Historia

Nowy odcinek podcastu "Powstanie Warszawskie. Pamięć w eterze". 63 dni walk we wspomnieniach powstańców

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2024 06:00
Od Rzezi Woli, przez gehennę Starego Miasta, po upadek powstania - drugi odcinek podcastu "Powstanie Warszawskie. Pamięć w eterze" to podróż przez 63 dni walczącej Warszawy. Przewodnikami po niej są powstańcy, którzy przez ponad 40 lat trwania PRL opowiadali na antenie Polskiego Radia o swoich przeżyciach z czasów zrywu: o okrucieństwie niemieckich żołdaków dokonujących rzezi mieszkańców Woli, o walkach o każdy budynek, a nawet każde piętro, o wstrząsającym przeżyciu, jakim były ewakuacje kanałami. 
Wyciąganie ludzi z kanałów podczas powstania warszawskiego
Wyciąganie ludzi z kanałów podczas powstania warszawskiegoFoto: Polskie Radio na podstawie NAC

W pierwszym cyklu odcinku naszego cyklu "Pamięć w Eterze" Przemysław Lis i Bartłomiej Makowski przedstawili okoliczności, w których doszło do wydania rozkazu rozpoczynającego powstanie warszawskie oraz, korzystając z głosów świadków historii, zobrazowali atmosferę, jaka towarzyszyła rozpoczęciu walk w stolicy.

Ten obraz – pełen entuzjazmu i nadziei na rychłe zwycięstwo – dotyczy właściwie tylko pierwszych dni powstania warszawskiego. Szybko okazało się, że powstańcom nie udało się zrealizować wielu z kluczowych zadań: nie opanowano lotniska na Okęciu, które pozwoliłoby lądować w Warszawie alianckim samolotom z zaopatrzeniem, nie opanowano też mostów, które - jak liczono - pozwoliłyby na łączność z Armią Czerwoną. 

Niemcy rzucili do walki olbrzymie siły, pomoc nie nadciągała, rozpoczęła się walka o utrzymanie zajętych wcześniej pozycji.

Czytaj także: 

Mieszkańcy stolicy wykorzystywani jako żywe tarcze 

Kontratak był brutalny. Wróg dysponował ciężkim sprzętem i lotnictwem. Tam gdzie nie mógł sobie poradzić, korzystał z metod prawdziwie barbarzyńskich. Już trzeciego dnia powstania, złapani cywile byli wykorzystywani jako żywe tarcze.

- Powyciągali co ładniejsze dziewczęta spośród nas i wpakowali na czołgi. Wyszedł Niemiec i zaczął mówić do nas doskonałą polszczyzną. Powiedział, że "bandyci polscy wyprawiają jakieś straszne rzeczy w Warszawie". Prawie nas przepraszał, że Niemcy muszą się uciekać do tego rodzaju chwytów - mówiła w Polskim Radiu kobieta, która była wykorzystana jako żywa tarcza na ul. Pięknej. 

Rzeź Woli

Niemcy nie walczą tylko z polskimi żołnierzami, ich celem jest także ludność Warszawy. Tam gdzie pojawiają się niemieccy żołnierze dochodzi o masowych egzekucji. 5 sierpnia rozpoczyna się Rzeź Woli. Szacuje się, że w kilka dni brutalnie zamordowano od 40 do 60 tysięcy cywilów.

Dowódca akcji Heinz Rainferaft po wojnie uniknął odpowiedzialności i nie poniósł kary, co więcej był nawet burmistrzem Westerlandu oraz deputowanym regionalnego parlamentu. Co prawda zachodnio-niemiecka prokuratura prowadziła wobec niego postępowanie, które jednak umorzono w 1967 roku. Polską odpowiedzią było zorganizowanie symbolicznego sądu nad Reinefartem. Wydarzenie transmitowało Polskie Radio. Rolę oskarżyciela pełnił profesor Mieczysław Siewierski. Świadkami byli ocaleli z Rzezi Woli. 

- Wyciągali ludzi z domów, rozstrzeliwali, wrzucali granaty do piwnic. Zabrali mi dzieci. Zabili mi męża - mówiła wtedy drżącym głosem Halina Tuszyńska. 

Walki o każdy budynek i każde piętro

Mimo przewagi liczebnej i olbrzymiej dysproporcji uzbrojenia Niemcy i ich sojusznicy mieli nie lada problem ze stłumieniem powstania. 

- Niemcy unikali bezpośrednich starć z Polakami. Do ataków, bezpośrednich walk, kierowali oddziały kolaboracyjne - mówił Władysław Bartoszewski "Teofil".

Jednak z dnia na dzień niemiecki napór rósł, pomoc nie nadchodziła, trwały bombardowania. 31 sierpnia pod niemiecki bombami zawalił się Pasaż Simonsa, grzebiąc w gruzach ponad 200 osób, w tym około 120 żołnierzy Batalionu Chrobry.

- Pod gruzami tych sześciu czy siedmiu żelbetonowych pięter zginął prawie cały batalion, ludzie z innych oddziałów, cywile. Nie mieliśmy środków, narzędzi, żeby odkopać ocalałych. Ci ludzie tam jeszcze żyli. Krzyczeli parę dni. Tam można było zwariować - mówił o tej masakrze 32 lata później Jerzy Zarębski "Bazylewicz". 

Piekło Starego Miasta

Walka w Warszawie to nie tylko ta z karabinem w ręku ale również starania o przeżycie kolejnego dnia. Brakowało żywności, wody i leków. Powstańcy i cywile radzili sobie jak mogli.

