Historia

Całun Turyński. Niemy świadek Męki i Zmartwychwstania Chrystusa

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2024 05:45
492 lata temu w Świętej Kaplicy kolegiaty we francuskim Chambéry, gdzie przechowywano Całun Turyński, wybuchł pożar. Relikwia "została uratowana przez czterech mężczyzn, w tym dwóch franciszkanów, którzy rzucili się w ogień, wiadrami wody schłodzili skrzynię i wyciągnęli ją na zewnątrz", pisał Grzegorz Górny w książce "Świadkowie tajemnicy".
Wierna fotokopia Całunu Turyńskiego - twarz Chrystusa uwieczniona na Całunie  (negatyw wzgl. oryginału)
Wierna fotokopia Całunu Turyńskiego - twarz Chrystusa uwieczniona na Całunie (negatyw wzgl. oryginału) Foto: Radek Jaworski / Forum

Do pożaru kaplicy w Chambéry doszło z 3 na 4 grudnia 1532 roku. Całun uratowany został w ostatniej chwili, bo srebrna skrzynka, w której go przechowywano, zaczęła się już topić. Grzegorz Górny informuje, że Całun został nadpalony w 48 miejscach. Dwa lata później siostry klaryski naprawiły uszkodzenia, wszywając w nadpalone fragmenty 16 płóciennych łat.


Posłuchaj
55:20 Całun Turyński.mp3 O Całunie Turyńskim mówią: prof. Dariusz Kuźmina, prof. Wojciech Zając i o. Tomasz Alexiewicz. Audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego" (PR, 2013)

 

"Ikona Wielkiej Soboty"

Hanna Maria Giza, autorka audycji "Klub ludzi ciekawych wszystkiego", przypomniała w Polskim Radiu w 2013 roku, że papież Benedykt XVI, oglądając Całun Turyński, określił go jako "ikonę Wielkiej Soboty". Z kolei papież Jan Paweł II podkreślał, że "Całun jest wyzwaniem dla rozumu".

Całun Turyński jest tkanym ręcznie płótnem o wymiarach: 437 cm (długość) i ok. 113 cm (szerokość). Jego waga wynosi 2,5 kg. Został on utkany z lnianej nici ze śladową domieszką włókien bawełny indyjskiej. Na płótnie widnieje obraz dwustronnego (od przodu i od tyłu) odwzorowania postaci ludzkiej.

Przedstawia on wysokiego, nagiego mężczyznę, o długich włosach i brodzie, który był przed śmiercią torturowany. Jego ciało posiada liczne rany na całym ciele, w tym jedną kłutą między piątym i szóstym żebrem. Na materiale widoczne są też późniejsze jego konserwacje.

Od XVI wieku Całun przechowywany jest we włoskim Turnie w kaplicy Świętego Całunu pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Zanim tam trafił z Francji, znajdował się wcześniej w Konstantynopolu.

- Jego historia pod względem czysto źródłowym udokumentowana jest od XIV wieku - mówił w Polskim Radiu historyk prof. Dariusz Kuźmina z Uniwersytetu Warszawskiego
Według tradycji chrześcijańskiej w płótno został po śmierci owinięty Jezus Chrystus. Widoczne na Całunie ślady ran odpowiadają ich opisowi w Ewangelii. Od wieków toczy się jednak wśród naukowców dyskusja: czy to faktycznie cudownie zachowany wizerunek Chrystusa, który powstał w chwili Jego Zmartwychwstania, czy obraz wykonany przez jakiegoś człowieka, nieznaną dotąd techniką.

Genialna podróbka?

- Papież Jan Paweł II zachęcił w 1998 roku, aby do badania Całunu przystępować bez żadnych uprzedzeń i by nie uznawać za pewnik niczego, co nie zostało udowodnione. Podkreślił, że Kościół wzywa, aby zachować wewnętrzną wolność w działaniu, skrupulatnie przestrzegać zasad naukowej metodologii, a zarazem szanować wrażliwość wiernych – przypomniała słowa Ojca Świętego Hanna Maria Giza.

Badania Całunu rozpoczęto pod koniec XIX wieku. Analizy były prowadzone przy pomocy większości znanych wówczas technik chemicznych, fizycznych i optycznych.

