Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Folkowa mgławica. Merope i "Vėjula"

Ostatnia aktualizacja: 21.11.2024 08:00
Dwanaście lat po debiucie płytowym, ukazuje się Vėjula - najbardziej eksperymentalny z dotychczasowych albumów Merope, do niedawna tria, dziś litewsko-belgijskiego duetu. Muzyka zawieszona pomiędzy przestrzenią ciał niebieskich, a leśną ściółką.
Merope
MeropeFoto: Tina Herbots

Historia Merope pisze się od ponad dekady. Jej autorami od samego początku byli Francuz Jean Christophe Bonnafous, Litwinka Indrė Jurgelevičiūtė oraz Belg Bert Cools. Kilka miesięcy temu z zespołu odszedł Bonnafous, który grał na flecie bansuri. W 2012 Merope było kwintetem, a jego szeregi dopełniali Marcelo Windpolh oraz Miguel Hiroshi. Jurgelevičiūtė (kankles, śpiew, elektronika) oraz Cools (gitara, syntezatory, elektronika) byli częścią różnych innych formacji, spośród których warto wspomnieć choćby Fieldtone. Zespół wykonywał ambient akustyczny i stanowił ciekawe rozwinięcie twórczości Litwinki i Belga. Najnowszy, piąty album Merope, zatytułowany Vėjula (po litewsku wiatr lub bryza), został wydany już w duecie, a ten postanowił utrzymać pierwotną nazwę składu.

Dwanaście lat po debiucie płytowym, ukazuje się Vėjula - najbardziej eksperymentalny z dotychczasowych albumów Merope, do niedawna tria, dziś litewsko-belgijskiego duetu. Muzyka zawieszona pomiędzy przestrzenią ciał niebieskich, a leśną ściółką.

Kluczowe pytanie, które warto zadać, to nie tyle skąd pochodzą, ale „skąd brzmią” muzycy duetu Merope? Po pierwsze, brzmią z Litwy. Jurgelevičiūtė gra na litewskim kanklės, instrumencie z grupy chordofonów szarpanych, a także śpiewa w w swoim ojczystym języku. Ludowa kołysanka “Lopšinė” i tradycyjna pieśń “Rana”, opowiadająca o więzi człowieka z naturą, najbardziej wyraźiście zarysowywują “litewskość”. Subtelne i liryczne pieśni, nie pozostawiają wątpliwości, jak silną inspiracją są dla wokalistki i jej scenicznego partnera elementy litewskiego folkloru. Po drugie, brzmią ze świata muzyki eksperymentalnej. Dotychczasowe cztery albumy zespołu zbudowały jego tożsamość. Szczególnie dwie ostatnie płyty - “Naktės” i “Salos”, uplasowały ich w europejskiej czołówce artystów niesutannie rozwijających nowy grunt dla muzyki tradycyjnej. Muzycy nie brzmią natomiast ze świata jazzu, pomimo udziału w nagraniach znakomitych reprezentantów tej sceny. Bill Frisel, Shahzad Ismaily, Craig Taborn czy Tom Gouband to improwizatorzy o szerokich horyzontach i ogromnym dorobku. Na “Vėjula” warunki dyktuje jednak Merope. Ich doświadczeni koledzy, z dużym szacunkiem podchodzą do muzyki litewsko-belgijskiego duetu. Nie ma ostentacji ani efekciarstwa. Gitara Frissela w “Lopšinė” buduje nastrój. Syntezator Mooga Shahzad’a Ismaily’ego i jego wokalizy w “O Underhill” wtapiają się w warstwę dźwięków utkanych misternie przez Jurgelevičiūtė i Coolsa. Rolland Juno 60, na którym gra Craig Taborn, buduje eteryczną poświatę w utworze “Koumou Lil”. Nieco bardziej wyraźne i centralne brzmienie ma natomiast cytra, stanowiąca podstawę drugiej kompozycji na albumie, zatytułowanej “Namopi”. Gra na niej amerykański multiinstrumentalista, kojarzony przede wszystkim ze sceną alternatywną – Laraaji.


