303 lata temu, 30 stycznia 1721 roku, urodził się wybitny malarz Bernardo Belotto, zwany Canalettem. W latach 1767-1780 pracował dla króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
W latach młodzieńczych terminował w pracowni swojego wuja Canala, którego zwano zdrobniale Canalettem. To właśnie od niego Bellotto przejął pseudonim. Wenecka pracownia wuja specjalizowała się w produkcji wedut, czyli widoków miasta.
10:09 Sylwetkę Canaletta przybliżono w audycji Aldony Kołodziejskiej "Canaletto". (PR, 4.01.1984) Sylwetkę Canaletta przybliżono w audycji Aldony Kołodziejskiej "Canaletto". (PR, 4.01.1984)
Wędrówka po Europie
Kiedy Bernardo miał 27 lat, opuścił wraz z rodziną Wenecję, by szukać pracy na północy Europy. Było tam mniej malarzy niż we Włoszech, więc Belotto uznał, że być może dzięki temu łatwiej znajdzie pracę w zawodzie. Początkowo mieszkał w Dreźnie, jednak kiedy w wyniku wojny siedmioletniej zostało doszczętnie zniszczone jego mieszkanie, postanowił przenieść się do Petersburga. Po drodze na krótki postój zatrzymał się w Warszawie. Postanowił, że uda się na dwór polskiego monarchy, by poprosić o listy polecające do carycy Katarzyny II. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to właśnie z Polską zwiąże resztę swojego życia.
Dzięki innemu artyście - Marcellemu Baciarellemu, który już wtedy był zaufanym malarzem króla Stanisława Poniatowskiego, Canaletto został przedstawiony królowi. Oczarowany malarstwem Włocha władca zaproponował mu 13-letni, hojnie opłacany kontrakt. Canaletto postanowił przyjąć propozycję i osiedlić się z rodziną w Warszawie.
Portrecista Warszawy
Początek jego życia w Polsce był nietypowy. Canaletto otrzymał wprawdzie stałą posadę, ale nie mógł zaaklimatyzować się w nowym kraju. Z zaciekawieniem obserwował gwarne warszawskie ulice, na których kwitł handel, a jej mieszkańcy spacerowali po nich w barwnych strojach. Jego przyjazd zbiegł się w czasie z momentem, w którym Polska wkraczała w oświecenie. Skrupulatnie uwieczniał rozrastające się Krakowskie Przedmieście, na którym pojawiały się nowe budynki, pierwsze kawiarnie i restauracje, a warszawiacy stopniowo zamieniali szlachecki kontusz na francuski frak.
Malował pełne sceny z życia miasta, na których przepych arystokratów kontrastował z uliczną biedotą. Jego obrazy cechowały się zachowaniem wielu, nawet najdrobniejszych detali. Zachował obiektywizm pomimo tego, że jako nadworny malarz miał zajmować się upiększaniem stolicy. Na płótna trafiły sytuacje, które świadczyły o próbach naprawy Rzeczpospolitej.
27:03 Artystyczna droga Canaletta została przybliżona w audycji Alicji Seligi pt. "Canaletto. Barwy i słowa". (PR, 7.08.1987) Artystyczna droga Canaletta została przybliżona w audycji Alicji Seligi pt. "Canaletto. Barwy i słowa". (PR, 7.08.1987
Warsztat pracy
Sławę Canaletta przyniosły weduty. W Warszawie był znany ze swej pracowitości. Kiedy chciał namalować dany obiekt, najpierw wybierał się na miejsce ze szkicownikiem. Najważniejsza część obrazu powstawała w pracowni. W końcowej fazie malarz udawał się w plener i porównywał obraz ze stanem faktycznym. W ten sposób stworzył 70 obrazów, w tym 26 widoków Warszawy i Wilanowa. Ponadto Stanisław August Poniatowski zlecił mu także wykonanie obrazów olejnych i ściennych, jednak nie przetrwały one do współczesności. Cechą charakterystyczną jego malarstwa było to, że nigdy nie uwieczniał protektorów.
Bellotto zmarł nagle na udar serca 17 listopada 1780 roku. Pochowano go w kościele kapucynów przy ulicy Miodowej w Warszawie. Zachowały się zapiski świadczące o tym, że król nie szczędził pieniędzy na utrzymanie jego grobowca. Niestety, miejsce pochówku artysty nie przetrwało.
Wskazówka dla architektów
Weduty Canaletta są zarówno źródłami historycznymi, jak i dziełami sztuki. Nikt wcześniej tak wiernie nie odwzorował stolicy. Po II wojnie światowej wzorowali się na nich architekci pracujący nad odbudową Warszawy.
– Nie ma w Warszawie zabytkowej budowli, która po wojnie nie zostałaby chociażby porównana z obrazami Canaletta. Stanowiły bardzo dobre materiały np. do Zameczka Ostrowskiego, który został wspaniale sportretowany – mówił prof. Andrzej Rottermund w audycji "Canaletto" z 1987 roku.
14:23 O tym jak obrazy włoskiego mistrza pomogły w odbudowie Warszawy mówili prof. Piotr Biegański i prof. Andrzej Rotemund w audycji Lidii Nowickiej pt. "Can O tym jak obrazy włoskiego mistrza pomogły w odbudowie Warszawy mówili prof. Piotr Biegański i prof. Andrzej Rottermund w audycji Lidii Nowickiej pt. "Canaletto i inni". (PR, 3.05.1996)
– Kiedy porównujemy obrazy Canaletta uwieczniające Warszawę XVIII wieku z obrazami innych miast, okazuje się, że ta seria warszawska jest o wiele piękniejsza. To szczytowe osiągnięcie jego malarstwa – dodał prof. Piotr Biegański w audycji "Canaletto".
Jakie stołeczne budynki odbudowano, wspomagając się obrazami Canaletta? Gdzie oprócz Warszawy tworzył ten artysta? Dowiedz się tego, słuchając audycji "Canaletto i inni".
seb/im