18 lutego 2001 roku zmarł Balthasar Kłossowski, malarz, ilustrator i scenograf, który sam siebie przedstawiał "Balthasar Kłossowski de Rola", a światową sławę zyskał pod pseudonimem "Balthus". Był jednym z najoryginalniejszych twórców plastycznych XX wieku. W epoce zdominowanej przez awangardowe eksperymenty postanowił iść pod prąd: zwrócił się w stronę artystycznej tradycji i rozwijał ją w bardzo indywidualnym stylu.
Śmierć i inne powody do życia. Czarny humor Rolanda Topora
Duch quattrocenta i erotyczne perwersje
– Był w sumie bardzo zachowawczy, przez co w tej chwili uważany jest za oryginalnego – mówiła w 2009 roku krytyk sztuki Monika Małkowska. - Uparł się przy sztuce figuralnej i przerobił ją po swojemu. Nie godził się na nazwanie go surrealistą. W warstwie zewnętrznej, w kolorystyce i pietyzmie, z jakim podchodził do sztuki, najwięcej zaczerpnął z renesansu, konkretnie z quattrocenta. Kopiował zresztą namiętnie stare freski – dodała.
Przez całe życie starał się ukryć swoją prawdziwą osobę i biografię, stronił od interpretacji dzieł, jednocześnie wiele energii poświęcał tworzeniu własnego wizerunku, artystycznej mitologii, legendy niezrozumianego outsidera. Od początku jego twórczość budziła kontrowersje. Wiele jego dzieł - szczególnie portrety nastoletnich dziewczynek w nieskromnych pozach - było i jest do dziś oskarżanych o nieprzyzwoitość ocierającą się o pedofilię. W odpowiedzi Balthus oskarżał wszystkich oburzonych o to, że to ich myśli są nieprzyzwoite, nie zaś same obrazy.
Salvador Dali. Największy ekscentryk XX wieku
– Po swojej pierwszej wystawie, na której zrobił furorę, również z powodu swojej inności, pisał do żony Antoinette, że nazywają go "Freudem malarstwa", a on wcale nie jest zachwycony tym porównaniem – opowiadała Monika Małkowska. – Dalej stwierdził: "rzecz jasna krytycy sztuki, którzy w wyszukanych słowach umieją sławić rzeczy najgłupsze, stają bezradni przed głęboką, a dla nich tajemniczą, ludzką rzeczywistością mych obrazów". Pisał, że sens ma tylko sztuka, która porusza rewiry zaklęte – powiedziała.
22:13 Stulecie Balthusa Monika Małkowska 2009 Anna Lisiecka.mp3 "Stulecie Balthusa". Anna Lisiecka rozmawia z krytyk sztuki Moniką Małkowską o twórczości i pierwszej miłości francuskiego artysty (PR, 2009)
Wśród artystów
Wojtyła, pistolet i rysunki z Nilu. Sekrety "Balladyny" i Słowackiego
Balthus przyszedł na świat 29 lutego 1908 roku w Paryżu w rodzinie, która co najmniej od dwóch pokoleń wstecz pielęgnowała artystyczne ambicje, pasje i zawody. Miał korzenie polskie, niemieckie i żydowskie. Jego ojciec Erich Klossowski (1875-1949), występujący również w wersji "Eryk Kłossowski" (przy czym podwójne "s" to prawdopodobnie próba zniemczenia nazwiska) był urodzonym w pruskim zaborze polskim szlachcicem herbu Rola, który ukończył we Wrocławiu studia z historii sztuki i sam próbował swych sił w malarstwie.
Szlacheckie pochodzenie ojca było później szalenie istotne dla Balthusa. – Erich Klossowski nigdy nie używał tytułu swojej rodziny – mówił w 2004 roku krytyk literacki Piotr Kłoczowski. – Dopiero po śmierci ojca w 1949 roku Balthus zaczyna budowanie mitologii arystokratycznej – dodał gość Polskiego Radia. To właśnie z tego powodu malarz kazał się przez kolejne pół wieku tytułować "Balthasar Kłossowski de Rola".
Matka Baladine (1886-1969) była malarką, podobnie jak jej brat Eugen Spiro (1874-1972). Urodziła się jako Elisabeth Dorothea Spiro, córka kantora wrocławskiej synagogi Pod Białym Bocianem. Imię "Baladine" przyjęła na cześć "Balladyny" Juliusza Słowackiego tuż po ślubie z Erichem Klossowskim. Następnie oboje wyjechali z Wrocławia do Paryża, gdzie urodziło im się dwóch synów: Pierre i Balthasar. Małżonkowie rozwiedli się w 1917 roku, a matka zabrała dzieci do Szwajcarii, gdzie już wkrótce poznała swoją drugą miłość - wybitnego austriackiego poetę Rainera Marię Rilkego (1875-1926), którego pozycja w rodzinie nie ograniczyła się do roli kochanka Baladine (którą zresztą zwał "Merline").
