Historia

Według przepowiedni Malachiasza żyjemy w czasach "ostatniego papieża"

Ostatnia aktualizacja: 31.12.2024 06:00
Św. Malachiasz, irlandzki biskup z XII wieku, podczas pobytu w Rzymie miał doświadczyć objawienia. Dzięki tajemniczej wizji poznał ponoć 112 fraz łacińskich opisujących kolejnych następców św. Piotra. Papież Franciszek może być traktowany zgodnie z tym proroctwem jako ostatni z listy. Potem ma nastąpić upadek Wiecznego Miasta. I koniec świata.
Bazylika św. Piotra w Rzymie
Bazylika św. Piotra w RzymieFoto: Shutterstock

Kim był św. Malachiasz?

Urodził się około 1094 roku w Armagh (na terenie dzisiejszej Irlandii Północnej), bardzo ważnym mieście w dziejach irlandzkiego katolicyzmu. To tu właśnie w 444 roku św. Patryk, apostoł Irlandii, założył opactwo i biskupstwo.

Malachiasz został kapłanem w wieku 25 lat. Dzięki swojej gorliwiej służbie Kościołowi i ubogim szybko został doceniony przez przełożonych: zaledwie cztery lata po święceniach wyniesiono go do godności biskupiej. Zapisał się w historii jako reformator irlandzkich struktur kościelnych, ten, który wprowadził do kraju św. Patryka liturgię rzymską, a także jako inicjator nawiązania ściślejszych kontaktów Kościoła w Irlandii ze Stolicą Apostolską.

Właśnie w tym celu – erygowania nowych irlandzkich metropolii – Malachiasz został wysłany do Rzymu, do papieża Innocentego II. Był rok 1139 lub, według innych źródeł, 1140.

Św. Malachiasz, rzeźba na fasadzie katedry św. Patryka w Armagh. Fot. Shutterstock Św. Malachiasz, rzeźba na fasadzie katedry św. Patryka w Armagh. Fot. Shutterstock

Jak według legendy powstała przepowiednia?

Malachiasz nie uzyskał wówczas od papieża tego, z czym przyjechał (Innocenty II miał stwierdzić, że potrzebne są jeszcze dalsze reformy irlandzkiego Kościoła), ale biskup Rzymu mianował go swoim legatem. Irlandzki duchowny podczas swojej podróży poznał również Bernarda z Clairvaux, wielkiego teologa i reformatora. Ten napisał po śmierci swojego serdecznego druha – kanonizowanego zaledwie 40 lat po śmierci, w 1190 roku – jego "żywot".

Bernarda z Clairvaux zaznaczał w tym "żywocie świętego", jak bogobojny był Malachiasz. Również Piotr Skarga w swoich opowieściach o świętych powtarzał, że "aż do zgonu [Malachiasz] nie miał nic własnego, ani sług, ani służebnic, ani domu. Jadał byle co, odwiedzając pieszo parafie, ciągle prawił kazania, dbał o ład i porządek, a zawsze był wesół, uprzejmy i łagodny. Bóg też przez niego czynił niezliczone cuda".

Czy to zatem przez Malachiasza – którego pochodzące z hebrajskiego imię oznacza "boskiego posłańca" i który ponoć miał cieszyć się darem jasnowidzenia – nastąpił cud prorokowania o przyszłości Kościoła? Tak chce legenda.

Według jednej z wersji tej legendy biskup Malachiasz, kiedy przybył po wielomiesięcznej podróży do Rzymu, na widok Wiecznego Miasta doznał wielkiego wzruszenia. W końcu zasnął znużony. I w śnie tym doświadczył ponoć jakieś tajemniczej wizji. Zaczął recytować łacińskie frazy, które skrzętnie spisali, pewnie świadomi nadprzyrodzonego charakteru wydarzenia, jego mnisi towarzysze.

Co zawiera przepowiednia Malachiasza?

