Historia

Sen o Domu Umarłych. Józef Czechowicz i śmierć w bombardowanym Lublinie

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2024 06:00
9 września 1939 roku Józef Czechowicz – poeta, pracownik Polskiego Radia – w zamęcie pierwszych wojennych dni ewakuował się z Warszawy do rodzinnego Lublina. Prawdopodobnie prosto po przybyciu poszedł do fryzjera. Trwało bombardowanie miasta, Józef Czechowicz zginął pod gruzami.
Józef Czechowicz i fragment jego wiersza Śmierć
Józef Czechowicz i fragment jego wiersza "Śmierć"Foto: Polskie Radio / grafika na podstawie materiałów Narodowego Archiwum Cyfrowego i Polona.pl / domena publiczna

Kiedy Józef Czechowicz na początku września 1939 roku opuszczał Warszawę, mógł się spotkać ze swoją lubelską przyjaciółką, poetką Franciszką Arnsztajnową. Przy pożegnaniu mogły pojawić się niepokojące pytania o przyszłość, o świat dotknięty kataklizmem wojny. Józef Czechowicz mógł wówczas, uspokajając przyjaciółkę, a może i samego siebie, powiedzieć, że nic złego mu się nie przytrafi. Bo przecież (tu mógł pokazać swoją dłoń) ma "wyjątkowo długą linię życia".

Taką scenę przedstawiła w swojej książce Hanna Krall zatytułowanej tak właśnie, z gorzką ironią, "Wyjątkowo długa linia".

Skąd pochodził Józef Czechowicz?

– Jego życie zamyka się w okresie II Rzeczypospolitej, on jest dosłownie dzieckiem swojego czasu – podkreślał w radiowej audycji literaturoznawca dr Jarosław Cymerman. – Jest też symbolem międzywojennej Polski, symbolem zmian społecznych. Bo warto przypomnieć, że jeszcze jego rodzice byli biednymi robotnikami rolnymi, którzy przenieśli się do Lublina, gdzie ojciec był woźnym. Matka pracowała, chwytała się różnych zajęć, była między innymi praczką. A sam Józef Czechowicz przecież zginął jako pracownik redakcji Literackiej Polskiego Radia, czyli wówczas najnowocześniejszego medium w Polsce.

Józef Czechowicz (urodzony w 1903 roku w Lublinie) ukończył Seminarium Nauczycielskie. Działo się to w latach 1917-1921 i było przerwane epizodem wojennym. Bo w 1920 siedemnastoletni Józef Czechowicz jako ochotnik wyruszył na wojnę polsko-bolszewicką.

Jak wspominał Czechowicz swój udział w wojnie 1920?

"W roku 1920 my, tacy właśnie chłopcy od książek i samotnych wędrówek po parkach oderwani, dostawaliśmy do obrony Ojczyzny przeważnie karabiny starego typu francuskiego (…). Mundur i karabin były dla mnie za duże. Nie czułem się żołnierzem. Maszerowałem ku niebu czerwonemu od pożarów w przeświadczeniu, że spełniam swój obowiązek (…)", wspominał swoje doświadczenia Józef Czechowicz.

Fragment powyższy był jednak literackim przetworzeniem biograficznego epizodu. W notatkach z tego czasu, zatem świadectwie bardziej bezpośrednim, Józef Czechowicz pisał między innymi: "2 września. Marsz po deszczu. Noc na deszczu. Nocuję na wozie, skrzynie uwierają mnie kantami; 7 września. Wkraczamy do Zamościa, rany na nogach; 8 września. Przy ogarku czytam Zaratustrę. Objadam się marmoladą amerykańską; 15 września. Nie wierzę w zwycięstwo, ale uważam, że należało pójść na wojnę, jak szli powstańcy 1863 (…)".

Jaka była poezja Józefa Czechowicza?

Ten "chłopiec od książek i samotnych wędrówek" z literaturą był związany na wiele sposobów.

Współtworzył (w Lublinie, potem w Warszawie) pisma literackie, wraz ze wspomnianą Franciszką Arnsztajnową założył Lubelski Związek Literatów, chciał być tym, który będzie stał na czele ówczesnej poetyckiej awangardy. To Józef Czechowicz właśnie zainicjował słynny "najazd awangardy na Warszawę", wieczór autorski z marca 1934 roku z udziałem - niosących nowe treści i formy - poetów z Lublina, Wilna i Krakowa.

Józef Czechowicz, fotografia sytuacyjna, lata przedwojenne. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna Józef Czechowicz, fotografia sytuacyjna, lata przedwojenne. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna

Dlaczego awangarda? Józef Czechowicz – i to rzecz jasna najważniejszy przejaw jego życia z literaturą – był znakomitym poetą, jednym z najważniejszych liryków polskiego międzywojnia. (A przy tym: świetnym tłumaczem, jeden z pierwszych, którzy przybliżyli polszczyźnie T.S. Eliota czy Jamesa Joyce'a). A poezję Józefa Czechowicza znawcy umieszczają właśnie w nurcie awangardowym.

