Zgodnie z przekazem ewangelistów, Piłat dał ludowi wybór między ułaskawieniem Jezusa i złoczyńcy Barabasza. Podjudzona przez kapłanów tłuszcza wybrała jednak Barabasza. Ten krótki opis wydarzeń okazuje się jednak zarzewiem wielu pytań.
Poncjusz Piłat, czyli człowiek wobec zła
Rewolucjonista?
Żeby zrozumieć, kim mógł być Barabasz, trzeba przyjrzeć się sytuacji politycznej w Judei w czasach życia Jezusa. Kraina utraciła niepodległość, stając się rzymską prefekturą, rządzoną przez namiestnika Poncjusza Piłata. Żydzi byli podzieleni na kilka stronnictw religijno-politycznych, które łączyła nienawiść do okupanta. Najbardziej radykalni byli sykariusze, którzy wyodrębnili się ze stronnictwa zelotów. Ich nazwa brała się od sztyletów, którymi dokonywali zamachów na okupancie i kolaborantach. Według dzisiejszej terminologii byli terrorystami, wówczas nazywano ich zbójcami, buntownikami.
Najpewniej do jednego z tych skrajnych ugrupowań należał Barabasz. Wskazują na to opisy biblijne: "Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo" czytamy u ewangelisty Łukasz (Łk 23, 17-25); "Był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo" znajdujemy z kolei u Marka.
Pascha była czasem, kiedy do Jerozolimy zjeżdżali się Żydzi z całego kraju. Miasto ogarniał gwar i zamęt połączony z religijno-patriotycznym uniesieniem. W takich warunkach wystarczy iskra, by rozniecić płomień rewolucji. Dla radykałów to idealne warunki działania – być może Barabasz dowodził sykariuszami, którzy właśnie wtedy planowali wzniecić antyrzymskie wystąpienie.
O tym, że Barabasz był rewolucjonistą, a nie zwykłym przestępcą, świadczyć może samo jego imię, a raczej przydomek. Bar-Abbas, znaczy bowiem tyle, co "Syn Ojca". Jego konstrukcja przywodzi na myśl inny pseudonim nadany przez Żydów rewolucjoniście. Gdy w 132 roku wybuchła druga wojna żydowska, na jej czele stanął Szymon ben Kosiba. Dowódcy udało się na dwa lata zrzucić rzymską dominację nad Judeą. To dokonanie przyniosło mu przydomek Bar-Kochba – "Syn Gwiazdy". Podobnie mogło być z buntownikiem Bar-Abbasem.
Barabasz, którego nie było
Przydomek Barabasza jest ważną poszlaką w jeszcze jednej teorii, która stara się rozwikłać zagadkę tajemniczego bohatera Nowego Testamentu. Określenie "Syn Ojca" w przekazie biblijnym odpowiada bowiem… samemu Jezusowi. "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni" miał powiedzieć Nazarejczyk do swoich uczniów według Ewangelii Jana.
Orygenes, chrześcijański myśliciel żyjący na przełomie II i III w. n.e., utrzymywał, że w najstarszych rękopisach Ewangelii zachowało się imię Barabasza, które również brzmiało… Jezus. Dopiero późniejsze wspólnoty chrześcijańskie, otaczając czcią imię Nazarejczyka, nie mogły się pogodzić z tym, że Jego imiennikiem był zbrodniarz i wymazały dla potomnych ten fakt.
Te poszlaki skłaniają niektórych biblistów do wysnucia hipotezy, że przed Piłatem nie stanęło dwóch skazańców, tylko jeden – Jezus Chrystus Bar-Abbas - Syn Ojca.
Judasz - ten, który stracił wiarę w miłosierdzie
Zagadka amnestii paschalnej
Za tą teorią zdaje się przemawiać również brak zgody wśród uczonych, co do historyczności paschalnego zwyczaju uwalniania więźnia. "W opinii wybitnych historyków lud palestyński nigdy nie posiadał przywileju zażądania wymiany jednego przestępcy na innego, w naszym konkretnym wypadku Jezusa na Barabasza" - twierdził Zenon Kosidowski. Nawet biblista Rinaldo Fabris, ksiądz katolicki, zaznacza, że historia uwolnienia Barabasza "przedstawia pewne trudności istotnej natury, które podważają historyczną wiarygodność opowiadania".
