Historia

"Zaklęte rewiry". Film o poszukiwaniu godności

Ostatnia aktualizacja: 27.11.2023 05:40
27 listopada 1975 roku odbyła się premiera filmu Janusza Majewskiego "Zaklęte rewiry". To historia o młodych kelnerach wspinających się po szczeblach kariery w eleganckiej restauracji, a w głębszej warstwie – o łamaniu i wykorzystywaniu młodszych i słabszych.
Wnętrze restauracji Grand Hotelu w Krakowie, 1928 rok.
Wnętrze restauracji Grand Hotelu w Krakowie, 1928 rok. Foto: NAC

Reżyser filmowy Janusz Majewski prywatnie znany jest jako miłośnik jazzu i literatury. To nie bez znaczenia w przypadku jego filmu "Zaklęte rewiry" - zwraca tam uwagę muzyka jazzmana Jerzego "Dudusia" Matuszkiewicza, która wnosi nostalgię do wizerunku lat 30. i buduje klimat tych czasów. Dziewiętnasty już film Majewskiego to także kolejne mierzenie się reżysera z literaturą: tym razem to adaptacja powieści Henryka Worcella o tym samym tytule, opartej na jego własnych doświadczeniach.

- Autor faktycznie pracował jako młody kelner w Grand Hotelu w Krakowie - mówił Janusz Majewski w audycji Janusza Weissa w Polskim Radiu. - Tam spotkał Michała Choromańskiego, którego się zaczął radzić i któremu pokazał swoje pierwsze rękopisy i który mu pomógł wydać książkę, nawet wymyślił mu tytuł i pseudonim literacki, Henryk Worcell. Jak wiadomo, był to jakiś bohater powstania listopadowego. A sam Worcell, naprawdę Tadeusz Kurtyka, całkowicie zmienił swoje życie, bo postanowił pisać. Po wojnie wydał kilka książek, niestety żadna nie dorównała pierwszej - dodawał.

Posłuchaj
19:45 janusz majewski___v2015005625_tr_0-0_121937066116a85b[00].mp3 "Janusz Majewski". Audycja Janusza Weissa z cyklu "Ene due like fake - o książkach dzieciństwa". (PR, 2015.05.31)

 

Debiut Kondrata

"Zaklęte rewiry" rozpoczynają się, gdy młody chłopak, Roman Boryczko - w tej roli błyskotliwie debiutujący Marek Kondrat - dostaje pracę w restauracji hotelu "Pacyfik".

- Marek Kondrat był tuż po szkole - wspominał w audycji Anny Fuksiewicz w Polskim Radiu Janusz Majewski. - Kiedy przyszedł na casting i go zobaczyłem, to już właściwie nie chciałem kontynuować, bo wiedziałem, że to jest on. Na szczęście się nie pomyliłem - dodawał.

Posłuchaj
44:53 janusz majewski___v2012001636_tr_0-0_104542606116ceee[00].mp3 "Janusz Majewski". Audycja Anny Fuksiewicz z cyklu "Sezon na dwójkę". (PR, 2012.03.06)

 

W tym eleganckim miejscu, gdzie spotykają się elity, Boryczko zaczyna "na zmywaku" i powoli, choć systematycznie awansuje aż do stanowiska kelnera do obsługi gości na sali. Jego droga nie jest jednakże prosta - z jednej strony pomaga mu Fryc, z drugiej strony widzi, że kolega gorzej od niego sobie radzi i jest gorzej traktowany. Z monotonii i wyczerpania wybija go zauroczenie pracującą tam rozmarzoną Zosią, ale Fryc ostrzega, że kierownictwo nie toleruje żadnych romansów. I faktycznie - gdy tylko Roman okazuje jej zainteresowanie, dziewczyna zostaje wyrzucona.

Boryczko musi także znosić upokorzenia starszego kelnera, Fornalskiego - tę postać brawurowo odtworzył doskonały Roman Wilhelmi. Fornalski wyżywa się na młodszych podwładnych, bijąc ich, krzycząc na nich i wprowadzając atmosferę strachu, z kolei chłopcy często się na nim mszczą. Sytuacja komplikuje się, gdy jeden ze starszych kelnerów umiera, po tym, jak poślizgnął się na cytrynie. Boryczko dowiaduje się, że Fryc chciał ją podnieść z podłogi, ale Fornalski mu zabronił. Fornalski w obawie przed donosem próbuje przekupić chłopaka, a następnie wchodzi z nim w układ: w zamian za milczenie starszy kelner przestanie go nękać i pomoże zdać egzamin.

Z tej wątpliwej moralnie sytuacji można wysnuć dwa wnioski: Boryczko w pierwszym odruchu oburza się na niesprawiedliwość, ale jednocześnie się na nią godzi, chcąc wyciągnąć korzyści dla siebie.

Walka o siebie

Nasz młody bohater stopniowo dojrzewa, staje się coraz bardziej niezależny i przestaje się bać presji. Przechodzi przemianę od uległego, zastraszonego chłopaka przybyłego do miasta gdzieś ze wsi, do - wydawałoby się - pewnego siebie, cynicznego i żądnego sukcesu kelnera. Ale to pozór albo pułapka dla widza - Boryczko w tym momencie jeszcze nie wie, kim jest. W pełni określi się w ostatniej scenie, gdy zrezygnuje z pracy i honorowo nie ujawni przewinienia Fornalskiego. Zachowa dzięki temu swoją godność i niezależność, o której jego przełożony powiedział: "Chłopczyku, godność ludzka to jest bardzo piękna rzecz, ale nie dla kelnera".