André Gide. "Wielki poszukiwacz prawdy o sobie"
Starszy brat Balthusa Pierre Klossowski (1905-2001) był uznanym we Francji pisarzem, malarzem, prywatnym sekretarzem Andrégo Gide'a, surrealistą, niedoszłym zakonnikiem, autorem erotycznych powieści i rysunków, tłumaczem prozy Franza Kafki na francuski, aktorem i filozofem, który wpłynął na twórczość takich myślicieli, jak Michel Foucault, Gilles Deleuze i Jean-François Lyotard. Zanim jednak stał się tym wszystkim, w 1919 roku, dwa lata po rozstaniu rodziców, Pierre i Balthasar dzięki romansowi matki nawiązali relację z Rilkem. Poeta zastąpił im ojca i stał się ich intelektualnym przewodnikiem, istotnie wpływając na ich przyszłość.
Dzięki protekcji pisarza już w 1921 roku 13-letni Balthus wydał swoją pierwszą książkę - poprzedzony wstępem Rilkego tomik z cyklem 40 rysowanych tuszem ilustracji przedstawiających przygody kotka Mitsou. Na okładce pojawiła się pierwsza wersja pseudonimu autora - "Baltusz". Artysta niedługo zmienił go w "Baltusa", by potem ostatecznie ustalić jego pisownię w formie "Balthus".
59:11 Balthus Monika Małkowska Piotr Kłoczowski 2004 Hanna Maria Giza.mp3 Monika Małkowska i Piotr Kłoczowski opowiadają o malarstwie Balthusa i kolejach jego życia. Audycja Hanny Marii Gizy (PR, 2004)
Edukacja, miłość, skandal
Piero della Francesca. Jednym obrazem ocalił całe miasto
W 1924 roku Balthus wraz z matką i bratem z powrotem znalazł się w Paryżu, gdzie dalej rozwijał swój talent plastyczny. Robił to jednak poza instytucjami akademickimi. – Do swojego stylu doszedł zupełnie samodzielnie. Właściwie był samoukiem – mówiła Monika Małkowska w 2004 roku. – Odebrał wprawdzie porządne klasyczne wykształcenie w szwajcarskim gimnazjum, jednak nie studiował sztuk pięknych. Jako bardzo młody człowiek odbył w Paryżu kilka kursów i to była cała jego edukacja artystyczna. Poza tym jednak chadzał do Luwru i jeździł do Włoch, by kopiować mistrzów – dodała.
W rezultacie podróży Balthus na resztę życia znalazł się pod wpływem włoskiego renesansu, szczególnie sztuki Masaccia i Piera della Francesca, o którym w swoich wspomnieniach malarz pisał: "nauczyłem się od niego tak wiele - sposobu, w jaki organizował przestrzeń na swoich obrazach, dzieląc ją i umieszczając przekątne, które nadają porządek całości".
Również w 1924 roku poznał przyszłą żonę Antoinette (1912-1997), młodszą siostrę przyjaciela Roberta de Watteville. On miał 16 lat, ona zaś 12. W późniejszym okresie życia chętnie mitologizował ich pierwsze spotkanie, twierdząc, że od razu się w niej zakochał, co miało dodatkowo uwiarygodniać jego trwające do późnej starości zainteresowanie 12-letnimi dziewczętami. W istocie łącząca ich romantyczna relacja zaczęła się dopiero cztery lata później, czego dowodem jest choćby zakres czasowy listów Balthusa do Antoinette, wydanych w 2001 roku przez ich synów Stanislasa (Stanisława, ur. 1942) i Thadée (Tadeusza, ur. 1944) Klossowskich (w Polsce tom ukazał się w 2008 roku pod tytułem "Korespondencja miłosna z Antoinette de Watteville 1928-37").
Erotyzm i zakazane rejony. Tajemnice sztuki plastycznej Brunona Schulza
Antoinette i Balthus wzięli ślub w 1937 roku, przeżyli razem 29 trudnycb i burzliwych lat, po czym rozwiedli się w 1966 roku. Rok później malarz ożenił się z młodziutką japońską artystką Setsuko Ideta (ur. 1942). Związek przetrwał do śmierci Balthusa, a jego owocem jest córka Harumi (ur. 1973). W tle obu małżeństw istniała zawsze kontrowersyjna artystyczna fascynacja 12-latkami, która przyniosła malarzowi z jednej strony rozgłos, z drugiej zaś rzeszę wrogów, którzy nie ustają w wysiłkach ocenzurowania dwuznacznych przedstawień dzieci w obrazach Balthusa. W 2017 roku siostry Anna Zuccaro i Mia Merrill wystosowały do nowojorskiego Metropolitan Museum of Art petycję w sprawie usunięcia z ekspozycji Balthusowskiego dzieła "Marząca Teresa" z 1938 roku. Pod apelem podpisało się ponad 9 tysięcy osób. Muzeum jednak odmówiło zdjęcia obrazu.