– Był to okres, kiedy ścierały się bardzo ostro tendencje kontynuatorskie w stosunku do tradycji. Linię poetyki tradycyjnej reprezentowała, mniej lub bardziej konsekwentnie, grupę Skamandra. Z drugiej strony był buntowniczy nurt awangardy – przypominał literaturoznawca prof. Ryszard Matuszewski.


Posłuchaj
17:57 Józef czechowicz_portret poety.mp3 Wspomnienie o Józefie Czechowiczu. Wśród wypowiadających się: prof. Ryszard Matuszewski. Audycja Elżbiety Hartwig z cyklu "Portret pisarza". (PR, 8.09.1991)

 

Józef Czechowicz zajął jednak wśród awangardowych poetów miejsce odrębne. – Wniósł on nowy ton, wprowadził nutę uczuciową, muzyczną, nutę bardzo rodzimą, wynikającą z mocnego związku tego poety z ziemią rodzinną, z okolicą, z której pochodził – tłumaczył znawca.

Jakim człowiekiem był Józef Czechowicz?

Ci, którzy znali Jerzego Czechowicza – czy to osobiście, czy przez jego dzieła – wskazywali na jedność tego, co pisał, z tym, jaki był (albo: na jakiego się kreował).

– Jego twórczość całkowicie pokrywała się z życiem - mówił w archiwalnym radiowym nagraniu krytyk literacki Artur Sandauer. – A cała jego twórczość była niczym innym jak oczekiwaniem rychłej śmierci, więc miała w sobie niewątpliwie coś proroczego.

To "oczekiwanie śmierci" wiązało się z obecnym w kulturze tej epoki (która jeszcze nie wiedziała, że będzie nazwana międzywojenną), rosnącym od lat 30. XX w. przeczuciem katastrofy, przeczuciem końca dotychczasowego świata, po prostu: wojny.

Źródłem lęku, którym podszyta jest w pewnym stopniu twórczość Czechowicza, mogły być i kwestie osobiste. Z przywołanej na początku książki Hanny Krall wiemy na przykład, że poeta bał się choroby: czy to psychicznej (dziedziczonej po ojcu), czy gruźlicy (na którą zmarł brat poety).

Józef Czechowicz w towarzystwie Blanki Drzewskiej i Henryka Domińskiego, 1938 r. Fot. Polona/domena publiczna Józef Czechowicz w towarzystwie Blanki Drzewskiej i Henryka Domińskiego, 1938 r. Fot. Polona/domena publiczna

W archiwum Polskiego Radia zachowało się nagranie z udziałem osoby, która dobrze znała Józefa Czechowicza.

– Był człowiekiem smutnym, pełnym melancholii po stracie matki. Żył sam, choć otoczony przez grono przyjaciół. A ci niekiedy wykorzystywali jego dobroć, jego wielką uczynność i absolutne nieliczenie się z groszem. Bo zarabiał dużo i wydawał bardzo lekko, każdemu dopomógł – wspominała poetę Józefa Czechowicza jego przyjaciółka Halina Kowalewska.


Posłuchaj
53:07 czechowicz.mp3 O twórczości Józefa Czechowicza mówią: krytyk lit. i eseista Piotr Matywiecki, literaturoznawca Andrzej Niewiadomski oraz Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN. Z nagrań archiwalnych: Halina Kowalewska. Audycja Doroty Gacek i Andrzeja Franaszka "Życie na miarę literatury" (PR, 8.05.2014)

 

Jak wyglądał warszawski okres życia Czechowicza?

Mieszkający od 1933 roku w Warszawie Józef Czechowicz – wcześniej pracujący m.in. jako nauczyciel wiejskiej szkoły na Wileńszczyźnie – redagował czasopisma dla dzieci ("Płomyk", „Płomyczek”), współpracował z "Głosem Nauczycielskim". A od 1939 roku, dzięki swojemu przyjacielowi Czesławowi Miłoszowi, który już wtedy był pracownikiem Polskiego Radia, lubelski poeta został również zatrudniony w warszawskiej rozgłośni.

***

Józef Czechowicz i Polskie Radio

***

Tak nastał go wrzesień 1939 roku, wybuch II wojny światowej.

Rok wcześniej Czesław Miłosz miał, jak sam po latach przyznawał, sen. Śnił mu się Dom Umarłych, dom ze szklaną ścianą. Za szybą ktoś o twarzy "Mongoła", a jednocześnie przypominający Czechowicza, grał na skrzypcach. Ale dźwięk nie przedostawał się przez szybę. Twarz tej tajemniczej onirycznej postaci naznaczona była "znakami rozkładu".

