130 lat temu urodził się Józef Beck, legionista, członek POW, pułkownik, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego, minister spraw zagranicznych i faktyczny współrządca Polski w schyłkowych latach II RP.
Beck wywodził się z flamandzkiej rodziny, która na tereny Rzeczpospolitej trafiła w XVI wieku. Z biegiem lat, pisownia nazwiska uległa spolszczeniu – jego oryginalny zapis przywrócił dopiero przyszły minister spraw zagranicznych. Rodzina Becków niedługo po narodzinach Józefa uciekła przed rusyfikacją do słynącej z tolerancji Galicji, będącej wówczas częścią Austro-Węgier.
Przebywając u swojego wuja w Zakopanem, młody Józef spotkał po raz pierwszy Józefa Piłsudskiego. Ta znajomość miała zdeterminować losy młodego oficera (na wieść o wybuchu wojny Józef Beck porzucił studia na wiedeńskiej uczelni i wstąpił do wojska). Od tego czasu Beck stał się oddanym piłsudczykiem. Po wybuchu I wojny światowej wstąpił do Legionów. Cudem uniknął aresztowania po kryzysie przysięgowym i wstąpił w szeregi Polskiej Organizacji Wojskowej.
Marszałek dostrzegł jednak Becka dopiero pod koniec wojny. Po powrocie z magdeburskiej twierdzy zapoznał się z przygotowywanymi przez młodego legionistę analizami dotyczącymi rozmów, które Beck prowadził jako emisariusz Komendy Głównej POW w lutym 1918 roku z przedstawicielami endecji. Piłsudski był pod dużym wrażeniem wnikliwości raportów i zwrócił uwagę na młodego oficera.
O tym, jak dobre zdanie miał o nim Piłsudski, świadczy fakt, że w dobie wojny polsko-bolszewickiej Beck został odkomenderowany do służby w Oddziale II Sztabu. "Dwójka" zajmowała się kluczowym w tym czasie wywiadem i skupiała w swoich szeregach najinteligentniejszych oficerów.
Po zażegnaniu zagrożenia ze strony bolszewickiej Rosji Beck został attaché wojskowym w Paryżu. Nadal uchodził za protegowanego Piłsudskiego i, gdy jego patron odsunął się od życia publicznego do Sulejówka, Beck został usunięty od stanowisk politycznych.
18:51 józef beck___f 27461_tr_0-0_103332691d1c67fa[00].mp3 Audycja Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" poświęcona postaci Józefa Becka. (PR, 12.01.1983)
Zaufany Marszałka
Beck cieszył się pełnym zaufaniem Marszałka. Nic dziwnego, że przygotowując zamach majowy, Piłsudski uczynił z niego jednego z głównych wykonawców tego przewrotu – szefem sztabu wiernych sobie sił. Po zamachu majowym Beck został dyrektorem gabinetu w Ministerstwie Spraw Wojskowych, później wicepremierem, którego zadaniem było koordynowanie działań resortów.
W końcu trafił do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jednak nie od razu w charakterze szefa resortu. Służył najpierw jako zastępca ministra Augusta Zalewskiego.
- Piłsudski umieścił go w ministerstwie, żeby mieć tam sprawnego wykonawcę swych zamierzeń. Do zadań, jakie przed nim stanęły, podszedł z niezwykłą inteligencją, ale także niestety z zadawnionymi urazami i z przerastającą doświadczenie pewnością siebie – oceniał Kajetan Dzierżykraj-Morawski na antenie Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
W triumwiracie
Na czele ministerstwa stanął dopiero w 1932 roku. Swoje rządy rozpoczął od wymiany personalnej w korpusie dyplomatycznym i administracji ministerialnej. Zmiany zaprowadzone przez Becka komentował ambasador Jan Gawroński: "Wszedł z nimi duch tępego militaryzmu: tupanie, stawanie na baczność, stukanie obcasami".
Będąc zaufanym człowiekiem Piłsudskiego, Beck cieszył się pełną niezależnością od kolejnych szefów rządu. Po śmierci patrona pozycja ministra Becka była tak duża, że w zasadzie miał on monopol na kreowanie polskiej polityki zagranicznej. Niezwykle silna pozycja pozwoliła mu na faktyczne współrządzenie państwem wespół z prezydentem Ignacym Mościckim i marszałkiem Edwardem Rydzem-Śmigłym.
14:50 791_933_0.mp3 Opinia Kajetana Morawskiego o polityce Józefa Becka. (RWE, 10.11.1962)
"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę"
Przejmując prowadzenie polskiej polityki zagranicznej po Piłsudskim, Beck starał się realizować polityczny testament Marszałka, który na łożu śmierci kazał mu utrzymać przymierze z Francją i doprowadzić do sojuszu z Anglią i zachowywać przy tym możliwie jak najdłużej poprawne stosunki z Niemcami i ZSRR.
Beck uprawiał politykę równowagi, zabezpieczając Polskę sojuszami z aliantami zachodnimi, jednocześnie usiłując znormalizować kontakty z Niemcami. Przejawem tego była zgoda Polski na Anschluss Austrii i późniejszy rozbiór Czechosłowacji, w którym II RP wzięła niewielki udział, odbierając Czechom Zaolzie.
- Decyzja była fatalna, ze względu na to, że zaczęto nas na Zachodzie postrzegać jak alianta Niemiec. Ambasador w Londynie, Edward Raczyński, musiał się nieźle nabiedzić, żeby to przekonanie do Polski nie przylgnęło. Dla Becka był to z kolei przejaw tego, że Polska nie jest bierna w tej przestrzeni i będzie reagować na zmieniającą się sytuację - oceniał dr Janusz Osica w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie".
Oba mocarstwa totalitarne ciążyły już ku doprowadzeniu do kolejnego rozbioru Polski. Gdy Hitler wysunął wobec Polski żądanie włączenia do Rzeszy Gdańska i budowy eksterytorialnej autostrady, Beck odpowiedział mu 5 maja 1939 roku jednym z najsłynniejszych przemówień w historii polskiego parlamentaryzmu.
"Frenetycznie oklaskiwane wystąpienie płk. Józefa Becka w sejmie wygłoszone 5 maja 1939 roku było prawdopodobnie najlepszą przemową polityczną, jaką kiedykolwiek wygłosił polski polityk" oceniał prof. Paweł Wieczorkiewicz, dodając jednocześnie, że sam Beck nie był ze swojego wystąpienia zadowolony. "Znając pesymistyczne prognozy marszałka Śmigłego co do realnych możliwości zbrojnego oporu, Beck pragnął przerwać »wojnę nerwów« i zaszachować Hitlera, licząc, że »odzyska umiar myślenia i postępowania w momencie, gdy napotka na zdecydowaną postawę, co mu się dotychczas zdarzało«" pisał historyk.
Beck przeliczył się jednak srogo, za co przyszło mu zapłacić obserwacją klęski wrześniowej. 17 września, na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich, przekroczył razem z innymi najważniejszymi osobami w państwie granicę w Zaleszczykach. Po przedostaniu się do Rumunii, dotychczasowy minister spraw zagranicznych został internowany.
Zmarł w wieku 50 lat na gruźlicę 5 czerwca 1944 roku. Swoje ostatnie lata przeżył w skromnej chałupce w wiosce Stanesti. Jego ostatnią wolą było, by pochowano go "twarzą do Polski". Do 1991 roku, kiedy jego ciało pochowano ponownie na Powązkach, spoczywał na cmentarzu w Bukareszcie.
bm