Lolitki czy anioły?
– Na pewno nad percepcją dzieła Balthusa zaważyła powieść "Lolita" – zauważyła Monika Małkowska w audycji Hanny Marii Gizy. – Określano go przecież jako "malarza lolitek". Lolita w dziele Nabokova była dwunastoletnią dziewczynką i takie są właśnie bohaterki płócien Balthusa – mówiła.
Sam malarz odpowiadał krytykom, że wcale nie maluje dzieci jako obiektów seksualnych, lecz jako anioły, symbole niewinności, a ich wyzywające pozy to tak naprawdę wyraz dziecięcej swobody i ufności, a przede wszystkim wymóg klasycznej kompozycji. – Upierał się, że jego malarstwo jest religijne, że połączenie niewinności i doskonałych kształtów jest tym, co najpiękniejsze. Wydaje mi się, że to ze strony Balthusa była kokieteria – oceniła Monika Małkowska.
– Na fakt, że w odbiorze tak dominował wątek erotyczny, Balthus reagował z dużym dystansem, często prowokacyjnie – dodał Piotr Kłoczowski. – Mówił na przykład, że akt przed kominkiem, który pod względem kompozycji i struktury jest rzeczywiście wspaniałym obrazem, to dla niego taka sama malarska alchemia, jak Cézanne przez górą Sainte-Victoire czy przed jabłkami. Chodziło mu o to, że w przetapianiu tych scen na obrazy jest ten sam warsztat i ta sama praca, co w twórczości wielkich mistrzów, a ten, kto zwraca uwagę na powierzchowną tematykę, w ogóle nie ma oka do malarstwa – tłumaczył.
60 obrazów tej samej góry. Paul Cézanne w poszukiwaniu zagadki rzeczywistości
Dziewczynki to zresztą nie jedyny temat malarstwa Balthusa. Drugą wielką pasją artysty były koty - w końcu od tego właśnie zaczął w 1921 roku. Czworonogi te pojawiają się na wielu płótnach Balthusa, zarówno jako centralne postacie, jak i towarzysze figur ludzkich. Swój autoportret malarz zatytułował "Król kotów". Ponadto chętnie malował pejzaże. Jednym z jego najsłynniejszych dzieł jest "Ulica" (1933), oniryczne przedstawienie ulicznej sceny pełnej dziwnych postaci. Przez ten obraz chcieli go do swych szeregów wcielić surrealiści, czemu się stanowczo oparł.
Jeśli zaś chodzi o religijność Balthusa, nie była ona pozorem służącym usprawiedliwianiu niezdrowych upodobań. Malarz naprawdę uważał się za głęboko wierzącego. Mawiał, że "malowanie jest modlitwą". W swoich wspomnieniach pisał: "chrześcijaństwo oraz wiara może nie są zbyt atrakcyjne, ale mają odwagę budowniczego. Zadawala mnie świadomość, że moja religia stworzyła możliwość budowania katedr. Jestem dumny z tego dziedzictwa, odbierając je jako formę łaski".
40.rocznica wyboru papieża Polaka - zobacz serwis historyczny
Pod koniec lat 70. Balthus spotkał się w Watykanie z Janem Pawłem II niedługo po jego wstąpieniu na tron Piotrowy. Choć papież był zaskoczony, że malarz nie umie mówić po polsku, ich spotkanie przebiegło w bardzo serdecznej atmosferze. Jan Paweł II podarował Balthusowi różaniec, z którym artysta potem nigdy się nie rozstawał. To papież miał nalegać, by 90-letni malarz przyjął w 1998 roku doktorat honoris causa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, a sam twórca po przyjeździe do Polski wygłosił mowę na temat ziemi, którą całował Jan Paweł II.
Balthus zmarł na jedenaście dni przed swoimi 93 urodzinami w szwajcarskiej Rossinière, gdzie zamieszkał z rodziną w 1997 roku. Podczas mszy pogrzebowej w miejscowym XVII-wiecznym kościółku wdowa po artyście Setsuko Klossowska de Rola przyjęła chrzest z rąk kardynała Henryka Gulbinowicza. Podkreślała, że to właśnie pod wpływem męża stała się katoliczką.
mc