Wśród odnotowanych między XI a XV wiekiem powodzi na terenach dzisiejszej Polski przeważały te związane z dorzeczem Wisły: 84 przypadki. W dorzeczu Odry takich zjawisk było jednak tylko nieco mniej – dziejopisarze wymieniali 69 powodzi dotyczących właśnie odrzańskiego obszaru.
W poszukiwaniu źródeł
Dane te ustalili w 2023 roku naukowcy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Badania oparte były na takich źródłach, jak kroniki, dzienniki czy księgi rachunkowe. Ponieważ wraz z rozwojem cywilizacyjnym z wieku na wiek liczba tych źródeł się zwiększała, statystyki sprzed prawie tysiąca lat z natury rzeczy nie mogą być do końca miarodajne. – Dla pierwszych trzech wieków zebraliśmy tylko 15 źródeł, podczas gdy dla XIV i XV wieku było ich łącznie 149 - wyjaśniał PAP współautor wspomnianych badań prof. Rajmund Przybylak.
Z analiz toruńskich naukowców wynika, że w latach 1001-1500 na obszarach obecnej Polski zanotowano 166 powodzi. Większość z nich wystąpiła w XV wieku, a na taki wynik złożył się między innymi wspomniany przyrost historycznych źródeł. Między innymi, bo wśród innych przyczyn częstszego niż w wiekach wcześniejszych występowania powodzi w Polsce wymienia się coraz większą liczbę osad i jednocześnie intensywniejsze wylesienia w pobliżu rzek.
Przyjrzymy się zatem przykładom tych powodzi – nie tylko tych do XV stulecia, ale i późniejszych, do końca XIX wieku. Im bliżej naszych czasów, tym świadectw i dokładnych opisów mamy bowiem coraz więcej (np. od 2. poł. XVIII wieku w śląskich czasopismach dołączono kronikę, w której odnotowywano właśnie tego typu hydrologiczne wypadki).
Katastrofalna powódź, która nawiedza właśnie południowo-zachodnią Polskę, skłania ku przyjrzeniu się dziejom właśnie tych, dolnośląskich obszarów.
Wielka woda we Wrocławiu
Najstarsze zapiski dotyczyły przede wszystkim najważniejszego miasta regionu i były rzecz jasna krótkie. Ale wystarczy wyobraźnia, by dodać to wszystko, co może się kryć na tymi oszczędnymi newsami ze średniowiecza.
Pod koniec XII wieku kronikarze odnotowali powodzie na wrocławskim odcinku Odry. Sto lat później – kolejną "wielką powódź". W 1281 roku Odra zerwała dwa mosty Wrocławia. Z kolei powódź z 1350 roku określono mianem "stuletniej".
Minęły dwie dekady i w 1372 roku nadeszła wielka woda, która zniszczyła "dzielnice Wrocławia i tereny rolnicze".
Wieści powodziowe intensyfikują się wraz z kolejnym wiekiem. Z XV stulecia doszły echa osiemnastu nadzwyczajnych zjawisk związanych z wysokim stanem przepływających przez Wrocław rzek. W 1464 roku po ulewnych deszczach Odra zniszczyła domy na wrocławskim nabrzeżu, zalała plac Nowy Targ. Wezbrane wody Oławy i Widawy porwały mosty i młyny. Cztery lata później, pod koniec lipca, Odra przybrała tak szybko, że uznano to za godne odnotowania: dwa łokcie (ok. 1,15 m) w ciągu nocy. W 1496 roku natomiast powódź, rozlana na dużym obszarze Śląska, spowodowała wybuch zarazy, przez którą w samym Wrocławiu zmarło prawie 3 tysiące ludzi.
"Fala za falą pędziła"
XVI-wieczne sprawozdania z powodzi zaczynają już przypominać współczesne: coraz więcej tu przekazywanych emocji i działających na wyobraźnię zwrotów.
W publikacji Stanisława Czai "Powodzie w dorzeczu górnej Odry" znajdziemy m.in. taki kronikarski fragment z 1501 roku: "Od Świąt Wielkanocnych (11 IV) aż do jesieni zdarzały się wylewy i powodzie wszystkich rzek, które wyrządziły ludziom olbrzymie szkody, szczególnie jednak nieprawdopodobny był wzrost wód na Odrze i Łabie, o jakim nie pamiętał nikt z ludzi. Także Bóbr tego roku nadzwyczaj trzykrotnie wylewał (...). Od gwałtownego deszczu wystąpiła we Wrocławiu, Nysie, Opolu i Raciborzu na Odrze wielka woda, o jakiej nie słyszano od 40 lat. Nadeszła jeszcze większa woda niż w roku 1495, która utrzymywała się w dolinie Odry prawie 3 tygodnie (...)".
