Oetzi jadał tłusto
Przed śmiercią Człowiek Lodu zjadł tłuste mięso - wynika z analiz treści żołądka mumii sprzed ponad 5 tys. lat, znalezionej przed laty w Alpach.
O najnowszych badaniach informuje National Geographic.
Kiedy we wrześniu 1991 roku małżeństwo Eriki i Helmuta Simonów, wędrując po alpejskich przełęczach, zauważyło zwłoki, raczej nie sądzili, że przyniosą im one sławę i (być może) pieniądze. Podejrzewając, że może być to od dawna zaginiony turysta, jakich wiele znajduje się po latach w tym regionie, zawiadomili właściciela pobliskiego schroniska, a ten z kolei włoską i austriacką policję. Tak właśnie dokonało się jedno z największych odkryć współczesnej archeologii. Od tego czasu prowadzone są intensywne badania tego wyjątkowego znaleziska.
Znalezisko jest zaiste wyjątkowe. Czas nie obchodzi się z nami delikatnie. Elementy organiczne zachowują się wyłącznie w trzech, zdarzających się niezmiernie rzadko, przypadkach. Naturalna mumifikacja może nastąpić w bardzo ciepłym klimacie, po pochowaniu nieboszczyka na przykład w piaskach pustyni, w bagnach o odpowiedniej kwasowości, które spotkać można na północy Europy i w końcu tak, jak w przypadku Őtziego - w lodzie. Od dawna wydobywa się zamarznięte mamuty, pamiętające jeszcze czasy, gdy ludzie biegali za nimi z dzidami, ale dotychczas nie zdarzyło się, by w ten sposób przetrwały do naszych czasów szczątki człowieka. Dlatego właśnie skorzystano z tej wyjątkowej okazji i sprawdzono właściwie wszystko: zęby, włosy, tkanki, ślady DNA, każdy najmniejszy nawet szczegół.
OD dawna wiemy już, że człowiek Lodu zginął 5000 lat temu podczas przekaraczania alpejskiej przełęczy. Zabito go, strzelając do niego z łuku. W lutym poznaliśmy wygląd twarzy Człowieka Lodu, a zaledwie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że miał zepsute zęby. Teraz znamy kolejne szczegóły.
Okazuje się, że do 30 godzin przed śmiercią myśliwy zjadł tłuste mięso koziorożca alpejskiego (Capra ibex). Jak wyjaśnia Frank Maixner z Instytutu Mumii i Człowieka Lodu w Bolzano we Włoszech, zwierzęta te są zazwyczaj bardzo płochliwe, ale w okresach, kiedy samce walczą ze sobą, można do nich podejść na odległość 20-50 m. Jest to wystarczający zasięg dla łuku. W czasach Oetziego koziorożców było zapewne więcej, przez co wprawny myśliwy miał większe szanse na ich upolowanie, niż gdyby miał polować dzisiaj.
Naukowcy długo mieli kłopot ze zlokalizowaniem żołądka Człowieka Lodu. Okazało się, że po śmierci myśliwego jego żołądek przemieścił się w okolice płuc.
Wcześniejsze badania wykazały obecność w treści żołądka ziaren pszenicy i mięsa jelenia. Zdaniem badaczy, myśliwy mógł jeść nawet na dwie godziny przed śmiercią.
Dalsze analizy wykazały obecność grudek popiołu wokół mięsa, a zatem posiłek został zapewne przygotowany na ognisku. Co ciekawe, znaleziono w żołądku również strzępki sierści, co sugeruje, że Człowiek Lodu nie dbał zbytnio o oczyszczenie zjadanego mięsa.
O najnowszych badaniach informuje National Geographic.
Kiedy we wrześniu 1991 roku małżeństwo Eriki i Helmuta Simonów, wędrując po alpejskich przełęczach, zauważyło zwłoki, raczej nie sądzili, że przyniosą im one sławę i (być może) pieniądze. Podejrzewając, że może być to od dawna zaginiony turysta, jakich wiele znajduje się po latach w tym regionie, zawiadomili właściciela pobliskiego schroniska, a ten z kolei włoską i austriacką policję. Tak właśnie dokonało się jedno z największych odkryć współczesnej archeologii. Od tego czasu prowadzone są intensywne badania tego wyjątkowego znaleziska.
Znalezisko jest zaiste wyjątkowe. Czas nie obchodzi się z nami delikatnie. Elementy organiczne zachowują się wyłącznie w trzech, zdarzających się niezmiernie rzadko, przypadkach. Naturalna mumifikacja może nastąpić w bardzo ciepłym klimacie, po pochowaniu nieboszczyka na przykład w piaskach pustyni, w bagnach o odpowiedniej kwasowości, które spotkać można na północy Europy i w końcu tak, jak w przypadku Őtziego - w lodzie. Od dawna wydobywa się zamarznięte mamuty, pamiętające jeszcze czasy, gdy ludzie biegali za nimi z dzidami, ale dotychczas nie zdarzyło się, by w ten sposób przetrwały do naszych czasów szczątki człowieka. Dlatego właśnie skorzystano z tej wyjątkowej okazji i sprawdzono właściwie wszystko: zęby, włosy, tkanki, ślady DNA, każdy najmniejszy nawet szczegół.
Od dawna wiemy już, że człowiek Lodu zginął 5000 lat temu podczas przekaraczania alpejskiej przełęczy. Zabito go, strzelając do niego z łuku. W lutym poznaliśmy wygląd twarzy Człowieka Lodu, a zaledwie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że miał zepsute zęby. Teraz znamy kolejne szczegóły.
Okazuje się, że do 30 godzin przed śmiercią myśliwy zjadł tłuste mięso koziorożca alpejskiego (Capra ibex). Jak wyjaśnia Frank Maixner z Instytutu Mumii i Człowieka Lodu w Bolzano we Włoszech, zwierzęta te są zazwyczaj bardzo płochliwe, ale w okresach, kiedy samce walczą ze sobą, można do nich podejść na odległość 20-50 m. Jest to wystarczający zasięg dla łuku. W czasach Oetziego koziorożców było zapewne więcej, przez co wprawny myśliwy miał większe szanse na ich upolowanie, niż gdyby miał polować dzisiaj.
Naukowcy długo mieli kłopot ze zlokalizowaniem żołądka Człowieka Lodu. Okazało się, że po śmierci myśliwego jego żołądek przemieścił się w okolice płuc. Wcześniejsze badania wykazały obecność w treści żołądka ziaren pszenicy i mięsa jelenia. Zdaniem badaczy, myśliwy mógł jeść nawet na dwie godziny przed śmiercią.
Dalsze analizy wykazały obecność grudek popiołu wokół mięsa, a zatem posiłek został zapewne przygotowany na ognisku. Co ciekawe, znaleziono w żołądku również strzępki sierści, co sugeruje, że Człowiek Lodu nie dbał zbytnio o oczyszczenie zjadanego mięsa.
(ew/ir/pap/polskieradio.pl)