Historia

Parodia Czajkowskiego i ukraińska pieśń noworoczna, czyli muzyka w filmach o Kevinie

Ostatnia aktualizacja: 24.12.2023 05:40
Z pozoru komedie o perypetiach Kevina McCallistera, pełne slapstickowej przemocy, nie są typowymi filmami świątecznymi, pełnymi słodyczy, miłości, nadziei i ukojenia. Ale jeśli te elementy się tam pojawiają, to jest to zasługa muzyki Johna Williamsa.
John Williams (w środku) w otoczeniu bohaterów filmu Kevin sam w domu granych przez Macaulaya Culkina, Joe Pesciego i Daniela Sterna
John Williams (w środku) w otoczeniu bohaterów filmu "Kevin sam w domu" granych przez Macaulaya Culkina, Joe Pesciego i Daniela SternaFoto: Nicholas Koon / Zuma Press / 20TH CENTURY FOX / Entertainment Pictures / Image Capital Pictures / Film Stills / Forum

W świecie muzyki filmowej John Williams (już ponad 90-letni) nie ma sobie równych. Kompozytor, który napisał muzykę m.in. do serii filmów "Gwiezdne wojny", "Indiana Jones" czy "Harry Potter", stworzył dziesiątki dzieł, których siła oddziaływania wykracza nie tylko poza konkretną produkcję, ale wręcz poza ekran. To jedne z nielicznych kompozycji orkiestrowych, które stały się przebojami muzyki pop. Taka sława nie stała się może udziałem ścieżki dźwiękowej z "Kevina samego w domu" ("Home alone") czy "Kevina samego w Nowym Jorku" ("Home alone 2. Lost in New York"), ale i tak artyście udało się stworzyć kilka utworów odtwarzanych w okresie świątecznym, głównie w Stanach Zjednoczonych.

***

Czytaj więcej:

***

To przede wszystkim piosenki "Somewhere in My Memory" i "Star of Bethlehem" ("Home alone") oraz "Merry Christmas, Merry Christmas" i "Christmas Star" (Home alone 2"), do których słowa napisał brytyjski tekściarz i kompozytor Leslie Bricusse (1931-2021), który współpracował z Williamsem m.in. przy tworzeniu muzyki do filmów "Superman" czy "Hook". Kompozycja "Somewhere in My Memory", ze słowami i bez nich, to motyw obecny w tych nielicznych scenach "Home alone", w których główny bohater wreszcie jest bezpieczny i szczęśliwy, albo przynajmniej ma nadzieję, że wkrótce jego niepowodzenia się skończą. Dla jednych utwór jest więc nieznośnie sentymentalny, innym zaś kojarzy się z istotą atmosfery Bożego Narodzenia.

John Williams obficie czerpie zresztą z muzycznej tradycji świątecznej lub takiej, którą ze Świętami powiązano. Już pierwsze takty w czołówce filmu "Kevin sam w domu" przywołują luźne skojarzenia z baletem Piotra Czajkowskiego "Dziadek do orzechów" (1892), przede wszystkim z "Tańcem wieszczki cukrowej" - a to za sprawą czelesty, instrumentu klawiszowego brzmiącego jak zestaw dzwoneczków (po włosku "celesta" oznacza "rajski"). Williams zresztą chętnie sięgał po czelestę również przy innych okazjach, a jedną z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji na ten instrument jest główny motyw melodyczny z filmów o Harrym Potterze.

To jednak nie koniec odwołań do słynnego baletu. Już po chwili pojawia się bowiem znacznie bardziej oczywiste nawiązanie do "Trepaka" (zwanego też "rosyjskim tańcem"). Energiczna muzyka towarzysząca rodzinie McCallisterów chaotycznie biegającej po całym domu podczas pakowania walizek przed podróżą to coś pomiędzy hołdem złożonym Czajkowskiemu a swoistą parodią, zaś zarówno kompozycja, jak i aranżacja obu dzieł są tak podobne, że niekiedy można się zastanawiać, którego z nich właściwie się słucha.