Zapisy z końca XVI wieku czy te późniejsze też były pełne dynamiki
Rok 1595. "Nysa Łużycka tak gwałtownie wezbrała, jak jeszcze nigdy dotąd, wskutek oberwania chmury. Ogromne straty". Rok 1598. "Odra kilkakrotnie bardzo przybrała, tak, że fala za falą pędziła, przerwała wały i uniosła mosty". 1667. "Tak wielki był przybór wody w Odrze, że nie mogła się w swoich brzegach utrzymać i zarówno powyżej jak i poniżej Wrocławia wyrządziła w ludziach, zwierzętach, zbożu i w zebranym sianie ogromne szkody. Woda przyszła tak szybko, że w niżej położonych miejscach prawie nikt przed nią nie zdążył uciec".
Widok Wrocławia, 1835 r. Fot. Polona/domena publiczna
"Woda porwała bramę wraz z wieżą"
Inne rzeki Dolnego Śląska również niejednokrotnie pokazywały moc żywioły. A efekty tych powodzi bywały tu, niestety, tragiczne i spektakularne.
1604, Legnica. "Wylew Kaczawy porwał złotoryjską bramę wraz z jedną wieżą". 1608, Złotoryja. "Ogromna powódź, która całą dolinę Kaczawy zdewastowała". 1608. "Większej i straszliwszej powodzi [Kaczawy] od tej nie było. Utonęło 123 ludzi, około 100 szt. bydła, rozszalały żywioł zniszczył 16 domów i 10 stodół". 1608, Wleń i Bolesławiec. "W kościele farnym woda stała na wysokość 1 łokcia. Straszna powódź [rzeki Bóbr] powywracała domy, drzewa oraz potopiła ludzi i zwierzęta".
Bardzo często w opisach dawnych dolnośląskich powodzi pojawiało się określenie "wielka".
Tak nazwano kataklizm z 1736 roku (Wrocław był otoczony wodą, wejście suchą stopą było możliwie jedynie usypanej grobli od strony Świdnicy) czy z 1785 (budynki zalane nawet po dachy, okoliczne wsie zostały zniszczone).
Co więcej, letnie powodzie z 1702 roku (niektórzy włączają do tego też powodzie z roku następnego) należały do tak katastrofalnych, że nazwano je wielkim śląskim potopem.
W Gryfowie Oleśnica i Kwisa "tak wezbrały, że woda weszła na duży most oraz go zniosła". Świdnica, Jawor, Legnica i Złotoryja – po tym, jak "górskie potoki i rzeki stały się strumieniami spływającymi z gwałtownym prądem" – znacznie ucierpiały. Rzeka Kamienna (płynąca m.in. przez Jakuszyce, Szklarską Porębę, Piechowice) "nagle osiągnęła taką wysokość, że w krótkim czasie wszystko zalała i od Piotrowic do Jeleniej Góry wszystkie mosty zostały zerwane".
Źródła, cytowane tu za znakomitą monografią Ryszarda Girguśa "Wyjątki ze źródeł historycznych o nadzwyczajnych zjawiskach hydrologicznych i meteorologicznych na ziemiach polskich w latach 1601-1920", wymieniają również liczne ofiary śmiertelne tego śląskiego potopu.
"Powódź na Odrze", grafika z XIX w. Fot. Polona/domena publiczna
Wysoka woda w Kotlinie Kłodzkiej
XIX wiek dodał do tych powodziowych dziejów nowe rozdziały.
"Łoskot rwącej wody i szum padającego deszczu zagłuszały rozpaczliwe krzyki ludzi, których nie było jak ratować", czytamy w opisie powodzi w Kowarach w 1810 roku. Trzy lata później nastąpiła jedna z największych, jak się miało okazać, dziewiętnastowiecznych powodzi w dorzeczu górnej Odry. Do wezbrań doszło, ponownie, na skutek intensywnych opadów deszczu. Wśród opisów niszczycielskiej siły żywiołu wyróżnia się ten o charakterze militarystycznym. W Kaczawie utonęło bowiem "dużo francuskiego wojska w czasie bitwy w okolicy Złotoryi i Lwówka", donosiły kroniki.