Najpierw obserwujemy więc ślepą poniekąd drogę na szczyt kariery, ale Boryczko okazuje się silniejszy i mądrzejszy - większą wartość dostrzega w godności ludzkiej.

Bohater, być może o wiejskim pochodzeniu, ma w sobie porządek moralny, który zderzony zostaje z bezwzględnymi prawami wielkiego miasta. Oszustwa i kłamstewka są na porządku dziennym, nikogo właściwie nie omijają, ludzie są tu dla siebie brutalni i bezwzględni. Hierarchię kelnerów podpiera prawo pięści: upokorzenia i surowe kary za najdrobniejsze przewinienia. I choć główny bohater najczęściej wychodzi obronną ręką jako bardzo zdolny, a później w pewnym sensie chroniony, bo protegowany Fornalskiego, to i tak dotyka go ta niesprawiedliwość. A może nawet bardziej jest dla niego odczuwalna, kiedy chłopak czuje, że za jego winy karany jest kto inny.

Prakorporacja

Reżyser bardzo zręcznie i z wszelkimi niuansami pokazał konflikty między bohaterami. Cały czas śledzimy Boryczkę i jego drogę, nie gubiąc się w subtelnych relacjach, choć bohaterów jest dużo. Cała akcja rozgrywa się w świecie pięknej zamkniętej restauracji, poza dworcem, szynkiem i domem publicznym, kamera właściwie nie wychodzi na zewnątrz.

- Film kręcono w Pradze czeskiej, ponieważ w Polsce nie było takiej sali - w Pradze przetrwała jeszcze taka przedwojenna - opowiadał reżyser w Polskim Radiu. - Chciałem ten film robić w Krakowie, w Grand Hotelu, tak jak naprawdę opisał ją młody kelner, ale ten hotel był w opłakanym stanie, po przeróbkach do jakiejś żałosnej postaci - wspominał.

Ten swoisty mikrokosmos jest co prawda wyizolowany, ale stanowić może metaforę sytuacji w prawdziwym świecie, czasem mających większą czasem mniejszą skalę. Dziś pewnie pierwszym skojarzeniem i najbliższym odniesieniem byłby świat wielkich korporacji z całym swoim łańcuchem zależności, przemocy i presji psychicznej oraz finansowego podporządkowania.

- "Zaklęte rewiry" miały projekcję także w nowojorskiej MoMie - wspominał Janusz Majewski w Polskim Radiu. - Przez wielu widzów został uznany za film o nich samych. Po projekcji mówili, że mają takie same stosunki w pracy i podobne wdrapywanie się do kariery - mówił reżyser.

Z wcześniejszych dzieł nasuwa się na myśl "Ziemia obiecana" - zarówno powieściowa, jak i filmowa - która podobnie analizuje wykorzystywanie słabszych w machinach biznesu wielkiego miasta oraz brak skrupułów bogaczy.

az

Czytaj także

Janusz Majewski: ekranizując książkę wyzywam widzów na pojedynek

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2015 22:00
- Jeżeli przekonam ich do swojej wizji to jestem wygranym - mówił w Jedynce reżyser, którego najnowszy film "Excentrycy" wejdzie na ekrany kin 15 stycznia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Roman Wilhelmi: to aktorstwo wybrało mnie

Ostatnia aktualizacja: 06.06.2017 13:26
81 lat temu w Poznaniu urodził się Roman Wilhelmi, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, przez wiele lat związany z warszawskim Teatrem Ateneum oraz Teatrem Nowym. Grał w filmach "Dzieje grzechu", "Wojna światów", "Zaklęte rewiry" i "Ćma". Popularność przyniosły mu role w serialach telewizyjnych – "Kariera Nikodema Dyzmy", "Czterej pancerni i pies" oraz " Alternatywy 4".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Roman Wilhelmi. Czarny charakter polskiego kina

Ostatnia aktualizacja: 06.06.2024 05:40
- Nigdy nie byłem aktorem łatwym. Nigdy mnie recenzenci specjalnie nie lubili. Mam coś kontrowersyjnego w sobie, coś niegładkiego, nie to, co się podoba. Zawsze byłem trudny w odbiorze - mówił Roman Wilhelmi w 1979 roku w jednym z nielicznych wywiadów, które udzielił dla Polskiego Radia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nie żyje muzyk jazzowy Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2021 05:30
Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz - znakomity saksofonista, jeden z pionierów jazzu w Polsce, kompozytor muzyki do popularnych polskich filmów i seriali - zmarł w wieku 93 lat. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Janusz Wróblewski: Marek Kondrat stworzył pomnikowe role

Ostatnia aktualizacja: 23.10.2020 08:30
Jeden z najlepszych polskich aktorów 18 października skończył 70 lat. To dobry powód, by przyjrzeć się jego karierze.
rozwiń zwiń