Zagadkowe łacińskie słowa Malachiasza, utrwalone na rzymskim wzgórzu Janikulum przez irlandzkiego mnicha, złożyły się na sto jedenaście krótkich sentencji oraz dodatkowej, sto dwunastej, dłuższej frazy. Zgodnie z legendą Malachiasz miał orzec, że słowa te, owoc mistycznej wizji, opisują przyszłość Kościoła. Każda sentencja ma określać kolejnego papieża, od następcy Innocentego II aż do tajemniczego Piotra Rzymianina. Pontyfikat tego ostatniego ma zakończyć się Sądem Ostatecznym.

I ponoć w ten właśnie sposób świat chrześcijański poznał ciąg tajemniczych złożeń, za którymi skrywać się mają kolejni biskupi Rzymu, namiestnicy samego Chrystusa: "Ex castro Tiberis", "Inimicus expulsus", "Ex magnitudine montis", "Abbas Suburranus", "De rure albo", "Ex tetro carcere", "Via Transtiberina", "De Pannonia Thusciae"…

Rzeźbione portrety dawnych papieży w katedrze w Sienie we Włoszech. Fot. Shutterstock Rzeźbione portrety dawnych papieży w katedrze w Sienie we Włoszech. Fot. Shutterstock

Jak odczytywano przepowiednię Malachiasza?

Wspomniane sentencje – jak na porządne prorocze teksty przystało – są metaforyczne i otwarte na wiele interpretacji. Malachiasz, zakładając przez chwilę, że w istocie podyktował we wieszczym widzeniu te słowa, nie dołączył do nich żadnych wyjaśnień. Należało zatem dokonać interpretacji, by przepowiednie zdeszyfrować i w ten sposób powiązać daną frazę z papieżem.

Różne odczytania, których doczekały się słowa Malachiasza, można podzielić na parę podstawowych grup.

Malachiaszowe frazy łączono przede wszystkim z jakimś wydarzeniem z życia papieża. Stało się to już z pierwszą frazą z listy: "Ex castro Tiberis" (łac. z zamku nad Tybrem). Ogólna ta informacja pasowała do Celestyna II, następcy Innocentego II, urodzonego się w Citta di Castello ("castello" to po włosku zamek), umbryjskim mieście nad Tybrem.

Z kolei słowa "Luna Cosmedina" (łac. Księżyc z Kosmedin) przyporządkowano do Benedykta XIII (antypapieża z przełomu XIV i XV w.). Hierarcha ów nie dość, że nazywał się Pedro de Luna, to jako kardynał związany był z rzymską bazyliką Santa Maria in Cosmedin.

Podobnie z frazą "Hierusalem Campaniae" (łac. Jerozolima w Szampanii) – nie sposób było nie dostrzec w tym kodzie informacji o papieżu Urbanie IV (XIII w.), który pochodził z francuskiej Szampanii i piastował tytuł patriarchy Jerozolimy.

"De balneis Etruriae" zaś (łac. z kąpieli etruskich) odnoszono do Grzegorza XVI (1. poł. XIX w.), związanego z zakonem kamedułów w toskańskiej Balnei. I jakby tego było mało – z Balnei było niedaleko do leczniczych źródeł. Ponadto papież Grzegorz XVI, miłośnik sztuki, angażował się w wykopaliska prowadzone tam, gdzie przed wiekami żył praitalski lud Etrusków.

Bazylika św. Piotra w Rzymie, widok współczesny. Fot. Shutterstock Bazylika św. Piotra w Watykanie, widok współczesny. Fot. Shutterstock

Drugi zbiór Malachiaszowych proroctw nawiązywał według interpretatorów do herbu, który posiada każdy papież i który symbolizuje jego pontyfikat. Dlatego "Flos florum" (łac. Kwiat kwiatów) pasowałoby do Pawła VI (XX w.), posiadającego w swoim herbie kwiat lilii. A "Lumen in coelo" (łac. światło na niebie) ilustrowałoby pontyfikat Leona XIII (przełom XIX i XX w.), w którego herbie widnieje kometa.