Czesław Miłosz, jak wspominał, opowiedział wtedy przyjacielowi swój sen, ale nie ze wszystkimi szczegółami. "Moja powściągliwość tłumaczy się tym, że znałem jego obsesję rychłej śmierci".

Jak zginął Józef Czechowicz?

Józef Czechowicz wyjechał z Warszawy po radiowym apelu ppłk. Romana Umiastowskiego, szefa propagandy w sztabie Naczelnego Wodza – zdolni do noszenia broni mężczyźni mieli opuścić miasto. Najprawdopodobniej (bo relacje świadków są sprzeczne) poeta wyruszył ze stolicy wraz ze znajomymi najpierw pieszo, potem zabrał ich samochód Polskiego Radia.

Do Lublina dojechali 9 września 1939 rano. Józef Czechowicz prosto po przyjeździe chciał koniecznie pójść się odświeżyć do fryzjera. Padło na Pierwszorzędny Zakład Fryzjerski Męsko-Damski Ostrowskiej przy ul. Krakowskie Przedmieście 46. Było między godziną 9.00 a 10.00.

Niemcy rozpoczęli bombardowanie Lublina. Jedna z bomb spadła na kamienicę z zakładem fryzjerskim Ostrowskiej. W wyniku eksplozji pod gruzami zginął Józef Czechowicz. Według niektórych źródeł: wszyscy inni przebywający wraz z poetą w tym pomieszczeniu jakimś cudem ocaleli. Ponoć odskoczyli pod ścianę, czego nie zrobił ten, który w jednym ze swoich wierszy napisał "ja bombą trafiony w stallach".

***

Czesław Miłosz, przywołując w jednym ze swoich wierszy Józefa Czechowicza i inne tragicznie przerwane biografie, pisał:

"(...) ty zginąłeś od bomby, Szulc w Oświęcimiu, Szpak od kuli za to że nie poszedł do getta, Włodarkiewiczowa od ataku serca w New Yorku.

Odebrane żywoty, znieważone ziemie i grzech, a twoja nuta czysta nad otchłanią. (…)

A to mnie udręczało przez te lata, które żyłem po tobie: pytanie gdzie jest prawda niespamiętanych rzeczy.

Gdzie ty za twoimi słowami i wszyscy milczący i zaniemiałe państwo, które raz kiedyś było".

jp

Źródła: "Czechowicz. W poszukiwaniu ukrytego miasta", t. 2. "Mapa miejsc - biografia", Lublin 2007; Czesław Miłosz, "Wyprawa w dwudziestolecie". Kraków 1999; tegoż, Czesław Miłosz, "Wiersze wszystkie", Kraków 2011; Andrzej Franaszek, "Miłosz. Biografia", Kraków 2011; Hanna Krall, "Wyjątkowo długa linia", Kraków 2024.

Czytaj także

"1 września obudziły mnie syreny". Początek II wojny światowej we wspomnieniach świadków [POSŁUCHAJ]

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2024 06:00
– O szóstej rano pierwszego września rozległ się potworny hałas. Cały dom drżał. Zerwaliśmy się. Przez okno widzieliśmy, jak od strony Krosna szły dymy – opowiadał w archiwalnym radiowym nagraniu grafik i malarz Franciszek Starowieyski. Takich osobistych wspomnień o okolicznościach wybuchu II wojny światowej zachowało się w Polskim Radiu znacznie więcej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wojna? Dopiero po urlopie". Ostatnie lato przed apokalipsą, wakacje 1939

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2024 06:00
Jaka atmosfera panowała w Polsce latem 1939 roku? Gdzie wyjeżdżano na wakacyjne wojaże, kto wybierał modne i drogie kurorty? Czy w ciepłe miesiące na plażach Bałtyku czy w cieniu gór spodziewano się, co za chwilę nastąpi?  
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wojna jest, panowie, wyłazić z wody!". Posłuchaj wspomnień z 1 września 1939 roku

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2024 05:40
"Gdzie byłem, co robiłem w piątkowy poranek 1 września 1939 roku?". O tym szczególnym momencie – który okazał się punktem zwrotnym w dziejach świata, po którym już nie było tak samo – opowiadali przed laty przed mikrofonem Radia Wolna Europa m.in. dziennikarze i artyści. Dużo w tych historiach codzienności i najzwyklejszych spraw.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Mama urodziła mnie po raz drugi". Jerzy Ficowski o wojennym cudzie i długu wobec zmarłych

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2024 06:01
– Mama postanowiła mnie ratować. Ale jak dotarła do tego Niemca? Nie wiadomo. Gdzie były straże? Gdzie były rolki drutu kolczastego przed wejściem? – opowiadał w archiwalnym radiowym nagraniu Jerzy Ficowski, przywołując dramatyczny epizod z czasów II wojny. We wspomnieniach tego poety zachowały się historie o niezwykłym ocaleniu, ale i o tych, których zgładzono, a którym nie można było pomóc.   
rozwiń zwiń