We wrześniu 1831 roku, po fali obfitych opadów w Kotlinie Kłodzkiej oraz we Wschodnich Sudetach, doszło do kolejnej katastrofalnej powodzi. Dla zobrazowania skali zjawiska: ówczesny stan wody na Nysie Kłodzkiej był najwyższy w historii i niepobity aż do powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Tegoroczna powódź przyniosła niestety nowy rekord. Według ostatnich doniesień stan Nysy Kłodzkiej w Kłodzku był wyższy aż o metr od powodzi z roku 1997.
Zapora na Bobrze w Pilchowicach (niem. Talsperre Mauer), pocztówka z 1. poł. XX w. Fot. Polona/domena publiczna
Zapora w Pilchowicach
Straszne w skutkach odrzańskie powodzie – na które złożyło się aż sześć fal powodziowych - zanotowano również w lipcu i sierpniu 1854 roku. Z kolei pod koniec wieku, w 1897, miała miejsce jedna z największych katastrof naturalnych w Karkonoszach. Lipcowa powódź w Kotlinie Jeleniogórskiej spowodowała choćby zalanie przez Bóbr rynku we Wleniu na wysokość około dwóch metrów.
To właśnie po tej powodzi rozpoczęto, już na początku XX wieku, stawianie wielkiej tamy w Pilchowicach, by okiełznać nieprzewidywalny Bóbr. Majestatyczna kamienna zapora, dziś największa z tego typu budowli na terenie Polski po zaporze w Solinie, i powstały wraz z nią zbiornik (Jezioro Pilchowickie) przez kolejny wiek z okładem zmniejszały skutki następnych wezbrań Bobru.
– Wszyscy żyjemy w cieniu tej zapory. Wszyscy mają świadomość, że gdyby coś się z nią stało, to Wleń mógłby po prostu przestać istnieć – podkreślał 18 września 2024 roku burmistrz Wlenia Artur Zych. Według włodarza tego dolnośląskiego miasteczka tegoroczna powódź należała do największych w historii od czasu budowy zapory w Plichowicach.
Zapora na Bobrze w Pilchowicach (niem. Bobertalsperre Mauer) podczas wysokiego stanu wody, pocztówka z 1. poł. XX w. Fot. Polona/domena publiczna
***
Czytaj także:
***
Mimo że historia południowo-zachodniej Polski zna wiele przypadków katastrofalnych powodzi, ich intensywność i siła, jak tłumaczą eksperci, może niestety wzrastać. – To, co się wydarzyło w tym roku, jest spowodowane m.in. olbrzymią energią magazynowaną w Morzu Śródziemnym, temperatura morza przekroczyła granicę 30 stopni Celsjusza – mówił w Polskim Radiu Michał Brennek z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
- Zmiana klimatu jest zagrożeniem, które dotknie każde miejsce w Polsce i każdy sektor gospodarki. Jeżeli nie podejmiemy działań teraz, to z każdym rokiem będzie tylko coraz gorzej – dodawał w innej audycji prof. Zbigniew Karaczun z SGGW i Polskiego Klubu Ekologicznego.
Niepokojąca kronika dolnośląskich powodzi zawiera wciąż niezapisane karty.
Jacek Puciato
Źródła: Ryszard Girguś, "Wyjątki ze źródeł historycznych o nadzwyczajnych zjawiskach hydrologicznych i meteorologicznych na ziemiach polskich w latach 1601-1920", Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy we współpracy z Polskie Towarzystwo Geofizyczne, Warszawa 2022; "Wyjątkowe zdarzenia przyrodnicze na Dolnym Śląsku i ich skutki", pod red. Piotra Migonia, Instytut Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2010; Y. Eisenmänger, "Historia miasta Kowary w Karkonoszach, spisana przez Theodora Eisenmängera, onegdaj nauczyciela miejskiej szkoły ewangelickiej, wydana w 1900 roku", Związek Gmin Karkonoskich, Bukowiec 2011; "Przebieg i skutki wybranych powodzi w dorzeczu Odry od XIX wieku do czasów współczesnych", pod red. Przemysława Ligenzy, Tamary Tokarczyk i Mariusza Adynkiewicz-Piragas, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy Warszawa 2021; Stanisław W. Czaja, "Ekstremalne zjawiska hydrologiczne i meteorologiczne w rejonie Opola od XVI do połowy XX wieku", w: "Odra – rzeka wspomnień i wyzwań", część 1., redakcja naukowa: Mirosław Lenart, Aleksandra Starczewska-Wojnar, Opole 2018.