Do innych sentencji Malachiasza przykładano kolejne, przeróżne klucze. Na przykład zdarzenie powiązane z dniem wyboru danego papieża. Dlatego "De labore Solis" (łac. z pracy Słońca) pasuje według wierzących w przepowiednię do Jana Pawła II, bo urodził się w dniu zaćmienia Słońca, pogrzeb miał w dniu hybrydowego zaćmienia Słońca, a tak w ogóle to wędrował po Ziemi niczym Słońce właśnie.

Innym kluczem do znalezienia łączliwości między wieszczą sentencją a papieżem były również kontekst czasów. Dlatego też hasło "Religio depopulata" (łac. religia wyludniona) dopasowano do Benedykta XV (1. poł. XX w.), ponieważ za jego panowania wiele krajów świata zostało spustoszone przez I wojnę światową czy, jak Hiszpania, przez straszliwą epidemię grypy.

Czy przepowiednia Malachiasza jest prawdziwa?

Jeśli chodzi o teksty uznawane za przepowiednie, z naukowego punktu widzenia można przede wszystkim stwierdzić ich historyczną autentyczność. A na pytanie, czy tekst Malachiaszowego proroctwa faktycznie powstał w połowie XII wieku, historycy wyrażają daleko posuniętą wątpliwość.

Mówiąc wprost, przepowiednia Malachiasza według znawców jest falsyfikatem, apokryfem, czyli, w tym przypadku, utworem uchodzącym za powstały w dawnych czasach, a "odnalezionym" w późniejszych wiekach.

Nie tylko bowiem nie ma żadnego "rękopisu" tej przepowiedni, nie ma jej zapisów ani o niej wzmianek z czasów jej potencjalnego powstania. Przepowiednia Malachiasza ujrzała światło dzienne ponad cztery wieki po śmierci jej zakładanego autora. W 1595 roku weszła w skład 5-tomowego dzieła benedyktyna Arnolda Wiona o tytule "Lignum vitae" poświęconego wielkim postaciom Kościoła związanym z zakonem św. Benedykta. W II tomie Arnold Wion wspomina św. Bernarda z Clairvaux oraz właśnie św. Malachiasza z Armagh (błędnie zresztą łącząc tego biskupa-cystersa z benedyktynami). Przy tej okazji zapisuje "proroctwo na temat papieży", które jakoby pochodzi właśnie od św. Malachiasza.

Skąd je autor "Lignum vitae" wziął? Nie wiadomo, gdyż czytelnik Arnolda Wiona dowiaduje się jedynie, że ów "papieskie proroctwo" akurat posiada, że chyba nikt dotąd je nie publikował, zatem korzysta z okazji i to czyni.

Druga strona spisanej przez Arnolda Wiona przepowiedni Malachiasza. Wion umieścił obok pierwszych 74 fragmentów przepowiedni ich interpretacje wraz z imionami papieży. Autorem tych interpretacji miał być papieski historyk Ciacconiusz. Fot. Wikimedia/domena publiczna Druga strona spisanej przez Arnolda Wiona przepowiedni Malachiasza. Wion umieścił obok pierwszych 74 fragmentów przepowiedni ich interpretacje wraz z imionami papieży. Autorem tych interpretacji miał być papieski historyk Ciacconiusz. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Brak jakiegokolwiek historycznego śladu przepowiedni Malachiasza między XII a XVI wiekiem, jej nagłe pojawienie się w dziele Arnolda Wiona, podejrzana dokładność w "dopasowaniu" pierwszych kilkudziesięciu (dokładnie: od Celestyna II do papieży czasów Wiona) łacińskich fraz z "wyprorokowanymi" papieżami, obecność na ponoć podyktowanej przez niebiosa liście antypapieży – to wszystko skłaniało do postawienia tezy o fałszywym charakterze tego wieszczego tekstu.

Komu mogłoby zależeć na sfałszowaniu przepowiedni Malachiasza?

Historycy wpadli na trop, który wyjaśniałby powstanie tego falsyfikatu. Tekst ten mógł zostać sporządzony jako odpowiednia, bo nadprzyrodzona, sugestia co do wyboru kolejnego papieża. Narodziny przepowiedni Malachiasza łączy się najczęściej z włoskim kardynałem Girolamo Simoncellim, który jesienią 1590 roku, po rekordowo krótkim, 12-dniowym pontyfikacie Urbana VII, zabiegał o najwyższy urząd Kościoła. Św. Malachiasz miał mu w tym pomóc.

