Historia

NKWD "oczyszcza" Lwów z Polaków. "Nie wiedzieliśmy, co nas czeka"

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2025 05:45
- Kiedy na postoju pytaliśmy się konwojentów o cel podróży, ci ironicznie odpowiadali, że jedziemy do Berlina. Byli oni informowani, że wiozą samych folksdojczów - wspominała w książce "Lwów - Donbas 1945" Maria Kulczyńska, uczestniczka tych tragicznych wydarzeń.
Lwów w 1938 roku
Lwów w 1938 rokuFoto: NAC

80 lat temu, 4 stycznia 1945 roku, NKWD dokonało masowych aresztowań Polaków zamieszkałych we Lwowie.

Były one częścią szeroko zakrojonej akcji trwającej od 3 do 8 stycznia 1945 roku i objęły około 17 tysięcy osób. Wśród zatrzymanych znaleźli się pracownicy naukowi Uniwersytetu i Politechniki Lwowskiej, wielu lekarzy, inżynierów, artystów, członków AK oraz cywilnych współpracowników Rządu w Londynie.

- Nie umieliśmy tym razem, mimo doświadczeń z lat 1939-1941, zrozumieć motywów masowej branki. Dopiero znacznie później dowiedzieliśmy się, że obywatele sowieccy, którzy przez jakiś okres żyli pod niemiecką okupacją, podlegają rygorom tzw. gosudarstwiennoj pieriewierki, czyli przeglądowi ich stosunku do okupanta - wspominała w książce "Lwów - Donbas 1945" uczestniczka tych tragicznych wydarzeń, Maria Kulczyńska. - Mieliśmy paszporty z lat 1939-1941, kiedy to "dobrowolnie" głosowaliśmy za przyłączeniem ziem wschodnich do Rosji, więc odpowiadaliśmy wobec wyżej wymienionych władz na równi ze wszystkimi innymi obywatelami sowieckimi.

Listy kandydatów na "gosudarstwienną pieriewierkę" przygotowano już pół roku wcześniej. Brano pod uwagę wszelkie dostępne źródła informacji, włącznie z anonimowymi donosami. Wśród aresztowanych pracowników Politechniki Lwowskiej znaleźli się polscy profesorowie: Ewa Pilatowa, Włodzimierz Burzyński, Edward Suchara, Marian Janusz, Juliusz Makarewicz, Tadeusz Kuczyński, Stanisław Fryze, Emil Łazoryk, Witold Minkiewicz, Kazimierz Przybyłowski, Edwin Płażek oraz Aleksander Kozikowski.

"Nie wiedziałyśmy, co nas czeka"

W przeprowadzanych po aresztowaniu procesach wydawano wyroki skazujące na 5, 10 lub 15 lat, rzadziej uniewinniające. Niewielka część aresztowanych została zwolniona do domów, większość deportowano w głąb Związku Sowieckiego, do łagru "Krasnodon" i skierowano do ciężkiej fizycznej pracy przy wyrębie lasów lub w kopalniach antracytu w Zagłębiu Donieckim.

- Nie wiedziałyśmy nic, ani jaki los nas czeka, ani gdzie i kiedy nas wyładują. Ruszający wolno pociąg brzmiał przez ściany wagonów zgodnym, głośnym chórem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród". Do taktu obracających się kół składałam sobie w duszy uparte ślubowanie: "wrócę - wrócę - wrócę" - wspominała Maria Kulczyńska.

Pozbyć się Polaków

Oficjalnie władze sowieckie deklarowały, że opuszczenie Lwowa przez Polaków jest dobrowolne. W rzeczywistości jednak robiono wszystko, by opuścili oni miasto. Akcje takie, jak ta rozpoczęta na początku stycznia 1945 roku "przeciwko polskim folksdojczom i nacjonalistom", miały przyspieszyć decyzję o wyjeździe do Polski i były jedną z wielu form nacisku oraz prowokacji organizowanych przez NKWD.

Chodziło o to, by zmieniając stosunki narodowościowe w mieście, wytrącić stronie polskiej ostatni argument w toczącej się jeszcze wtedy dyplomatycznej walce o zachowanie miasta w granicach Polski. Zaledwie miesiąc później w Jałcie rozpocząć się miała kolejna konferencja z udziałem Stalina, Roosevelta i Churchilla.

- Przypomnijmy, że dzieje się to tuż przed Jałtą, a więc przed oficjalnym ogłoszeniem przez mocarstwa zachodnie i przez Związek Sowiecki, że ta granica z 17 września faktycznie pozostaje granicą i że połowa terytorium przedwojennego państwa polskiego, w tym Lwów, znajdzie się w sferze sowieckiej - tłumaczył w audycji Polskiego Radia historyk Piotr Dmitrowicz.