Pojawia się w końcu w filmie dzieło muzyczne, którego John Williams nie pisze na nowo, ale którego temat twórczo rozwija. To "Carol of the bells", angielska kolęda, której melodię wzięto z ukraińskiej ludowej pieśni noworocznej "Szczedryk" ("Щедрик"), którą na początku XX wieku zaaranżował Mykoła Leontowicz (1877-1921), kompozytor i etnomuzykolog. Utwór śpiewano tradycyjnie w Szczedryj Wieczir (Szczodry Wieczór), czyli prawosławny odpowiednik naszego Sylwestra, w dniu 13 stycznia (czyli 31 grudnia według kalendarza juliańskiego). Opowiada historię jaskółki, która wpada do domu, by szczebiotać proroczo o urodzaju i bogactwie, jakie nadejdą wiosną. Ta pora roku pojawia się nieprzypadkowo - zanim na terenach dzisiejszej Ukrainy pojawiło się chrześcijaństwo, mieszkańcy tych ziem świętowali nadejście nowego roku właśnie wiosną. Wraz z nową religią początek roku przesunął się kilka miesięcy wstecz, ale opowieść o jaskółce przetrwała.

John Williams na potrzeby filmu o Kevinie stworzył własną aranżację "Carol of the bells", następnie zaś fragmenty jej melodii wplótł w utwór "Szykowanie zasadzki", pełną wigoru kompozycję towarzyszącą scenom, w których główny bohater filmu zamienia swój dom w twierdzę najeżoną pułapkami mającymi sprawić wiele bólu grożącym mu rabusiom.

Poniżej przedstawiamy wersję "Szczedryka" nagraną przez popularny polsko-łemkowsko-ukraiński zespół Lemon:

***

Czytaj więcej:

***

Kiedy po dwóch latach do kin trafił drugi film o nieszczęściach Kevina McCallistera, znów "zapomnianego" przez rodziców, ale tym razem w Nowym Jorku, John Williams wziął to, co w poprzedniej ścieżce dźwiękowej było najlepsze, i jeszcze bardziej uatrakcyjnił, a także dodał sporo nowych rzeczy. "Kevin sam w Nowym Jorku" obfituje w pościgi, bowiem Kevina dopaść chcą nie tylko dwaj włamywacze znani z pierwszej części, lecz także masa innych osób, z pracownikami hotelu na czele. W związku z tym slapstickowego humoru jest jeszcze więcej, a zatem także "pościgowej muzyki" autorstwa Williamsa. Powraca także temat ze "Szczedryka", choć samej pieśni już tutaj nie ma. 

***

O popularności muzyki Johna Williamsa napisanej do filmów o Kevinie McCallisterze może świadczyć choćby fakt, że podczas jednej ze świątecznych audycji w Polskim Radiu duet złożony z wiolonczelisty Marcina Zdunika oraz pianisty Aleksandra Dębicza pośród innych świątecznych utworów postanowił zaprezentować własne aranżacje kompozycji z filmu "Kevin sam w domu". Poniżej fragment ich występu:

mc

Czytaj także

Pierwsza Wigilia w Niepodległej. Posłuchaj niezwykłego wspomnienia

Ostatnia aktualizacja: 24.12.2023 05:50
Jak obchodzono Wigilię 105 lat temu w Warszawie? W archiwum Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa zachowało się nagranie wspomnień żołnierza 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej, który w grudniu 1918 roku pełnił służbę na Zamku Królewskim w Warszawie. Niestety nie znamy nazwiska tego świadka historii. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Dziadek do orzechów" ma 128 lat

Ostatnia aktualizacja: 18.12.2020 05:35
Był jednym z jego wspaniałych baletów. Ostatnim w kolejności – prapremiera odbyła się 18 grudnia 1892 roku – 128 lat temu. Miejscem tego wydarzenia był jeden z najwspanialszych teatrów operowych, ogromny i pełen przepychu, słynny Teatr Maryjski w Petersburgu. Mowa o wybitnym kompozytorze Piotrze Czajkowskim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Jezioro łabędzie". Na początku była katastrofa

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2023 05:40
Prapremiera "Jeziora łabędziego" Piotra Czajkowskiego w choreografii Wentzela Reisingera odbyła się w Teatrze Bolszoj w Moskwie 4 marca 1877 roku. Była to jedna z tych historycznych scenicznych klęsk, które po latach zostały zamienione w sukces.
rozwiń zwiń