Historia

Smutna historia bohatera września 1939

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2011 08:00
Pochodził z niemieckiej rodziny i biegle władał tym językiem, ale w obozie z Niemcami kontaktował się tylko przez tłumacza. Rodzinie niemieckiej, która go odwiedziła zakomunikował, że 1 września 1939 roku zapomniał jak się mówi po niemiecku.
Audio
  • Józef Unrug: Dowódca obrony Helu - wspomnienia Rozgłośni Polskiej RWE nadane z okazji 25. rocznicy wybuchu II wojny światowej

Rodzina bohaterskiego obrońcy Helu admirała Józefa Unruga chciałaby sprowadzenia jego prochów do Polski. Zwraca jednak uwagę, że do tej pory nie odnaleziono szczątków jego towarzyszy broni, jak np. komandora Zbigniewa Przybyszewskiego, zamordowanych w okresie stalinowskim - pisze "Nasz Dziennik".

Gazeta wyjaśnia, że wiceadmirał Józef Unrug, dowódca obrony Wybrzeża, który skapitulował jako jeden z ostatnich 2 października 1939 roku jest pochowany we Francji, gdzie mieszkał po wojnie. Jego syn ujawnił, że zgodnie z wolą ojca oficjalny pogrzeb w Polsce jest jedynie możliwy, jeśli uprzednio lub równocześnie zostaną podobnie uczczeni jego koledzy, oficerowie Marynarki Wojennej RP, którzy zostali niewinnie straceni lub zmarli w więzieniu, a następnie pośmiertnie zrehabilitowani. Zmarły admirał oczekiwał ustalenia winnych i ich osądzenia oraz ekshumacji komandorów: Zbigniewa Przybyszewskiego, Jerzego Staniewicza oraz Stanisława Mieszkowskiego skazanych w latach 50. jako ofiary rzekomego spisku w wojsku, a także uroczystego ich pochowania na Powązkach. Tymczasem - jak pisze "Nasz Dziennik" - nie jest nawet pewne miejsce ich pochówku. Ma się to zmienić po planowanych na jesień pracach badawczych Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. "Są w tej chwili techniczne możliwości i da się to zrobić" - podkreślał w rozmowie z gazetą Andrzej Kunert, sekretarz Rady.

Ćwierć wieku po zakończeniu kampanii wrześniowej, admirał Józef Unrug dowódca obrony wybrzeża, poroszony został przez dziennikarzy RWE o przypomnienie wydarzeń z 1939 roku. Przyznam, że to dla mnie trudne – mówił drżącym ze wzruszenia głosem – to tragiczny okres mojego życia, to tragedia narodu.

Według admirała, większość z wyższych dowódców zdawała sobie sprawę, że czeka nas klęska. Przewaga niemiecka była ogromna i położenie polskiej floty wręcz fatalne, ale obowiązek żołnierski nakazywał walkę. Była to obrona skazana na samotność – mówił admirał.

Pomimo ogromnej przewagi Niemców, żołnierze pod dowództwem Unruga, do 2 października 1939 roku stawiali zacięty opór. Po kapitulacji admirał razem ze swoimi żołnierzami trafił do oflagu.

Józef Unrug pochodził z niemieckiej rodziny i biegle władał językiem niemieckim, ale w obozie jenieckim z Niemcami kontaktował się tylko przez tłumacza. Rodzinie niemieckiej, która go tam odwiedziła zakomunikował, że 1 września 1939 roku zapomniał jak się mówi po niemiecku.

Po zakończeniu wojny zamieszkał w Wielkiej Brytanii. Nich chciał wracać do kraju rządzonego przez komunistów. W późniejszych latach pracował w Maroku. Od 1955 roku mieszkał we Francji. Zmarł 5 marca 1973 toku. Miał 88 lat.

Czytaj także

Siedem dni na Westerplatte

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2011 06:00
7 września 1939 roku, po siedmiu dniach bohaterskiej walki skapitulowała załoga Westerplatte.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dlaczego Słowacja napadła na Polskę?

Ostatnia aktualizacja: 31.03.2011 06:00
Część historyków utrzymuje, że Słowacja nie była w 1939 roku agresorem, ale pragnęła jedynie odzyskać utracone na rzecz Polski rejony Spisza i Orawy.
rozwiń zwiń