Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Folk i Tradycja, czyli miłe złego początki

Ostatnia aktualizacja: 01.04.2021 08:00
Trzeba oddać sprawiedliwość zespołowi Syrbacy, który już w latach 70. spróbowali się z muzyką wiejską. Ale wyraźnie zrobili to przedwcześnie i zamilkli. Były też popowe adaptacje folkloru przez zespół NO TO CO, a przede wszystkim przez Czesława Niemena.
Nagrania kapeli Diabubu, 2019 rok. Na skrzypcach gra Jakub Stefanowicz, na harmonii Bartosz Puliński.
Nagrania kapeli Diabubu, 2019 rok. Na skrzypcach gra Jakub Stefanowicz, na harmonii Bartosz Puliński.Foto: Andrzej Bieńkowski/MUZYKA ODNALEZIONA

Kiedy jeszcze nieśmiało zaczęły się pojawiać w młodym pokoleniu próby grania i śpiewania muzyki wiejskiej w jej autentycznym brzmieniu (a były to lata 90. XX w.), powstawały zespoły grające folk w wydaniu argentyńskim (Hej! Przeleciał kondor w kalinowy lasek) i oczywiście muzykę irlandzką. O ile Argentyna przeleciała razem z kondorami i szybko znikła, to wpływy irlandzkie trwały dłużej i miały dość destruktywny wpływ na pierwsze zespoły grające muzykę wiejską. Po prostu nowe zespoły, grając oberki, grały je po Irlandzku! To była droga donikąd. Młodzi, którzy zaczęli jeździć do wiejskich mistrzów szybko się w tym zorientowali. Tu jesteśmy u źródeł ważnego podziału, który zadecydował o kształcie tej muzyki do dziś.

Moje słuszne poglądy na wszystko podpowiadają mi, że dwa podstawowe dziś nurty zawdzięczają swój kształt dwóm osobom i ich postrzeganiu kultury muzycznej: Marii Pomianowskiej – folk i Januszowi Prusinowskiemu – muzyka zwana in crudo lub historycznie zorientowaną. A dla mnie są kontynuatorami muzyki wiejskiej. Każdy z moich bohaterów nie tylko wyuczył wielu uczniów, ale też stworzył swoją wizję grania muzyki wiejskiej. Te podziały muzyczne są ważne dla samoidentyfikacji muzycznej i, dość podstawowo, dzielą ludzi nawet towarzysko i instytucjonalnie… Tym podziałom odpowiadają dwa ważne festiwale: Stara tradycja – muzyka tradycyjna i po drugiej stronie: Nowa tradycja – muzyka folk. Powoli widzę zbliżanie się tych dwóch koncepcji kontynuacji muzyki wiejskiej. Ale – jak to u nas – łatwiej się dzielić, niż łączyć.

Czy czas nas pogodzi i Janusz Prusinowski zostanie źródłem mazurków a Maria Pomianowska autorytetem rodzimej muzyki folkowej i dawnej? A może już tak się dzieje? Tymczasem jednak rośnie pokolenie młodych wykonawców, którzy traktują muzykę wiejskich mistrzów jako kanoniczną. Cieszy mnie to, bo uważam taką kontynuację za najtrudniejszą i ambitną.

Andrzej Bieńkowski

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


 

Czytaj także

Marianna

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2020 13:00
Miesiąc już będzie, jak go pochowałam. Smutno, najgorzej smutno, jak przyjdą w odwiedziny, a jego nie ma, to mnie wtenczas boli wszystko. Jak sama jestem, to się czymś zajmę, różaniec zmówię, mszę w radiu wysłuchom, no i czytam. Oczy się od tego czytania psują.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzykanckie sceny z „Misia”

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2020 11:53
Kiedy muzykanci grali w mieście na folklorach, to mieli problem z niekiedy wielogodzinnym oczekiwaniem na występ. Nie wiedzieli, gdzie się podziać. Garderób dla muzykantów przecież w domach kultury nie było. Zostały małe i ciemne korytarzyki prowadzące do kibla. Tam skupiało się życie muzykanckie, było ciasno, swojsko, można było zagrać, wypić i nikt z organizatorów się nie przyczepiał, że przeszkadzają. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Akt miłości grania na organce

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2021 10:00
Wracałem z Mogielnicy. Siąpił deszcz, a on szedł poboczem, grając na organkach. Był tak zajęty graniem, że nie zwracał uwagi ani na deszcz, ani na zatrzymujący się samochód. Kiedy mnie zobaczył, podniósł lewą rękę w triumfalnym geście, nie przerywając gry. - Ale oberek, co? – zapytał, kiedy przestał grać...
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżaz

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2021 08:00
Prawdziwym wyzwaniem dla kowali była pojawiająca się moda na dżazy w wiejskich kapelach. Dżazy pojawiły się w Europie po I wojnie światowej wraz z amerykańskimi zespołami jazzowymi. Ten prosty zestaw perkusyjny zawojował polską wieś po II wojnie. Ale skąd go wziąć? Przecież w sklepie nie kupisz, nawet nie wiadomo jak go skonstruować!
rozwiń zwiń