Przedstawiony na płótnie obraz – jak mówił w Polskim Radiu prof. Wojciech Zając z Instytutu Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego PAN, autor pracy "Całun Turyński jako obiekt badań fizykochemicznych" – jest w kolorze jasnej sepii i bardzo blady, a szczegóły da się rozpoznać na nim dopiero z pewnego oddalenia. Fizyk dodawał, że obraz jest "niezwykle płytki".

- Chyba najciekawszą cechą i najtrudniejszą do podrobienia (…) jest głębokość, na której ten wizerunek zarejestrowano. Mikroskopowo składa się on z odpowiednio zabarwionych włókienek celulozy. Głębokość wnikania czynnika, który wywołał ten obraz - czymkolwiek ten czynnik był - nie przekracza kilkunastu do 20 mikrometrów – zauważał profesor.

Zdaniem prof. Wojciecha Zająca żadne dzieło malarskie nie jest wytworzone tak płytko, dlatego, że "farba wnika zawsze odrobinę głębiej".

- Jeżeli to malunek, to ja się pytam, gdzie jest farba? Tam jej nie ma, są tylko resztki tych pierwiastków, które powstały na skutek pożaru w 1532, kiedy był przechowywany we Francji – podkreślał.

Fizyk dowodził, że Całun Turyński nie może być również fotografią.

- Ci, którzy parali się fotografią analogową starego typu, wiedzą, że zaciemnienie kliszy fotograficznej jest tym większe, im jaśniejszy jest dany fragment fotografowanego obiektu. Krótko mówiąc, obserwujemy korelację pomiędzy zaciemnieniem obrazu a jasnością oryginału – mówił prof. Zając.

I dodawał:

- W przypadku Całunu Turyńskiego występuje korelacja pomiędzy stopniem zaciemnienia wizerunku a odległością płótna od oryginału. Czyli innego typu korelacja niż w przypadku zdjęcia fotograficznego. I to właściwie wyklucza koncepcję, jakoby Całun Turyński mógł być prymitywną fotografią – dodawał naukowiec.

Zagadka koloru

W grudniu 2012 roku - jak przypomniała w Polskim Radiu Hanna Maria Giza - Włoska Narodowa Agencja Nowych Technologii po pięciu latach badań nad Całunem ogłosiła, że "nie da się ustalić, jaki proces chemiczny mógł doprowadzić do powstania koloru podobnego do tego, który jest na pogrzebowym prześcieradle Jezusa". Naukowcy orzekli, że tego, co widać na płótnie, "nie da się żadną miarą podrobić".

- Istniały różne technologie barwienia płócien. Przyjmuje się generalnie w historii, że mniej więcej do VII wieku po utkaniu najpierw całe płótno barwiono. Po VII wieku z kolei najpierw barwiono poszczególne nitki, a następnie tkano. W przypadku Całunu Turyńskiego wszystko wskazuje na to, że to jest płótno, które zostało zabarwione w całości – mówił prof. Dariusz Kuźmina.

- Nie ma w tej chwili jednoznacznej identyfikacji, jaki proces fizykochemiczny mógł doprowadzić do powstania tego wizerunku – dopowiadał prof. Zając

W roku 1988 przy badaniu Całunu zastosowano metodę datowania opartego o radioizotop węgla 14C. Naukowcy określili wówczas datę jego powstania na lata 1260-1390. Badania te zyskały jednak szybko liczne krytyczne komentarze, w których specjaliści podważali metodologię eksperymentu.

- W którymś momencie większość badaczy staje wobec pytania: nie mogę zanegować autentyczności tego płótna, faktu, że tam nie ma farby. Nie umiem wytłumaczyć, w jaki sposób powstało. Ale ten wizerunek jest. Co więcej, on jest nieprawdopodobnie precyzyjny, koresponduje z Ewangelią – mówił dominikanin o. Tomasz Alexiewicz w Polskim Radiu.

Grzegorz Górny w książce "Świadkowie tajemnicy" przywołuje cenną opinię naukowca, który od 1998 roku zajmuje się badaniem Całunu Turyńskiego. Prof. Bruno Fabbiani z Politechniki Turyńskiej wypowiedział w 2012 roku znamienne słowa, które warto tutaj przytoczyć:

- W swojej karierze naukowej zetknąłem się tylko z dwoma przedmiotami, które nie są wytłumaczalne naukowo: Całunem Turyńskim i obrazem utrwalonym w źrenicy Matki Boskiej z Guadalupe. To dwa wizerunki, o których po dokonaniu serii badań można z całą pewnością powiedzieć, że nie zostały uczynione ludzką ręką – zauważył prof. Bruno Fabbiani.

