Historia

Sensacyjna przepowiednia z Tęgoborzy. "Nieznane medium" o przyszłości Polski

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2024 05:55
Tekst tej przepowiedni ponoć powstał na przełomie XIX i XX wieku podczas seansu spirytystycznego. Ta wierszowana i zagadkowa wizja przyszłości zdobyła wielką popularność zwłaszcza w czasach II wojny, pewnie dlatego, że niosła tak potrzebną wówczas otuchę. Ale według niektórych przepowiednia z Tęgoborzy mówi i o czasach nam współczesnych.
Jan Matejko, Wernyhora (fragm. obrazu), 18831884 r., Muzeum Narodowe w Krakowie
Jan Matejko, "Wernyhora" (fragm. obrazu), 1883–1884 r., Muzeum Narodowe w KrakowieFoto: wikimedia/domena publiczna

Tęgoborze – wieś w Małopolsce, na północ od Nowego Sącza, na lewym brzegu Dunajca. Wieś z tradycją, a ściślej: ze swoim świętym. W zamierzchłych czasach, bo między IX a X wiekiem, na tęgoborskim wzgórzu osiedlił się Just, pustelnik. Do dziś Przełęcz św. Justa przypomina o tym jednym z pierwszych na tych terenach krzewicieli chrześcijaństwa.

W cieniu tej mistycznej przeszłości mogło rozegrać się w Tęgoborzy pod koniec XIX wieku wydarzenie, które przeszło do historii polskiej duchowości, kultury czy też po prostu historii literatury. "Mogło", gdyż wydarzenie to, o czym za chwilę, należy bardziej do sfery legendarnej niż opartej na weryfikowalnych faktach.

Sprawy nie z tego świata

Ponoć w nocy z 23 na 24 września 1893 roku w tęgoborskim pałacu hrabiego Władysława Wielogłowskiego miał miejsce seans spirytystyczny. Podczas seansu ktoś, kto pełnił rolę "medium" (kontaktującego się z drugą, "duchową" stroną), podyktował wierszowaną treść dotyczącą przyszłości Polski i całego świata.

Hrabia Władysław Wielogłowski musiał należeć do tych licznych ludzi swojej epoki, których zafascynował świat duchowy, którzy wierzyli, że za-świat taki istnieje i można nawiązać z nimi kontakt. Zakładano przy tym, że w człowieku mogą istnieć "tajemne siły" zdolne uchylić zasłonę nieznanego.

"Rozczarowanie empiryczną, ścisłą metodą badań zaowocowało w drugiej połowie XIX wieku pragnieniem poznawania rzeczywistości za pomocą tajemnych sił, których istnienia upatrywano w człowieku, w jego fizjologii, psychice, a czasem także duchowości", pisała Ksenia Olkusz w publikacji "Materializm kontra ezoteryka. Drugie pokolenie pozytywistów wobec spraw nie z tego świata".

Ponad sto lat temu seans spirytystyczny (krąg ludzi z medium na czele, którzy próbowali "nawiązać kontakt" ze światem niewidzialnym, dziedziną duchów) nie musiał być obarczony piętnem "nieracjonalności". Wręcz przeciwnie – zajmowanie się zjawiskami paranormalnymi próbowano w jakimś sensie "unaukowić". Ponadto panowała wielka moda na tego typu praktyki  – prasa rozpisywała się choćby o seansach z udziałem Włoszki Eusapii Palladino, słynnego w całej ówczesnej Europie medium. Eusapia Palladino, co wiele mówi o panującym wtedy pomieszaniu nauki i paranaukowości, została sprowadzona do Warszawy w 1893 roku przez Juliana Ochorowicza, filozofa, ale i twórcę wielu wynalazków.

Warto podkreślić jeszcze jeden aspekt, ważny w kontekście przepowiedni z Tęgoborzy. Aktywność medium podczas seansu spirytystycznego nie musiała wiązać się bezpośrednio ze "światem zmarłych". Wyróżniano bowiem różnego rodzaje mediumizmu – taki na przykład, który powodowały lewitacje, i właśnie taki, który dotykał sfery jasnowidzenia, wieszczenia. Który miał dar spoglądania w przyszłość.

Skąd się wzięła przepowiednia z Tęgoborzy?

Tekst przepowiedni opublikował wiele lat po zakładanym seansie spirytystycznym, bo 27 marca 1939 roku, krakowski "Ilustrowany Kuryer Codzienny". Według tej gazety przepowiednię wydrukowała wcześniej jakaś bliżej nieznana "prasa pomorska" – z kolei Czesław Miłosz pisał, że po raz pierwszy tęgoborskie wieszczenie ukazało się już w 1912 roku we lwowskiej "Gazecie Narodowej".