Multisensoryczna przygoda

Utwory na najnowszej płycie Merope, choć zróżnicowane formalnie, mają zbliżoną dynamikę. Każda z kompozycji wydaje się mieć uzasadnienie w tym precyzyjnie zaplanowanym zbiorze. O ich odrębności i wyjątkowości decydują szczegóły. Nagrania terenowe, dźwięki natury, szlesty, zniekształcenia głosu ludzkiego, ale także jego surowe i przejmujące brzmienie, sprawiają, że słuchacz ma ochotę się przy nich na moment zatrzymać. To, co słyszymy, wydaje się być namacalne. Przykładem może być dźwięk kamieni, wprawianych w ruch przez Toma Goubanda w utworze Spindulė. Wystarczy zamknąć oczy, a pod palcami niemal mimowolnie pojawi się ich chłód. Muzycy chętnie operują kontrastami. Dźwięki przywołują na zmianę: ziemistość, pierwotność, coś niezwykle naturalnego, po to, by za chwilę porwać słuchających w dalekie zakątki drogi mlecznej, gdzie stare pieśni brzmią futurystycznie. Od zawsze mocną stroną Merope jest utrzymanie równowagi pomiędzy elektroniką, a brzmieniem akustycznym; między tym, co organiczne, a tym, co przetworzone przez maszyny.

Podszepty czułości

Odsłuchu albumu nie warto zaczynać bez słuchawek. Ogromna ilość detali, także momentów na granicy ciszy sprawia, że czujemy więź nie tylko z konkretną kulturą muzyczną, ale także zaczynamy rozumieć jej umiejscowienie we wszechświecie. Vėjula pomimo pokładów delikatności, ma bardzo mocne przesłanie. Co najważniejsze i najciekawsze, nie jest to manifest zawarty w słowach ani żaden nahalny storytelling. To raczej podskórnie wyczuwalny szept. Opowieść o współzależności wszystkich istot żywych i o szacunku wobec tego, co nas otacza. Sądzę, że do takich wniosków, w szerszym kontekście, prowadzi obcowanie z muzyką tradycyjną. Merope z ogromną klasą zachęca słuchaczy do refleksji. Nic dziwnego, że do snucia tej historii dołączyły legendy muzyki improwizowanej przełomu wieków, obdarzając Jurgelevičiūtė i Coolsa dużym zaufaniem.

Ula Nowak

Merope

"Vėjula"

Stroom & granvat 2024

Ocena 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

"Kurpian Songs & Meditations". Łukasz Ojdana i jego folk-jazz

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 00:00
Łukasz Ojdana, kompozytor i pianista jazzowy, swoją muzyczną drogę postanowił związać z folkiem i tuż przed wybuchem pandemii wydał album "Kurpian Songs & Meditations", który stanowi połączenie obu tych muzycznych stylów. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pieśni, które niosą życie

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2022 00:01
W ten okrutny czas dla narodu ukraińskiego, warto – poza wszelkimi próbami  możliwej pomocy – wrócić do różnych form tamtejszej kultury. Zwłaszcza, że są tam arcydzieła, takie, jak, na przykład, płyty zespołu Drewo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wędrujący ptak". Łukasz Ojdana łączy siły z zespołem Drevo

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2023 16:00
Pierwsza solowa płyta Łukasza Ojdany „Kurpian Songs & Meditations” czerpała z tradycji muzyki kurpiowskiej. Tym razem artysta zinterpretuje tradycyjne ukraińskie utwory, w których pojawia się motyw ptaka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ptak wędrujący ponad granicami

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2024 23:55
W przededniu drugiej rocznicy rosyjskiej eskalacji agresji na Ukrainę Muzyczne Spotkania poświęcimy polsko-ukraińskiemu spotkaniu. Album „Wędrujący Ptak” to wynik współpracy wokalistki i pedagożki Marii Ojdany, pianisty Łukasza Ojdany, znanego z tria RGG, współpracy z Tomaszem Stańko i solowej płyty Kurpian Songs & Meditations oraz słynnej ukraińskiej grupy Drevo, która na Ukrainie zapoczątkowała ruch odtwarzania wiejskiej muzyki tradycyjnej.
rozwiń zwiń