75. fraza zapowiadająca kolejnego papieża brzmiała "Ex antiquitate Urbis" (łac. ze starożytnego miasta). Girolamo Simoncelli był zaś biskupem Orvieto, a miasto to zawdzięcza swoją nazwę łacińskiemu zwrotowi "urbs vetus" (stare miasto). Przy założeniu, że przepowiednię Malachiasza spreparowano na okoliczność konklawe po śmierci Urbana VII, teoria z Simoncellim jako inicjatorem fałszerstwa byłaby spójna. Słabym jej punktem jest jedynie fakt, że kardynał z Orvieto w końcu nie został wybrany na stolicę Piotrową – papieżem został wtedy kardynał Niccolò Sfondrati z Cremony, którzy przyjął imię Grzegorza XIV. On również pochodził "ze starożytnego miasta", zatem: czyżby przepowiednia jednak wiedziała, co mówi?

Bo są oczywiście tacy, którzy uważają, że przepowiednia Malachiasza ma nadprzyrodzony charakter. Przecież, argumentują, każdy tekst proroczy, łącznie z Apokalipsą św. Jana, biblijnym prawzorcem chrześcijańskich wizji przyszłości, jest niejasny i otwarty na wiele odczytań. No i, dodają współcześni zwolennicy Malachiaszowych wizji, łacińskie słowa odnoszące się do papieży z kilku ostatnich wieków pasują do nich w ten czy inny sposób. Na przykład fraza "Gloria olivae" (łac. chwała drzewa oliwnego) pasowałby do papieża Benedykta XVI, gdyż gałązka oliwna stanowi jeden z symboli zakonu św. Benedykta.

Ten ostatni argument o interpretacyjnym dopasowaniu jest jednak wykorzystywany i przez tych, którzy podważają prawdziwość przepowiedni – bo zbyt ogólnikowe są te interpretacje, zbyt "na siłę" znajdywane są tu symboliczne nici.

Widok z góry na plac świętego Piotra w Watykanie. Fot. Shutterstock Widok z góry na plac świętego Piotra w Watykanie. Fot. Shutterstock

Kim będzie – a może: kim jest – "ostatni papież"?

Po papieżu określonym w przepowiedni Malachiasza jako "Gloria olivae" miałby przyjść ostatni następca św. Piotra. Według proroctwa "w czasie najgorszego prześladowania Świętego Kościoła" papieski urząd obejmie Piotr Rzymianin (łac. Petrus Romanus). Ten pontyfikat, pełen cierpienia wiernych, ma zostać zakończony "upadkiem Rzymu" i sądem dokonanym przez "straszliwego Sędziego".

Zgodnie z chronologią i dotychczasowymi interpretacjami przepowiedni Malachiasza ostatnim papieżem jest urzędujący obecnie Franciszek.

"Czyżby drugie milenium ery chrześcijańskiej miało tedy wyczerpnąć losy Rzymu i świata? Niedoczekana dla żyjących przyszłość to wykaże…", pisał autor "Kalendarza katolickiego" na rok 1896. Okazją do tych rozmyślań była wzmianka o urzędującym wówczas papieżu, Leonie XIII, i przypomnienie, a jakże, przepowiedni Malachiasza. "Szczupłym jest poczet dalszych Malachiaszowych wyroczni, starczy ich zaledwie na dziesięciu papieży. Czyżby koniec świata miał się przybliżać?", czytamy w "Kalendarzu" sprzed ponad wieku. Ale szybko przypominano, że władze kościelne nigdy nie wypowiedziały się aprobująco o "papieskich proroctwach". "Oczywiście, nie można przywiązywać bezwzględnej doniosłości przepowiedniom, którym Kościół nie przyznał proroczej powagi".

