Wielokrotnie żonaty, a wielu twierdzi, że najbardziej wiernym uczuciem darzył swój macierzysty teatr - Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, na deskach którego "spędził" ponad 40 lat scenicznego życia (1964-2005). W każdej z trzech rodzajów ról był wyrazisty i artystycznie influencyjny. To Jego role wpływały na pozostałych uczestników przekazu, niezależnie czy grał na scenie, w filmie czy telewizji. Wszystkiemu winien chyba urokliwy magnetyzm Jego twarzy, gdzie oczy mówią więcej niż milczące usta.
Tych dziedzin, w których aktor odcisnął swoją artystyczną dłoń, bo przecież nie tylko tę w Międzyzdrojach w Alei Gwiazd, jest znacznie więcej... przecież był reżyserem, wykładowcą krakowskiej Szkoły Teatralnej, ale też poetą, pisarzem - z bez mała dziesięcioma książkami na koncie, felietonistą, pisał też piosenki i kolędy. Jako postać uchodził też za ikonę stylu, mody, szyku, ale też tożsamości artystycznej. Dla nas widzów jednak najbardziej zapamiętany dzięki rolom choćby w takich filmach, jak "Pan Wołodyjowski" z 1969 roku i rolą Ketlinga, "Anatomia miłości", "Sanatorium pod Klepsydrą", "Spirala", "Wielki Szu" i tu w roli tytułowej, "Biała wizytówka", "Magnat", "Sztos" pierwszy i drugi... a tych filmów i seriali można by mnożyć i w każdym widzieć nieprzeciętnie stworzone kreacje bazujące na odpowiednio dawkowanych emocjach.
Szczęśliwi ci, którzy widzieli aktora w teatrze... tam emocje sceny chłonęło się z każdym oddechem. Portal Culture.pl przytacza słowa Dariusza Domańskiego, publicysty świata kultury, który stwierdził: "Krytycy porównywali Nowickiego do słynnego włoskiego aktora Vittorio Gassmana. Niewątpliwie łączyło ich zewnętrzne podobieństwo, zdecydowanie więcej było chyba różnic. Jak słusznie pisali recenzenci, w aktorstwie Nowickiego nie było cienia okrucieństwa, raczej czaił się tam »sabat czarownic«. Okrucieństwo miało się tylko pozornie wykluć w zderzeniu z literaturą Dostojewskiego." Słowa te odnoszą się w dużej mierze do roli życia, gdzie zagrał Stawrogina w "Biesach" w reżyserii Andrzeja Wajdy... ale tez Rogożyna w przedstawieniu "Nastasja Filipowna" również w reżyserii Wajdy, na deskach Starego Teatru. Grał później jeszcze Swidrygajłowa w telewizyjnej "Zbrodni i karze".
Dla przejrzenia wszystkich ikonicznych ról teatralnych i tych telewizyjnych odsyłamy do portalu "Encyklopedia Teatru Polskiego"... tam znajdziemy kilkadziesiąt odsyłaczy, w których wiele mówi z zachwytem o grze aktorskiej Jana Nowickiego, takiej niezwykle swobodnej, naturalnej, niewymuszonej, pełnej zawadiackiego uroku. Portal w biograficznym opisie zauważa: "Jan Nowicki – aktor niepokorny, wyrazisty, pełen wewnętrznych sprzeczności, artystycznych buntów i zwrotów, niezwykle silna, niezależna osobowość – jedna z symbolicznych postaci Starego Teatru. Urodę nowoczesnego amanta łączył z drapieżnym, kreacyjnym aktorstwem. Bardzo szybko zaznaczył swoją obecność jako protagonista, od razu zaczynając od ról wiodących m.in.: od podwójnej roli bliźniaków w Zaproszeniu do zamku Anouilha w reżyserii Zdzisława Tobiasza, Artura w Tangu Mrożka – w znakomitej inscenizacji Jerzego Jarockiego po »rolę życia« – postać Mikołaja Stawrogina w Biesach Dostojewskiego – przedstawieniu Andrzeja Wajdy, które było jednym z największych osiągnięć teatru w XX wieku. Stawrogin przerażał, fascynował, zaskakiwał – w jednej chwili był chłodny, wykalkulowany, cyniczny, pełen pogardy – w drugiej szalony, niepohamowany w odruchach gniewu, uwodzicielski, piękny".
O prawie 200 rolach filmowych i telewizyjnych miejsca mało by pisać... wszyscy je znamy na swój sposób i pamiętamy role, które każdemu przypadały do gustu. Tego Aktora zazwyczaj uwielbia się oglądać, bo tworzy postaci szczere, prawdziwe, pełne charakteru. Każdy widz z łatwością odnajdzie swoje ulubione role, a wiele z nich można zobaczyć w przepastnych archiwach Internetu. Zachęcamy! My, z naszej strony, życzymy Wielkiemu Aktorowi wszystkiego najlepszego! Sto lat!
PP