni Artemidy).
W 325 roku biskup Myry uczestniczył w Soborze Nicejskim, podczas którego 318 Ojców Kościoła ustaliło wyznanie wiary, objęło anatemą herezję ariańską oraz zadecydowało o dacie świętowania Wielkanocy. W związku z tym wydarzeniem zachowała się opowieść jak św. Mikołaj, nie mogąc znieść bluźnierstw Ariusza (twórcy poglądu negującego Trójcę Świętą), uderzył go w twarz, za co został pozbawiony godności biskupiej. W niedługim czasie, pod wpływem objawiania Matki Boskiej, przywrócono mu ją. Oczywiście, nie dysponujemy żadnymi dokumentami poświadczającymi całe to zajście. Biskup z Myry należał do gorliwych obrońców wyznania nicejskiego, choć nie był wybitnym teologiem czy pisarzem, jak Ojcowie Kościoła z tego okresu. To, co zapamiętali w nim ludzie, to pomocna dłoń wyciągnięta do każdego potrzebującego. Zmarł jako starzec 6 grudnia ok. 345/350 roku.
Ciało Mikołaja zostało pochowane w Myrze, gdzie przebywało do roku 1087. Istnieją świadectwa z V w. o tym, że z kości biskupa miały wypływać lecznicze oleje, co miało być dowodem na świętość kapłana. Pisma z VI w. dowodzą już kultu tej postaci – pojawiają się pierwsze kościoły pod wezwaniem św. Mikołaja (w tym jedna najwspanialszych bazylik w Konstantynopolu, wybudowana przez cesarza Justyniana). Relikwie biskupa Myry 9 V 1087 roku zostały uroczyście przewiezione do Barii (na pamiątkę tego wydarzenia do tej pory obchodzone jest święto tzw. „ciepłego Mikołaja”). Według dokumentów pochodzących z XII w. w tym doniosłym wydarzeniu uczestniczyli kapłani Lupus i Grinoaldus. 29 IX 1089 roku szczątki świętego zostały złożone do grobowca w bazylice wzniesionej specjalnie na jego cześć. Grobowiec poświęcony został przez papieża Urbana II. 8 lat później w tej samej świątyni odbył się synod, który miał na celu połączenie Kościoła Prawosławnego z Rzymskim.
Ikona prawdę Ci powie?
Jak wyglądał św. Mikołaj? Czy możemy powiedzieć coś na ten temat? Na pewno nie nosił czerwonego stroju i czapki z pomponem – tę postać wymyślił Haddon Sundblom w 1931 roku na potrzeby reklamowe znanej firmy, zajmującej się produkcją gazowanego napoju. Nie był też Dziadkiem Mrozem, tak popularnym w ZSRR. Nawet niektóre święte obrazki, jakie można otrzymać od dzisiejszych księży, błędnie przedstawiają wizerunek biskupa: w łacińskim stroju liturgicznym, z pastorałem i mitrą (zarówno pastorał jak i mitra, czyli trójkątne nakrycie głowy kapłana, pojawiły się jako element stroju i symbol władzy biskupa dopiero na przełomie XI/XII w.).
Najbliżej prawdy są najprawdopodobniej ikony Kościoła Wschodniego, przedstawiające św. Mikołaja jako mężczyznę z krótką, charakterystyczną siwą brodą. Na ramieniu ma wełniany omoforion, prawą rękę złożoną do błogosławieństwa, w lewej - zamkniętą Ewangelię. Te wyobrażenia ikonograficzne wykształciły się na przełomie XI i XII w. w Bizancjum. Ekspertyzy naukowe, przeprowadzone w 1957 roku w obecności delegata papieskiego, kardynała Adeodata Jana Pizza, i kardynała Grzegorza Piotra XV Agagiana oraz 6 metropolitów i 19 biskupów dowiodły, że św. Mikołaj był mężczyzną postawnym, dobrze zbudowanym, liczącym ok. 167 cm wzrostu.
Biskup z Myry jest orędownikiem wielu proszących i potrzebujących. Roztacza opiekę nad żeglarzami, rybakami, podróżnikami, studentami, wdowami i sierotami. Zwracają się do niego ci, którzy są chorzy, potrzebują wsparcia finansowego, mają trudną sytuację rodzinną. Przed jego obrazami płaczą panny na wydaniu, nie mogące znaleźć odpowiedniego kandydata na męża, on wysłuchuje strapionych więźniów.
Święty Mikołaj stał się w dzisiejszych czasach ikoną popkultury. Wypaczony wizerunek świętego atakuje nas ze sklepowych półek od końca listopada, a poświąteczne wyprzedaże czekoladowych figurek Santa Clausa znajdziemy nawet po Nowym Roku. O dziwo, postać ta, mimo że w zabieganym świecie współczesnych społeczeństw zagubiła gdzieś po drodze swoje atrybuty i zatraciła prawdziwy wyraz, to mimo wszystko w pewnym sensie łączy narody świata. 6 grudnia, w dniu upamiętniającym śmierć Mikołaja, miliony dzieci czekają na drobny upominek pod poduszką. Także w wyjątkowy wigilijny wieczór serca tych, którzy wierzą, i tych, którzy wybrali inną drogę, biją tym samym rytmem – chcemy obdarować najbliższe nam osoby prezentami, sprawić im radość, na jeden dzień wcielić się mimowolnie w tego “prawdziwego” św. Mikołaja - Cudotwórcę z Myry.
Katarzyna Kakiet
POSŁUCHAJ AUDYCJI - mp3 (10,09 MB)