26 lat później, przy okazji wyboru Piusa XI, czasopismo "Goniec Śląski" ponownie przypomniało Malachiasza: "Zawsze, gdy Papież umrze, obiega prasę całego świata proroctw o zakonnika reguły cystersów Malachjasza, człowieka nader świętobliwego". Czy wierzono wówczas w te proroctwa? "Trzeba podnieść, że przepowiednie co do ostatnich papieży okazały się – według ogólnie przyjętej interpretacji – trafnemi", zaznaczano. I – po przeliczeniu, ile jeszcze papieży zostało w 1922 roku do końca Malachiaszowej listy – dodawano: "Jeśli zatem wszystko tak się spełni jak powyższe proroctwo głosi, to straszliwy koniec naszego świata jest bardzo bliski".

***

Czytaj także:

***

Jak widać już po powyższych przykładach, wiara w "przepowiednie papieskie" co jakiś czas odżywała. Nic tak bowiem nie karmi ludzkiego zainteresowania przyszłością jak wizja jej bliskiego kresu, po którym – co głoszą chyba wszystkie proroctwa – nadejdzie apokalipsa.

Dlatego przepowiednie będą pewnie pojawiały się wciąż. I nie przeszkodzi w ich popularności nawet to, że się nie sprawdziły czy się nie sprawdzą. Tak będzie zawsze, aż do końca świata.

Jacek Puciato

Źródła: Saverio Gaeta, "Proroctwo o dwóch papieżach. Objawienia o końcu Kościoła w czasach Benedykta i Franciszka", wstęp i tłumaczenie ks. Robert Skrzypczak, Kraków 2019; John Hogue, "Ostatni papież. Dzieje i przepowiednia upadku papiestwa w proroctwach św. Malachiasza", tł. Małgorzata Gutowska, Maciej Antosiewicz, Warszawa 1998; Franco Cuomo, "Wielkie proroctwa", przeł. Ireneusz Kania, Kraków 1999; Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, "Księga imion i świętych", tom 4., Warszawa 2004. 

Czytaj także

"Imię jego czterdzieści i cztery", czyli tajemnicze proroctwo Mickiewicza

Ostatnia aktualizacja: 24.12.2024 05:56
Kto krył się za zagadkową wizją "męża opatrznościowego", którą Adam Mickiewicz zamieścił w III części "Dziadów"? Trudno się dziwić, że na to pytanie próbuje się odpowiedzieć niemalże już od dwóch wieków – wszak ta poetycka przepowiednia o zbawcy narodu znalazła się w polskim arcydramacie napisanym przez pierwszego z wieszczów.       
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marian Zdziechowski. Filozofia i religia w obliczu końca świata

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2024 05:48
–  Był znanym wilnianinem, fantastycznym intelektualistą, chodziłem na jego wykłady jak na delicje. A Piłsudski zaproponował go nawet na prezydenta – opowiadał w archiwalnej radiowej audycji publicysta Stanisław Stomma, wspominając Mariana Zdziechowskiego. Co jeszcze wiemy o tym intrygującym profesorze z Wilna, którego Miłosz nazwał "filozofem rozpaczy"?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Sensacyjna przepowiednia z Tęgoborzy. "Nieznane medium" o przyszłości Polski

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2024 05:55
Tekst tej przepowiedni ponoć powstał na przełomie XIX i XX wieku podczas seansu spirytystycznego. Ta wierszowana i zagadkowa wizja przyszłości zdobyła wielką popularność zwłaszcza w czasach II wojny, pewnie dlatego, że niosła tak potrzebną wówczas otuchę. Ale według niektórych przepowiednia z Tęgoborzy mówi i o czasach nam współczesnych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tajemnice nieodczytanych pism. "Księga heretyków", "struktury z filmów o UFO", "modły starożytnych"

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2024 05:55
Dzięki odkryciom uczonych jesteśmy dziś w stanie zrozumieć, co pisano przed tysiącleciami w Mezopotamii czy Egipcie. Ale mimo wysiłku badaczy istnieją wciąż dawne zapisy, które milczą, nie zdradzają swoich sekretów i nikt nie wie, co tak naprawdę skrywają.
rozwiń zwiń