Towarzystwo Filomatów. Mickiewicz debiutuje jako poeta i biurokrata
Powołano mnie, bym zabrał głos w imieniu literatury ludów, z którymi naród mój przez swą przeszłość i przyszłość ściśle jest związany, [bym zabrał głos] w chwili, kiedy słowo jest potęgą, i w mieście, które jest stolicą słowa.
A. Mickiewicz, "Prelekcje paryskie", kurs I
15:16 prelekcje paryskie - adam mickiewicz____2074_98_ii_tr_0-0_18c5dd45[00].mp3 O wydaniu "Prelekcji paryskich" Adama Mickiewicza mówią Tomasz Burek i Piotr Matywiecki. Audycja Iwony Smolki z cyklu "Tygodnik literacki" (PR, 1998)
Poeta postanawia uczyć
To był szczególny czas w biografii Mickiewicza. Kończył się rozdział jego życia, w którym prym wiodła muza poezji (ostatnim, wspaniałym akordem czystej poetyckiej twórczości okazały się "Liryki lozańskie" napisane w latach 1839-1840). Nadchodziła epoka, w której poeta stał się przede wszystkim politycznym działaczem, wykładowcą, zaangażowanym publicystą.
Wspominanie liryki powstały w szwajcarskiej Lozannie, w której Mickiewicz przebywał wraz z rodziną. Tu pracował, z powodzeniem, jako profesor literatury łacińskiej. W październiku 1940 roku postanowił jednak powrócić do nielubianego Paryża, nie sposób było bowiem odmówić propozycji, jaką otrzymał: objęcie stanowiska wykładowcy literatury słowiańskiej na nowo utworzonej katedrze w Collège de France.
Paryska wszechnica otwiera się na Wschód
Collège de France - wyższa paryska uczelnia niezależna od Sorbony - działa do dziś, a w połowie XIX wieku była już miejscem szczególnym. Na tym założonym w 1530 roku Kolegium Królewskim (zwanym Collège de France od 1795) mogli wykładać mistrzowie w swoich dziedzinach, niekoniecznie z dorobkiem naukowym i tytułami. Do zaszczytnego grona owych prelegentów dołączali ci, których wskazywało wówczas Zgromadzenie Narodowe.
Wykłady - których dokładny temat i przebieg zależał wyłącznie od prowadzącego - miały charakter otwarty, słuchacze przychodzili dla wielkich nazwisk i nowych, twórczo przedstawianych idei.
Dzięki protekcji księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i środowiska Hotelu Lambert oraz, w ogóle, dzięki przychylnemu nastawieniu Francuzów do "dalekich i fascynujących" Słowian postanowiono na Collège de France utworzyć nową, "slawistyczną" katedrę, na której miał wykładać polski arcymistrz słowa - Adam Mickiewicz.
Pomijając praktyczne i życiowe względy, Mickiewiczowi zależało na objęciu nowych profesorskich obowiązków i dlatego, by katedry nie objął ktoś Słowianom nieprzychylny ("Niemiec jaki", jak pisał w jednym z listów), i dlatego, że widział w tym wielką szansę na rozpropagowanie "sprawy polskiej". Była to okazja przypomnienia Francuzom, i światu, o polskiej literaturze, o jej związkach zarówno z pozostałym słowiańskim światem, jak i z Zachodem.
Rozpisane na cztery roczne kursy (1840-1844) prelekcje okazały się jednak czymś znacznie więcej niż tylko opowieścią o piśmiennictwie Słowian.
Sejm ogłosił rok 2022 Rokiem Romantyzmu Polskiego
Klucze do lektury
Poznając, nawet pokrótce, idee zawarte w paryskich wykładach Mickiewicza, musimy mieć wciąż na uwadze kilka istotnych kontekstów.