Posłuchaj
22:18 nos kleopatry___v2020001556_tr_0-0_dc2c38b9[00].mp3 O sowieckiej polityce wobec Polaków we Lwowie opowiada historyk Piotr Dmitrowicz. Audycja "Nos Kleopatry" prowadzona przez Agnieszkę Kamińską (3.01.2020)

 

"Nikt nie był pewny jutra"

Po wspólnym ataku III Rzeszy i ZSRS na Polskę w 1939 roku Lwów i ok. 50 proc. II RP znalazł się pod okupacją sowiecką. W wyniku sfałszowanych wyborów zorganizowanych miesiąc później Kresy Wschodnie zostały przyłączone do republik sowieckich - ukraińskiej i białoruskiej. Zamieszkujące te tereny ludność otrzymała sowieckie obywatelstwo, nastąpiła wymiana złotówek na ruble w stosunku 1:1, znacjonalizowano przemysł, kreowano propagandowy przekaz w mediach i szkolnictwie. 

Do walki z przeciwnikami nowego ustroju stosowano terror. - To był czas, kiedy właściwie żaden mieszkaniec Lwowa nie mógł być pewny tego, co wydarzy się następnego dnia - mówił Piotr Dmitrowicz.

W planach Józefa Stalina tereny przyłączone do Związku Sowieckiego miały zostać "oczyszczone" z Polaków i wszelkich śladów polskiej obecności. - Przynajmniej do momentu podpisania układu Sikorski-Majski [w lipcu 1941 r.] Stalin wychodził z założenia, że wszystkich Polaków stamtąd należy się pozbyć - zaznaczał historyk.

Elity osadzano w więzieniach lub mordowano, resztę polskiego społeczeństwa deportowano w głąb Związku Sowieckiego. Od lutego 1940 roku do czerwca 1941 roku przeprowadzono cztery takie akcje deportacyjne. Przerwał je atak III Rzeszy na ZSRS, niedawnego sojusznika. Wtedy też Sowieci rozpoczęli mordowanie więźniów, których nie byli w stanie ewakuować w czasie szybkiego wycofywania się przed niemiecką ofensywą.

Jak zaznaczył w Polskim Radiu Piotr Dmitrowicz, tylko we lwowskich więzieniach i aresztach przetrzymywano ponad 7000 osób. - Dochodziło do scen wręcz dramatycznych. Więźniowie byli mordowani przy huku silników samochodowych, które miały zagłuszać to, co się działo. Słychać było krzyki tych ludzi mordowanych w celach, na dziedzińcach - mówił gość radiowej audycji.

Lwów nie dla Polaków

Na trzy lata Lwów opanowali Niemcy, który również stosowali terror. Ponowna zmiana okupanta nastąpiła latem 1944 roku, gdy do miasta po raz drugi wkroczyli Sowieci. We wrześniu podpisana została umowa między Ukraińską SRS a komunistycznym Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego (uznawaną jedynie przez Sowietów samozwańczą polską władzą na terenach zajętych przez Armię Czerwoną) w sprawie wymiany ludności. Na jej podstawie Polacy mieli dobrowolnie opuścić m.in. Lwów i osiedlić się na terenie Polski w powojennych granicach.

- Mieszkańcy Lwowa nic sobie z tego nie robili. Kilkaset, może kilka tysięcy Polaków opuściło miasto, ale Lwów nadal był polski - mówił Piotr Dmitrowicz. Historyk zaznaczył, że pod koniec 1944 roku Polacy stanowili 2/3 mieszkańców miasta zamieszkiwanego przez 150 tys. osób.

Aresztowania, wywózki i oficjalne zatwierdzenie powojennych granic sprawiły, że większość polskiej ludności została zmuszona do opuszczenia Lwowa. Po II wojnie światowej miasto zamieszkiwało zaledwie kilkanaście tysięcy Polaków.

mk/th

Czytaj także

83. rocznica niemieckiego mordu na lwowskich profesorach

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2024 05:40
Na Wzgórzach Wuleckich hitlerowcy rozstrzelali przedstawicieli polskich elit intelektualnych. Zginęło 25 profesorów lwowskich wyższych uczelni oraz 18 członków ich rodzin, przyjaciół i znajomych. Egzekucja została przeprowadzona w nocy z 3 na 4 lipca 1941. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wesoła Lwowska Fala, czyli "opętani mikrofonem"

Ostatnia aktualizacja: 16.07.2022 05:48
- Dużo pogody ducha i beztroski, nieco sentymentu, trochę naiwności i prostoduszności, szczypta komizmu, ani odrobiny złośliwości, czy sarkazmu - taką receptę na lwowski humor przedstawiał w jednej ze swoich gawęd lwowianin Witold Szolginia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Obrona Lwowa. "Poszli do walki jak w taniec"

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2024 05:40
Walki polsko-ukraińskie o Lwów rozpoczęły się 31 października 1918 roku. Bohaterską kartą zapisała się ochotnicza młodzież gimnazjalna, tzw. "Orlęta lwowskie".
rozwiń zwiń