Historia

Waldemar Szwiec ps. Robot. Cichociemny, który zalazł Niemcom za skórę

Ostatnia aktualizacja: 14.10.2024 05:50
Od zrzutu nad Polską do chwili jego śmierci minął nieco ponad rok, ale ten czas pozwolił "Robotowi" stać się jednym z najaktywniejszych partyzantów w Górach Świętokrzyskich. To m.in. dzięki jego akcjom niemieccy okupanci nazwali Końskie mianem "Banditenstadt" - miastem bandytów.
Waldemar Szwiec Robot
Waldemar Szwiec "Robot"Foto: Wikimedia Commons/domena publiczna

14 października 1943 roku w zasadzce zorganizowanej przez niemieckie oddziały poległ partyzancki dowódca i cichociemny, podporucznik Waldemar Szwiec ps. Robot. Był komendantem II Zgrupowania Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej "Ponury".

Śmierć partyzanta

14 października 1943 roku żołnierze niemieccy otoczyli Wielką Wieś, w której przebywał chory Waldemar Szwiec. Droga do lasu, w którym przebywało w asyście kilku żołnierzy "Robota" została odcięta. Wywiązała się krótka, ale zacięta strzelanina. Partyzanci próbowali wydostać się z obławy, ale nie mieli szans z przeważającymi siłami wroga. Podporucznik Waldemar Szwiec "Robot" zginął wraz z kilkoma swymi podkomendnymi.

Za śmiercią cichociemnego stał zdrajca działający w szeregach Zgrupowania "Ponurego". Agent Gestapo działający pod pseudonimem "Garibaldi" przekazywał informacje o działaniach partyzantów. Został wykryty w styczniu 1944 roku. Okazał się nim jeden z zasłużonych oficerów, podporucznik Jerzy Wojnowski ps. Motor. Został rozstrzelany 28 stycznia 1944 roku.

Postrach Niemców

Waldemar Szwiec przed śmiercią zdołał zyskać sławę jednego z najskuteczniejszych dowódców partyzanckich w Górach Świętokrzyskich. Na początku 1943 roku dostał przydział w Obwodzie Koneckim AK.

Cichociemni-zobacz serwis specjalny

– Już jesienią 1939 roku w okolicach Końskich pojawił się oddział majora "Hubala". Po jego rozbiciu w Końskich zaczęły powstawać organizacje podziemne różnych orientacji, ruch oporu istniał tutaj bezustannie. Końskie zyskało sobie taką charakterystyczną nazwę. Niemcy nieoficjalnie nazywali nasze miasto "banditenstadt" – opowiadał w audycji z cyklu "Krajobraz historyczny" Andrzej Fajkosz z koneckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.


Posłuchaj
04:09 Końskie lata wojny.mp3 Fragment audycji historycznej o Końskich dotyczący okresu II wojny światowej. (PR, 16.03.1986)

 

Wiosną 1943 roku wszedł w skład Zgrupowania Partyzanckiego Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK pod dowództwem porucznika Jana Piwnika "Ponurego". Około 250 żołnierzy, którzy koncentrowali się wokół bazy wypadowej na słynnym Wykusie, położonym nieopodal Starachowic. "Ponury" z powodu zagrożenia niemiecką obławą latem 1943 roku podzielił swoje zgrupowanie na trzy części. "Robot" objął dowództwo jednej z nich, która operowała w okolicach Końskich.

W ciągu kilku miesięcy działalności zdołał zasiać niemały postrach wśród Niemców. W nocy z 19 na 20 sierpnia 1943 roku oddział "Robota" napadł na niemiecki pociąg pod wsią Wąsosz. Podobny atak przeprowadził 4 września pod Wólką Plebańską, z kolei 13 września stoczył potyczkę z niemieckim oddziałem.

– Końskie stały się ośrodkiem dyspozycyjnym organizacji podziemnych. Postacią wyróżniającą się był spoczywający na cmentarzu koneckim jeden z cichociemnych, Waldemar Szwiec "Robot", który był tutaj dowódcą oddziału partyzanckiego – opowiadał Andrzej Fajkosz. – Ludzi, którzy tutaj położyli zasługi w walce z okupantem trzeba by wymieniać bardzo dużo.

Byli to m.in. Antoni Piwowarczyk "Wąsowicz", Antoni Heda "Szary" lub Henryk Dobrzański "Hubal".