Inny pogląd reprezentuje z kolei prof. David Flusser, żydowski historyk początków chrześcijaństwa, który twierdzi, że "świadectwa podobnych przypadków wyproszenia ułaskawienia więźniów odnaleźć można w literaturze rabinicznej".
Przekazy pozabiblijne ukazują nam Piłata jako namiestnika rządzącego twardą ręką. Nie wydaje się, żeby taki człowiek skłonny był słuchać woli ludu albo tym bardziej wypuszczać groźnego rewolucjonistę. Motywacja Piłata klaruje się dopiero po wzięciu pod uwagę wiodącej roli, jaką w procesie Jezusa miała odgrywać kasta kapłańska. Głowy polityków spadały w Rzymie nierzadko, a Piłat był raczej tolerowany niż akceptowany przez cesarza Tyberiusza. Musiał zatem brać pod uwagę zdanie silnego lobby związanego ze Świątynią i mieć na uwadze głównie kwestię zachowania spokoju, zwłaszcza w tak burzliwym czasie jak Pascha. Uwolnienie Barabasza, którego domagała się tłuszcza, było zagraniem na czas – chodziło o to, żeby uspokoić faryzejską większość i kapłanów-saduceuszy.
Większość wybrałby Barabasza
Czy wątpliwości dotyczące paschalnego zwyczaju to wystarczające dowody, by odrzucić historyczność wątku Barabasza? Zdaje się, że nie. Świadczy o tym przede wszystkim powtarzanie wątku we wszystkich czterech Ewangeliach – zarówno tych skierowanych głównie do Żydów, jak i chrześcijańskich konwertytów z Rzymu.
Za historycznością Barabasza przemawiają też niuanse związane z przedstawieniem tej postaci u ewangelistów. Znaczący jest w tym przypadku przykład Ewangelii Mateusza, w której Barabasz jest przedstawiony tylko jako "znaczący więzień" – dla społeczności żydowskiej, która była odbiorcą tej Ewangelii, opis ten musiał być jasny. Z drugiej strony autor nie sugeruje, jak Marek i Łukasz, politycznego znaczenia Barabasza, być może dlatego, że jego intencją jest nieprzypisywanie mu wymiaru mesjańskiego.
"Barabasz był postacią mesjańską. Wybór: albo Jezus, albo Barabasz nie był przypadkowy; naprzeciw siebie znalazły się dwie postacie mesjańskie, dwie formy mesjanizmu" wskazywał Joseph Ratzinger w monumentalnym dziele "Jezus z Nazaretu".
Zdaniem Benedykta XVI Barabasz jako przywódca polityczny, bojownik o wolność narodu żydowskiego, stanowił odpowiedź na ówczesne postrzeganie figury mesjasza przez Żydów: miał on być wybawicielem, rozumianym jako wyzwoliciel narodu spod rzymskiego panowania. Jest odbiciem lustrzanym samego Chrystusa, który mówi "Królestwo moje nie jest z tego świata", odcinając się od narodowowyzwoleńczych ambicji na rzecz programu zbawienia. Wątek Barabasza, jakakolwiek byłaby o nim prawda historyczna, spełnia doniosłą rolę teologiczną.
Ratzinger poszedł w swoich rozważaniach dalej, podążając za myślą Soboru Watykańskiego II, i zdejmując szkodliwy zarzut bogobójstwa z Żydów: "Wyboru trzeba dokonać między Mesjaszem, który toczy walkę, przyobiecuje wolność i własne królestwo, i owym tajemniczym Jezusem, który głosi utratę samego siebie jako drogę do życia. Czy to dziwne, że masy dały pierwszeństwo Barabaszowi?".
bm
Korzystałem z opracowań:
Joseph Ratzinger; "Jezus z Nazaretu"; Kraków 2007;
Vittorio Messori; "Umęczon pod Ponckim Piłatem? Badania nad męką i śmiercią Jezusa"; Kraków 2000;
David Flusser; "Jesus"; Jerozolima 2009;
Cytaty pochodzą z "Biblii Tysiąclecia"