Brak jednak dowodów na ów pomorski czy lwowski trop. Co więcej, prócz informacji w "Ilustrowanym Kuryerze Codziennym" brak innych źródeł na temat powstania tego tajemniczego tekstu czy jego drogi od – o ile to prawda – pałacu w Tęgoborzy do krakowskiego pisma.

Pojawiały się rzecz jasna różne hipotezy na temat genezy przepowiedni. "Ilustrowany Kuryer Codzienny" donosił w marcu 1939 roku, że zagadkowy tekst ukazał się (kto wie, czy nie równocześnie) również w książce Marii Heleny Szpyrkówny "Trzy proroctwa". Na podstawie tej informacji Jan Nepomucen Olizarowski sugerował, w "Przepowiedniach dla Polski i świata", że to właśnie Szpyrkówna – pisarka żywo zainteresowana okultyzmem – mogła mieć udział w powstawianiu czy też ostatecznej redakcji przepowiedni.

Maria Szpyrkówna. Fot. NAC/domena publiczna Maria Szpyrkówna. Fot. NAC/domena publiczna

Z kolei według Stanisława Hadyna, autora książki "Przez okna czasu", za przepowiednią z Tęgoborzy mogła stać Agnieszka Pilchowa, słynna w 1. poł. XX wieku "jasnowidząca z Wisły".

Być może przepowiednia z Tęgoborzy jest więc zręcznym falsyfikatem napisanym w pełnej niepokoju o losy Polski i świata atmosferze 1939 roku. "Ostatnio powstało wiele przepowiedni na temat dalszego rozwoju stosunków międzynarodowych. Żadna z nich jednak nie spełniła się", głosił wspomniany artykuł w "Ilustrowanym Kuryerze Codziennym". Jednak, jak szybko dodawano, pojawiła się – w zbiorze rękopisów hr. Władysława Wielogłowskiego, którym to zbiorem zajmował się w 1939 bratanek hrabiego, Aleksander – "brzmiąca niezwykle sensacyjnie" wierszowana przepowiednia.

Przyszłość już spełniona…

Ogłoszony w "Ilustrowanym Kuryerze Codziennym" tekst przepowiedni z Tęgoborzy zapisał ponoć sam hrabia Władysław Wielogłowski owego tajemniczego września 1893, kiedy słuchał wypowiadającego wieszcze słowa medium. Według Czesława Miłosza za tym tekstem stał jakiś "polski Nostradamus", a może był to głos samego "ducha Mickiewicza".

Przejdźmy jednak do samej treści tego proroctwa.

Jest ona, jak na zaświatowe pochodzenie przystało, pełna niejasnych (poetyckich) wizji i wieloznacznych symboli.

Już w pierwszej strofie – a tych było w sumie osiemnaście, każda po cztery wersy – pojawia się wzmianka o Wernyhorze, legendarnym wieszczu znanym choćby z twórczości Jana Matejki, "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego czy dzieł Juliusza Słowackiego.

"W dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią się wtedy pieśni Wernyhory,
Świat cały krwią się zachłyśnie".

Strona z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego", 1939, nr 86 (27 III). Fot. mbc.malopolska.pl/domena publiczna Strona z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego", 1939, nr 86 (27 III). Fot. mbc.malopolska.pl/domena publiczna

Owo "zachłyśnięcie się krwią" interpretowano jako wybuch I wojny. Zwłaszcza że kolejną strofa mówiła jakoby o odzyskaniu przez Polskę niepodległości:

"Polska powstanie ze świata pożogi,
Dwa orły padną rozbite,
Lecz długo jeszcze los jej jest złowrogi,
Marzenia ciągle niezbyte".

Długi i poddający się wielu odczytaniom tekst przepowiedni z Tęgoborzy zawierał również – według "Ilustrowanego Kuryera Codziennego – zapowiedź "wzrostu potęgi Niemiec i narodowego socjalizmu", a także "upadek Austrii i Czechosłowacji":

"Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi,
Skrzydła rozłoży złowieszcze,
Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi,
Siła przed prawem jest jeszcze".

Analiza "przepowiedni z Tęgoborzy" - fragment publikacji "Przyszłość Polski w świetle przepowiedni" wydanej w 1941 roku. Fot. Polona/domena publiczna Analiza "przepowiedni z Tęgoborzy" - fragment publikacji "Przyszłość Polski w świetle przepowiedni" wydanej w 1941 roku. Fot. Polona/domena publiczna

…i przyszłość sensacyjna

Ale to jeszcze nic. Przepowiednia z Tegoborzy miała rzecz jasna również zawierać wieści o wydarzeniach późniejszych niż marzec 1939 roku. Na przykład przewidywania upadku Niemiec i bolszewickiej Rosji (a nawet, jak wnioskował Czesław Miłosz, wizję kojarzącą się z paktem Ribbentrop-Mołotow).