Piąta Ewangelia

Całun Turyński nazywany jest często Piątą Ewangelią, bo badając go – jak podkreślają liczni naukowcy – można przejść całą Drogę Krzyżową Jezusa Chrystusa.

- Gdy analizujemy jego poszczególne elementy (…) widzimy ślady po dźwiganiu krzyża i biczowaniu. Naukowcy doliczyli się ponad stu uderzeń. (…) Mamy ślady po koronie cierniowej, ślady na kolanach jak Chrystus przewracał się pod ciężarem krzyża. Całun Turyński jest doskonałym przykładem całej Drogi Krzyżowej – mówił prof. Dariusz Kuźmina.

Z kolei prof. Wojciech Zając dodawał, że fakt, iż badania naukowe na dzisiejszym etapie nie są w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi na temat tego, kiedy Całun powstał i w jaki sposób, dla wielu jest "dowodem na nadprzyrodzoną ingerencję".

- Płótno, w które owinięto zakrwawione ciało, było przyschnięte do tych zwłok i musiałyby być ślady odrywania go od nich, a takowych nie ma – podkreślił fizyk.
Profesor Kuźmina zauważał natomiast, że niemożliwe do wytłumaczenia jest również to, że ktoś inny mógł spoczywać w Całunie, poza Chrystusem.

- Gdybyśmy szukali innych całunów po innych uroczystościach pogrzebowych, na żadnym nie znajdziemy tego rodzaju elementów zachowanych po śmierci danej osoby. A wiemy, że wiele osób umierało w sposób podobny jak Jezus Chrystus, tzn. były krzyżowane – stwierdzał historyk.

pcz/jp


Przy pisaniu tekstu korzystano z: G. Górny, "Świadkowie tajemnicy", Warszawa 2012.


Czytaj także

"Gdyby Francuzi mieli kogoś takiego, ogłosiliby go geniuszem". Karol Ludwik Koniński, zapomniany "religijny gwałtownik"

Ostatnia aktualizacja: 01.11.2024 05:50
Jeśli chodzi o gwałtowność i radykalizm religijnej myśli porównywano go z Pascalem czy Kierkegaardem. Jego prowadzony podczas wojny dziennik był ważną lekturą dla Czesława Miłosza, Marii Janion czy Jarosława Marka Rymkiewicza. Karol Ludwik Koniński był postacią, która warta jest przypomnienia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Podręczniki dobrego umierania. "Chwila śmierci decyduje o wszystkim"

Ostatnia aktualizacja: 01.11.2024 06:00
W późnym średniowieczu pojawiły się utwory, które miały przygotować chrześcijanina na najważniejszy – według ówczesnych wierzeń – moment życia: na śmierć. Głównym celem tych dzieł było dostarczenie odbiorcy jak największej liczby praktycznych porad. Stawka bowiem była ogromna.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prof. Anna Świderkówna. Od tajemnic egipskich papirusów po odczytanie Biblii

Ostatnia aktualizacja: 16.08.2024 05:46
- Wiedza jest dla mnie drogą. Ma ona sens, kiedy do czegoś większego mnie prowadzi. Do jakiegoś głębszego poznania i zrozumienia. Do jedynej Prawdy - mówiła w archiwalnej radiowej audycji prof. Anna Świderkówna, znakomita znawczyni historii starożytności, kultury helleńskiej i Biblii. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Podróże po skarbach Europy. Aleksandra Olędzka-Frybesowa i jej opowieści

Ostatnia aktualizacja: 25.11.2024 05:50
Francuskie i hiszpańskie średniowiecze. "Twierdza" Saint-Exupéry’ego. Bizantyńskie ikony. Filozofia Simone Weil. To tylko kilka przykładów na tematy, które można odnaleźć w biografii twórczej Aleksandry Olędzkiej-Frybesowej – znakomitej tłumaczki, eseistki i poetki.
rozwiń zwiń