To od tego, jaki jest skład naszej mikrobioty (ogół mikroorganizmów bytujących w przewodzie pokarmowym) zależy to, jak nasz układ odpornościowy daje sobie radę z patogenami, czyli mikroorganizmami wywołującymi choroby.
Te dobre bakterie nie produkują agresywnych toksyn, dlatego nie uszkadzają jelit, za to stymulują rozwój komórek układu odpornościowego. Poprzez trening z łagodnymi bakteriami nasz organizm uczy się reakcji, które potem uruchamia w przypadku patogennych mikrobów.
Mikroorganizmy znajdujące się w jelitach "rosną w siłę", gdy dostają prebiotyki, czyli wszelkie polisacharydy (cukry złożone), które nie są trawione w jelicie cienkim (głównym miejscu trawienia i wchłaniania składników odżywczych) tylko w postaci niezmienionej przechodzą do jelita grubego.
Tam, w procesie fermentacji, rozkładane są przez bakterie jelitowe do krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które odżywiają śluzówkę jelita.
Prebiotyki najlepiej dostarczyć w diecie w postaci błonnika pokarmowego. Najwięcej jest go w szparagach, cebuli, czosnku, cykorii, karczochach, ale także w zielonym, nie do końca dojrzałym bananie.
Właśnie te niedojrzałe banany są ucztą dla naszej mikroflory, bo jest w nich dużo skrobi opornej, czyli cukru złożonego. Naszym enzymom trawiennym trudno jest taką skrobię strawić, będzie zatem rozkładana dopiero w jelicie grubym dzięki przyjaznym bakteriom jelitowym.
Im bardziej banan dojrzały, im więcej na nim ciemnych plamek, tym mniej ma skrobi opornej, za to owoc jest pełen cukrów prostych, które są dla nas mniej korzystne, bo wchłoną się w jelicie cienkim.
PAP Zdrowie/ "Dieta w chorobach immunozależnych", pod red. Mirosławy Gałęckiej, PZWL, Warszawa 2017 r./ gap/kk