- Jeśli chodzi o żywność, to przypominam sobie, że były takie papierowe worki z cukrem w kostkach. A na Podwalu były wielkie kufy (zbiorniki - przyp. bm) z winem. A że woda była raczej unikatem - nasz doktor racjonował wodę tylko dla chorych i do operacji - pito te czerwone wino. Było kwaśne, więc gotowano je z cukrem właśnie - mówił o  Stanisław Komornicki "Nałęcz".

Sytuacja na Starym Mieście pogarszała się z dnia na dzień. Gehennę stolicy tworzyła mozaika indywidualnych ludzkich dramatów. 

- Chłopiec wykrwawiał się, był już nie do odratowania. Zostawienie go tam groziło, że Niemcy go butami zakatują. Trzeba było mu tego za wszelką cenę oszczędzić. Z pełną świadomością dałem mu pięciokrotnie większą dawkę morfiny. Chłopiec usnął, ufny, że niosę mu pomoc. Ten obraz chłopaka, który patrzył na mnie z ufnością, a którego musiałem dobić, by zaoszczędzić mu cierpień, idzie ze mną przez te wszystkie lata, które mnie dzielą od powstania - mówił Zygmunt Kujawski "Brom", lekarz batalionu "Zośka"

Ewakuacja kanałami 

Jedyna droga ewakuacji wiodła przez kanały. W pierwszej kolejności przechodzili żołnierze. To był wyścig z czasem. Duża część cywilów oraz ranni zostali więc pozostawieni w ruinach. W relacjach z tamtych dni kanały było miejscem koszmarnym i przerażającym.

- Wszyscy leżeliśmy w kolejce. Była to kolejka leżących do włazu. Było straszliwie duszno. Nie było nic widać. Kanonada nie ustawała. Po długim czasie dotarliśmy do włazu. Ogromna czeluść, ciemna, cicha. Przejście kanałami to była gehenna. Za cud prawdziwy uważałam chwilę, kiedy wyciągnięto mnie na powierzchnię - mówiła Halina Olszewska "Giza".

Dla wielu ludzi przejście kanałami było jednak przeżyciem zbyt intensywnym. O jednym z takich przypadków mówiła poetka Anna Świrszczyńska, która powstanie przetrwała właśnie na Śródmieściu:

- Był jeszcze jeden taki lokator, który przyszedł już w stanie obłąkania. On przyszedł ze Starówki - relacjonowała. - Wszedł do piwnicy, usiadł i bez przerwy patrzył na ścianę. Przyszedł lekarz i powiedział: "Jeśli on będzie tak siedział, to on umrze, proszę go chociażby przemocą na zewnątrz wyprowadzić". I ludzie starali się to robić, ale jak go tylko wyprowadzali, to on strasznie krzyczał. Nie dało się go wyciągać na zewnątrz. No i po dwóch, czy trzech dniach takiego uporczywego wpatrywania się w ścianę, on umarł. 

bm  

Czytaj także

Powstanie Warszawskie. 6 sierpnia 1944. Harcerska Poczta Polowa – zwiastun radości

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2024 05:55
- Chłopcy szli w teren, niosąc wiadomości. Rzadko były to wiadomości złe, bo jeżeli ktoś pisał, był to sygnał, że żyje, poszukuje i jest. Dlatego byli przyjmowani wszędzie z niesłychanym entuzjazmem i podnosili nastrój walczącego miasta – wspominał naczelnik Szarych Szeregów Stanisław Broniewski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rzeź Woli. Wanda Lurie - polska Niobe

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2024 05:55
Na jej oczach, w czasie rzezi Woli, w pierwszych dniach powstania warszawskiego, Niemcy rozstrzelali trójkę jej małych dzieci. Ona sama, była wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży, cudem przeżyła egzekucję.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rzeź Woli. Pogrzeb ofiar niemieckiej zbrodni

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2024 05:54
6 sierpnia 1946 roku odbył się pogrzeb prochów ofiar rzezi Woli dokonanej przez Niemców między 5 a 7 sierpnia 1944 roku na mieszkańcach Warszawy. Pochowano ponad sto trumien, które zawierały od 8 do 12 ton prochów znalezionych w miejscach kaźni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Halo, halo! Tu radio Błyskawica!" Stacja nadawcza Armii Krajowej w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2024 06:00
8 sierpnia 1944 roku po raz pierwszy w powstańczej Warszawie rozbrzmiewa audycja powstańczej radiostacji "Błyskawica". Została nadana z gmachu PKO na rogu Jasnej i Świętokrzyskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Antoni Godlewski. "Antek Rozpylacz" był pogromcą "gołębiarzy"

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2024 05:55
Dzisiaj mija 80. rocznica śmierci Antoniego Godlewskiego, żołnierza batalionu "Sokół". Stał się symbolem bohaterstwa młodzieży, która walczyła w Powstaniu Warszawskim. W ciągu pierwszych ośmiu dni zrywu zabił prawdopodobnie 18 niemieckich snajperów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Futbol to stan maniakalny

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2024 15:03
80 lat temu walczył w Powstaniu Warszawskim, był obrońcą Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. I właśnie z tą częścią warszawskiego Śródmieścia jest związany jeszcze od czasów przedwojennych. Mowa o kapitanie Juliuszu Kuleszy, grafiku i pisarzu, ale też - jak sam o sobie mówi - futbolowym maniaku.  Swojej ukochanej Polonii Warszawa Juliusz Kulesza kibicuje od 86 lat. W maju tego roku na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej obejrzał pierwszoligowy mecz Polonii z Górnikiem Łęczna. Podzielił się przy tym barwną opowieścią o swej piłkarskiej pasji - kibicowskiej, ale też zawodniczej.
rozwiń zwiń