Prelekcje te, wcześniej przygotowywane, miały charakter improwizacyjny. Mickiewicz wygłaszał je po francusku, musiał przy tym pamiętać o różnorakim i zmiennym słuchaczu (swoich emigracyjnych współtowarzyszach, nie zawsze mu przychylnych; Francuzach z tzw. kulturalnych elit itd.). Ową świadomość słuchacza widać choćby w początkowych chwytach retorycznych: będę bezstronny, twierdzi wykładowca ("Cudzoziemiec wobec Francuzów, ciągle czuję się cudzoziemcem wobec większości słuchaczy słowiańskich"), to, co przedstawię, będzie "użyteczne" dla odbiorcy, a jedyne, co mnie interesuje, to dotarcie do prawdy.
Obranie "prawdy" za nadrzędny cel profesorskiej pracy wskazuje na kolejny znaczący kontekst prelekcji: nie można ich traktować jako jakąś poddaną naukowym rygorom wykładnię wiedzy. Ówczesne normy "naukowości" były zupełnie inne niż nam współczesne, poza tym - powtórzmy - sama idea prelekcji w Collège de France pozwalała na daleko idącą dowolność, również formalną.
W końcu: to, co głosił w swoich prelekcjach Mickiewicz, podlegało ewolucji, wraz z kolejnymi kursami zmieniały się akcenty (od politycznych po religijne), krystalizacja sądów następowała czasem w improwizacyjnym uniesieniu. Wykładowcą był tu przede wszystkim nie "profesor", ale poeta przekonany o swojej misji. Profeta, któremu z roku na rok coraz bliżej było do mistycyzujących, duchowych idei.
"Historia przyszłości". Mickiewicz przewidział radio, telewizję i loty w kosmos
Mickiewicz jako czytelnik
Głównym tematem prelekcji paryskich Adama Mickiewicza była kultura słowiańska, charakter narodów słowiańskich, ich misja w świecie - a to wszystko przedstawiane między innymi przez pryzmat literatury.
- Jest tu bardzo różnorodny materiał. Rzecz dotyczy literatur słowiańskich, zatem dużo tu komparatystyki, wiele informacji historycznych, filozoficznych etnograficznych - mówił w Polskim Radiu o tych prelekcjach Tomasz Burek. - Poeta z ogromną swobodą dokonuje porównań omawianych tekstów do Dantego, do Byrona czy Szekspira. On to wszystko zna z pierwszej ręki.
Dzięki tym wykładom widzimy Mickiewicza jako czytelnika, dostrzegamy, w jaki sposób on rozumiał polską literaturę. - Wielką wagę przywiązywał do literatury średniowiecza i renesansu, interpretował kazania Skargi, ze sceptycyzmem oceniał rolę literatury stanisławowskiej jako naśladowczej wobec Zachodu - wyliczał Tomasz Burek, dodając do grona tych ważnych dla Mickiewicza twórców Kochanowskiego. Wszyscy powinni studiować, głosił autor "Pana Tadeusza", przekłady psalmów mistrza z Czarnolasu.
Symptomatyczny jest fakt niewymienienia przez Mickiewicza - w momencie, gdy omawiał twórczość poetów mu współczesnych - Juliusza Słowackiego. Z kolei wśród twórców z innych słowiańskich literatur wyróżnił szczególnie Puszkina.
Pokazać światu Słowian
Prelekcje paryskie Mickiewicza to pierwsza próba syntezy słowiańskiej literatury i kultury. Wykładowca Collège de France - autor "Dziadów cz. III" i "Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" - nie byłby jednak sobą, gdyby nie wykorzystał okazji i sprawy literatury nie potraktował szerzej. Jako punkt wyjścia do rozważań na jakże bliskie mu tematy.
Na przestrzeni czterech lat wykładania w Collège de France Mickiewicz dzieli się zatem ze słuchaczami, czym według niego jest naród (pojmując go nie tyle etnicznie, ile politycznie, w kategoriach opatrznościowego powołania), kim są Słowianie (rozumiani i jako różnorodny "słowiański kontynent", i jako "jedno plemię", mówiące jednym, podzielonym na dialekty, językiem), na czym polega ich dziejowa rola (chodziło o moralną i społeczną odnowę Europy, a nawet świata).