Posłuchaj
24:57 końskie, miasto nad nilem___f 35782_tr_0-0_1168803138558d5b[00].mp3 Audycja o historii Końskich z cyklu "Krajobraz historyczny". (PR, 16.03.1986)

 

Najsłynniejszą akcją Waldemara Szwieca było zdobycie Końskich w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1943 roku. Partyzanci napadli na miasto w ciemnościach, jakie nastały po odcięciu dopływu prądu. Dzięki znakomitemu dowodzeniu "Robota" kilkudziesięciu żołnierzy Armii Krajowej na kilka godzin opanowała Końskie, nie ponosząc przy tym żadnych strat. Partyzanci wycofali się, kiedy zdobyli wyposażenie niezbędne do dalszego prowadzenia walk oraz wykonali wyroki śmierci na konfidentach. Niemcy byli pod dużym wrażeniem ataku "Robota". Opisywał to w meldunku do "Ponurego":

"Efekt był bardzo duży. Żandarmeria była wręcz przerażona. Dowód – oceniała nasze siły na 300 do 500 ludzi z kawalerią i działkami przeciwpancernymi".

Z ziemi amerykańskiej do Polski

Waldemar Szwiec urodził się 13 sierpnia 1915 roku w Chicago. Jego ojciec był jednym z Polaków, którzy na przełomie XIX i XX wieku zdecydowali się na emigrację za ocean w nadziei na poprawę swojego losu. W końcu 1917 roku wstąpił do rekrutowanej w Stanach Zjednoczonych Armii Polskiej we Francji i wraz z nią wrócił do Polski, do której następnie sprowadził rodzinę.

Młody Waldemar Szwiec wychowywał się w Toruniu, w którym ukończył gimnazjum im. Mikołaja Kopernika. Następnie rozpoczął naukę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, którą przerwał wybuch II wojny światowej.

We wrześniu 1939 roku walczył jako artylerzysta w szeregach Armii "Pomorze" gen. Władysława Bortnowskiego i wziął udział m.in. w bitwie nad Bzurą i w obronie Warszawy. Uciekł z niemieckiej niewoli i przedostał się do Francji. W kampanii francuskiej walczył w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej gen. Stanisława Maczka. Po kapitulacji Francji przedostał się do Wielkiej Brytanii, w której ostatecznie trafił do służby w 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Zgłosił się do cichociemnych i wrócił do Polski w zrzucie spadochronowym w październiku 1942 roku.

sa

Na podstawie: K. Śledziński, Cichociemni. Elita polskiej dywersji, Kraków 2012.

Czytaj także

Niemcy bali się Ponurego jak ognia

Ostatnia aktualizacja: 16.06.2023 05:55
Ponury rozgromił batalion SS, Ponury zdobył transport z amunicją, Ponury z pięćsetką partyzantów wyszedł cało z obławy w Kieleckiem – o poruczniku Janie Piwniku, dowódcy niewielkiego oddziału partyzanckiego Armii Krajowej krążyły legendy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Elżbieta Zawacka: byłam jedyną cichociemną

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2021 06:00
Kiedy wylądowała w Polsce, oczekujący byli zszokowani, że spadochroniarzem jest kobieta. Elżbieta Zawacka zaskakiwała przez całe życie: odwagą, energią i niezwykłą pogodą ducha.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Cichociemni – "wywalcz Polsce wolność lub zgiń"

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2016 05:58
Nazywano ich cichociemnymi. 316 doskonale wyszkolonych spadochroniarzy. Przybywali nocą i byli uczeni zabijać po cichu. Wysyłani do najbardziej niebezpiecznych zadań na terenie okupowanej przez Niemców Polski, postępowali zgodnie z maksymą: "Wywalcz Polsce wolność lub zgiń".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wehrmacht też był organizacją zbrodniczą". Masakra w Końskich

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2024 05:40
Do masakry doszło 12 września 1939 roku w Końskich podczas uroczystości pogrzebowych czterech żołnierzy Wehrmachtu. Niemcy w odwecie spędzili kilkudziesięciu Żydów na plac miejski przed miejscowym kościołem. Niedługo później rozpoczęła się strzelanina. Zginęło 22 cywili.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marianna Cel. Jedyna kobieta na szlaku "Hubala"

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2024 05:45
Była wiejską dziewczyną, która wsławiła się jako łączniczka w oddziale legendarnego "Hubala". Jej późniejsze losy są owiane tajemnicą, a towarzysze broni wspominają ją jako żołnierza, który dorównywał odwagą męskim kolegom.
rozwiń zwiń