Rodzina Kereta i związki z Warszawą
Datę 20 października 2012 roku zapamiętają wszyscy, którzy interesują się nowoczesną architekturą. To była sobota, kiedy swój ni to dom, ni to mieszkanie, zasiedlił Etgar Keret, izraelski pisarz, potomek rodziny więzionej w getcie warszawskim. Dość powiedzieć, że ojciec pisarza wiele miesięcy ukrywał się podczas wojny w jeszcze mniejszym pomieszczeniu, w którym można było jedynie siedzieć.
Polskie prawo budowlane i mieszkaniowe nie pozwala jednoznacznie zakwalifikować tego artystycznego pomieszczenia ani jako domu, ani jako mieszkania. Skutkiem tego nie ma możliwości uzyskania meldunku pod tym adresem, a całość może funkcjonować jako instalacja artystyczna i jako taka właśnie ma swoją nazwę tytularną - Ermitaż – Dom Kereta.
Projektem tego ewenementu architektonicznemu zajął się Jakub Szczęsny z grupy projektowej Centrala, a inwestorem była Fundacja Polskiej Sztuki Nowoczesnej. Miejsce to ma charakter mieszkalny, choć określane jest jako centrum działań kulturalnych nawiązujących do historii i twórczości pisarza. Można tam, po wcześniejszym umówieniu się i dokonaniu opłaty, zwiedzić to niesamowite lokum, a wizyty dostępne są głównie w weekendy.
Manifestacja artystyczna
Można też odwiedzić niezwykle ciekawą stronę domową tego artystycznego i mieszkalnego przedsięwzięcia pod adresem "domkereta.pl". Na stronach portalu dowiadujemy się, że jest to trzykondygnacyjna zabudowa dosłownie wciśnięta między dwa budynki - przedwojenną kamienice i powojenny blok mieszkalny. W najszerszym miejscu mamy tam 152 centymetry, a w najwęższym 92 centymetry i jak się okazuje tylko tyle przestrzeni jest w stanie wystarczyć człowiekowi do "normalnego" życia. Normalnego o tyle, że mamy tam salon, kuchnię, łazienkę z toaletą i sypialnię z miejscem do pracy. W początkach tej artystycznej instalacji Etgar Keret mieszkał tam, co było właśnie bardziej manifestacją artystyczną niż faktycznym codziennym mieszkaniem.
Na stronie domowej architekt Jakub Szczęsny odpowiada na szereg pytań, określając przede wszystkim charakter tego projektu: ?Dom Kereta to instalacja artystyczna. Mimo swoich miniaturowych wymiarów może być autonomicznym miejscem do mieszkania i pracy twórczej. Daje możliwość życia i tworzenia na Woli, a więc prawie w ścisłym centrum Warszawy. Ma formę insertu, wkładki pomiędzy dwa istniejące budynki, reprezentujące różne epoki w historii miasta. Działka, na której stanie Dom, ma w najwęższym miejscu 92 cm, w najszerszym — 152 cm szerokości. Dlatego na pierwszy rzut oka wydaje się, że zbudowanie na niej przestrzeni do życia jest niewykonalne. Dom Kereta ma znosić to wyobrażenie, poszerzając jednocześnie pojęcie architektury niemożliwej".
Wyzwanie dla architekta
Odnośnie przeznaczenia tej swoistej instalacji artystycznej, już kilka razy zmieniającej swój elewacyjny wygląd, architekt nakreślił plany i powód dla którego miejsce to zostało nazwane "Dom Kereta". Czytamy w wywiadzie: "Dom służyć ma różnym twórcom, ale to właśnie Etgar Keret patronuje tej przestrzeni i jest jej głównym, symbolicznym lokatorem. Po pierwsze - publicznie zadeklarował, że chętnie zamieszkałby w Warszawie na jakiś czas. Po drugie — to dla niego forma symbolicznego powrotu do miasta, w którym poznali się jego rodzice. W praktyce to właśnie jemu oddajemy klucze do Domu, a będzie mógł nimi dysponować i użyczać Domu innym artystom, czy intelektualistom skłonnym spędzić jakiś czas w tej wąskiej przestrzeni".
Architekt nawiązuje swoim projektem do osiągnięć japońskich twórców zagospodarowania małych powierzchni w architekturze często zwanych mianem mikroskopijnych jakie np. tworzyli Satoshi Kurosaki, Fujiwara Muro czy słynny James Holden. O swoim miniaturowym lokum w Warszawie Szczęsny mówi tak: "Moje warszawskie mieszkanie ma aż 21,5 metra - to dużo. W Warszawie wciąż jest dużo mieszkań 16-metrowych, a ostatnio widziałem na Żoliborzu pied-à-terre 12-metrowe. Dla architekta zawsze najciekawsze są te wyzwania, w których trzeba pogodzić bardzo dużo elementów z istniejącym kontekstem przestrzennym lub budżetowym. Dlatego redukcja to pasjonujący temat — łączy się z zupełnie nowymi formami projektowania i organizacji ergonomicznej niż te standardowo założone przez podręczniki projektowania. To takie równanie z wieloma niewiadomymi".
Warto przejść się w okolice tego niebywałego domu. Można też, szczególnie w słotne dni, obejrzeć liczne zdjęcia w internetowych galeriach, bądź bezpośrednio "poobracać się" w aplikacji map google’a. Miejsce, w którym mieszkańcy okolicznych bloków wcześniej wykorzystywali na składowanie wielkogabarytowych śmieci, nadal istnieje i zadziwia swoją pomysłowością.
PP