Bez kompleksów "wobec Zachodu" podkreśla Mickiewicz, jak ogromne kulturowe, cywilizacyjne, a nade wszystko religijne bogactwo kryje w sobie słowiański świat. Dowodzi, jak bardzo zaznaczona "rozumem", zmurszała Europa potrzebuje tych duchowych i społecznych (chrześcijaństwo, idee wolności i sprawiedliwości) skarbów. Wieszczy, że to Słowianie staną się za jakiś czas sprawczą i twórczą siłą w świecie.
W rozważaniach Mickiewicza sporo miejsca zajęły również kwestie wzajemnych wewnątrzsłowiańskich waśni, głównie między Polakami i Rosjanami, narodami, które - to jeden z obsesyjnych tematów poety - mają swoje "odrębne dusze".
Płomienny mesjanizm
Paryskie wykłady unaoczniały, jak z roku na rok poeta oddawał się duchowym, mistycyzującym ideom. Przypomnijmy: w lipcu 1841 roku poeta spotkał Andrzeja Towiańskiego, "mistyka romantyzmu", zaczął działać w Kole Sprawy Bożej, stał się Bratem-Wieszczem. Prelekcje wygłaszane w Collège de France są świadectwem owej głębokiej fascynacji Mickiewicza towianizmem.
Zresztą, już wcześniej autor "Pana Tadeusza" zaczytywał się w pismach takich teozofów, jak Anioł Ślązak, Jakub Boehme czy Emanuel Swedenborg. Spotkanie z Towiańskim jedynie pogłębiło te duchowe pasje i utwierdziło Mickiewicza w przekonaniu o szczególnym posłannictwie polskiego narodu.
Stąd w kursie trzecim i czwartym paryskich prelekcji tyle o idei mesjańskiej, która "poczęta w łonie ludów słowiańskich, wyszła z wnętrza narodu polskiego". Stąd pokazywanie tych mesjańskich śladów w polskim piśmiennictwie czy dokładne analizowanie "Nie-Boskiej komedii" Krasińskiego, "dramatu proroczego". Stąd wreszcie natchnione głoszenie nadejście "męża opatrznościowego" i apoteoza Napoleona (którego podobizny rozentuzjazmowany wykładowca ponoć rozdawał swoim słuchaczom).
Płomienne prelekcje profesora Mickiewicza przysparzały mu słuchaczy, zwłaszcza wśród młodzieży. Jednak coraz większe polityczne zabarwienie wykładów, a szczególnie pronapoleońskie wycieczki, nie przypadły do gustu francuskim władzom, które w końcu zajęcia zawiesiły.
***
Czytaj także:
***
- Waga tych wykładów - dla rozwoju polskiego romantyzmu, dla aury romantyzmu europejskiego, dla historii życia i duchowości samego Adama Mickiewicza - jest ogromna - podkreślał w Polskim Radiu Piotr Matywiecki.
Być może twórczość poetycka wieszcza nie zakończyła na "Lirykach lozańskich". Być może na prelekcje paryskie Mickiewicza można patrzeć jako na kolejny (jak to określił Seweryn Goszczyński) "poemat" tego arcymistrza słowa. Kolejne dzieło, które czytane w kontekście całej twórczości poety z Nowogródka pokazuje podróże jego wyobraźni i ideowe tęsknoty.
jp
Źródła:
Alina Witkowska, Ryszard Przybylski, "Romantyzm", Warszawa 1997; Joanna Kulczycka-Saloni, Maria Straszewska, "Romantyzm. Pozytywizm", Warszawa 1990; Michał Kuziak, "Mickiewicz w Collège de France: wykład, humanistyka, polityka", "Teksty Drugie", 2019, nr 3; Stanisław Makowski, "Współczesność literacka w prelekcjach paryskich Adama Mickiewicza", "Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza" XXV (1990); Jarosław Ławski, Mickiewiczowska wizja 'słowiańskiego kontynentu', Zeszyty Naukowe, Uniwersytet Zielonogórski, seria "Scripta Humana", n4 4/2015.