"Krzyż splugawiony razem z młotem padnie.
Zaborcom nic nie zostanie.
Mazurska ziemia Polsce znów przypadnie,
A w Gdańsku port nasz powstanie".

Redakcja "Ilustrowanego Kuryera Codziennego" widziała w dalszych strofach przepowiedni więcej niż krzepiące zapowiedzi przyszłej chwały Rzeczpospolitej. "Polsce [tekst ten] prorokuje świetną przyszłość, a w szczególności rozszerzenie granic (…) nie drogą podbojów, ale drogą unii. Po wielkich wstrząsach dziejowych nastanie pokój i Polska urośnie do wielkiej potęgi i wielkiego znaczenia", czytamy w artykule.

Jakby tego było mało, Czesław Miłosz dostrzegł w przepowiedni z Tęgoborzy nawet zapowiedź wyboru polskiego papieża:

"Trzy rzeki świata dadzą trzy korony
Pomazańcowi z Krakowa,
Cztery na krańcach sojusznicze strony
Przysięgi złożą mu słowa".

***

Czytaj także:

***

Czy tekst wizji z Tęgoborzy jest mistyfikacją? "Najbardziej przyziemne byłoby przypisanie go komuś (...) grzeszącemu nadmiernym optymizmem", pisał nieco ironicznie Czesław Miłosz. Noblista zwrócił jednak przy tym uwagę na jedno: jak żywotny w polskiej kulturze był w 1. poł. XX w. mesjanizm, romantyczne z ducha przekonanie o tym, że Polska po wielu cierpieniach otrzyma zasłużoną nagrodę. Zmartwychwstanie.

Bo przepowiednia "nieznanego medium" głosiła na koniec:


"Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze Łaska Boża,
Więc cierp i módl się, człowieku".

jp

Źródła: Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński, "Czas dobiega końca. Wielkie przepowiednie dla Polski i świata", Warszawa 2020; Czesław Miłosz, "Warszawa środkiem ustali się świata", w: tegoż, " O podróżach w czasie", Kraków 2010; Ksenia Olkusz, "Materializm kontra ezoteryka. Drugie pokolenie pozytywistów wobec spraw nie z tego świata", Kraków 2017.

Czytaj także

Stefan Ossowiecki. Największy jasnowidz przedwojennej Polski

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2024 05:54
– Mój mąż, jeszcze podczas studiów, nad niektórymi ludźmi widywał jakby otokę świetlną, szaro-białą. Potem zaobserwował, że ci ludzie prędko umierali – opowiadała w Polskim Radiu w 1960 roku Zofia Ossowiecka o początkach, jak to określiła, "przedziwnego daru" jej męża. Stefan Ossowiecki był najsłynniejszą w międzywojennej Polsce osobą, której przypisywano zdolności paranormalne.    
rozwiń zwiń
Czytaj także

"On wiedział, że zginie". Tadeusz Gajcy i głos zza granicy śmierci

Ostatnia aktualizacja: 16.08.2024 05:59
Miał zaledwie 22 lata, kiedy – dokładnie 80 lat temu, 16 sierpnia 1944 – zginął w powstaniu warszawskim. Na kilka miesięcy przed śmiercią napisał niezwykły wiersz, w którym zwracał się do "do potomnego". – Wiedział, że jego życie jest skończone – mówił w Polskim Radiu literaturoznawca Bronisław Maj o tym nieco zapominanym wielkim poecie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Sen o Domu Umarłych. Józef Czechowicz i śmierć w bombardowanym Lublinie

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2024 06:00
9 września 1939 roku Józef Czechowicz – poeta, pracownik Polskiego Radia – w zamęcie pierwszych wojennych dni ewakuował się z Warszawy do rodzinnego Lublina. Prawdopodobnie prosto po przybyciu poszedł do fryzjera. Trwało bombardowanie miasta, Józef Czechowicz zginął pod gruzami.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Dla ojczyzny nie ma już żadnego ratunku". Rocznica tragicznej śmierci Witkacego

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2024 06:00
18 września 1939 roku we wsi Jeziory na Polesiu Stanisław Ignacy Witkiewicz – na wieść o wkroczeniu armii sowieckiej do Polski – odebrał sobie życie. O ataku wojsk radzieckich artysta dowiedział się z wiadomości radiowych. – Wtedy powiedział, że dla ojczyzny nie ma już żadnego ratunku – wspominał słowa Witkacego Włodzimierz Ziemlański, świadek tych dramatycznych wydarzeń.
rozwiń zwiń