Z Warszawy do Krakowa
Urodzony pod koniec grudnia 1880 roku w Przyszowej, 10 kilometrów na zachód od Nowego Sącza, zmarł 5 maja 1945 roku w Krakowie, mieście swoich studiów. Do Krakowa wrócił po klęsce Powstania Warszawskiego. Klęska ta przybrała także obraz zniszczonego - spalonego w powstaniu - tomu poezji "Antidotum", obrazu wojennych przeżyć i przemyśleń artysty.
Niektóre biogramy mówią, że odszedł 6 maja... dla wszystkich zasnął w sobotę 5 maja i już się nie obudził. Kazimierz Wyka w wersji demonstracyjnej o Tytusie Czyżewskim pt. "Rzecz wyobraźni" opisuje wszystkie swoje zetknięcia z tym wybitnym artystą, poczynając od opisu miejsc ostatnich jego życia, od mowy pogrzebowej na Cmentarzu Rakowickim, właśnie w dzień zwycięstwa. Ostatnim miejscem zamieszkania było "przytulisko" dla "rozbitków warszawskiego powstania", którzy jak Czyżewski w ostatnich miesiącach wojny zawitali do Krakowa.
Wyka niezwykle plastycznie opisuje to miejsce ostatnich dni Czyżewskiego: "zamieszkał w przytulisku dla wszelkich warszawskich rozbitków, w domu literatów przy Krupniczej 22. Jako ówczesny prezes krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich i założyciel pierwszej stołówki, na pewno się z nim zetknąłem — nie pamiętam, rozgardiasz ludzki był niesamowity. Działo się to obok ogrodu i domu Mehofferów, domu rodzinnego Wyspiańskiego. Wszystko w tym mieście jest gęste i stłoczone, kiedy wstecz sięgać".
Portret Tytusa Czyżewskiego pędzla Leona Chwistka, 1920. Źr. Wikipedia/domena publiczna
Z Czyżewskim zetknęła go historia gimnazjalisty w znanym VII Gimnazjum przy Starowiślnej w Krakowie. To tam, w początkach lat 20. Czyżewski uczył rysunku i swoją fizjonomią zapamiętał się w umysłach młodych twórców. Już wtedy był znaną osobistością świata awangardy krakowskiej sztuki. Po studiach w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, pod okiem Józefa Mehoffera i Leona Wyczółkowskiego, w latach 1902 - 1907, udał się na cztery lata do Paryża, z krótką przerwą na pierwszą wystawę jego malarstwa zorganizowaną przez Towarzystwo Sztuk Pięknych w Krakowie. W Paryżu, co oczywiste w życiu młodego, poszukującego artysty, "wsiąkał w przestrzeń kubizmu i malarstwa Paula Cezanne’a".
Tytus Czyżewski - List do m. Cybisa, Potworowskiego i Strzałeckiego, 1921, ołówek, papier. Źr. Wikipedia/domena publiczna
Portal "Culture.pl" tak opisuje ten okres kształtowania się twórcy: "W okresie 1911-1913 brał udział w krakowskich wystawach "niezależnych" razem z Andrzejem i Zbigniewem Pronaszkami, Jackiem Mierzejewskim i Eugeniuszem Zakiem. Ekspozycje te manifestowały odcięcie się młodego pokolenia od kulturowej spuścizny Młodej Polski. Wczesna twórczość Czyżewskiego pozostawała w sferze oddziaływania francuskiego postimpresjonizmu".
Obrazy z drewna i dykty
Czyżewski powoli stawał się zarówno cenionym malarzem - bardziej nawet twórcą dwupłaszczyznowych obrazów, klejonych z drewna i dykty oraz poetą i krytykiem sztuki. Wpisywał się także w rolę jednego z teoretyków formizmu, współredagował "Jednodńuwkę futurystuw" (pisownia oryginalna), współorganizował futurystyczne kluby w Krakowie: "Katarynkę" i później "Gałkę Muszkatułową". Zauważalny był, choćby i chciał swoją "cichością zachowani" uciec przed oczami otoczenia.
To wygląd nie pozwalał mu na tę ucieczkę... Wyka tak opisuje swojego nauczyciela rysunku, popularnie zwanego "ogonem" od ostatniego miejsca jego przedmiotu na świadectwie: "Nowy ogon od rysunków był strasznie śmieszny. Mimo widocznego kalectwa, garbu, bardzo śmieszny. Spodnie nosił lniane do połowy łydek, kolorową marynarkę, bardzo bujny krawat. Najśmieszniejszy był przez to, ponieważ ustawiczna prowokacja rozwydrzonej bandy szczeniaków zdawała się dla niego nie istnieć, nawet kiedy wkraczał między ławki i szyderstwa słowne oraz pociski papierowe musiały go dotknąć. Nic nie mówił, udającym, że rysują, wyjmował łagodnie ołówek z palców, coś tam poprawiał, uśmiechał się milcząco, dawał nieśmiałego szczutka w tył głowy i przesuwał się dalej w swojej dziwacznej nieobecności".
Geometryzacja form
Od początku lat 30. mieszkał w Warszawie i jak wcześniej tak i teraz pisywał recenzje sztuk i wystaw w wielu czasopismach, m.in. "Głos Plastyków", "L'Art Contemporain – Sztuka Współczesna", "Kultura", "Wiadomości Literackie", "Kurier Polski", "Prosto z Mostu". Sztuka jego obrazów charakteryzowała się wykorzystaniem wielu płaszczyzn, geometryzacją form, swoistym przyswajaniem szczegółów prymitywizmu.
Wśród jego ówczesnych dzieł na plan pierwszy wybija się "Akt z kotem". W "Culture.pl" czytamy: "te irrealne konfiguracje przedmiotów i postaci ewokowały bliską nadrealizmowi atmosferę dziwności, były przejawem poszukiwania tego co pierwotne, próbą penetracji sfery instynktów. Częstym tematem kompozycji są fragmentarycznie przedstawione instrumenty muzyczne i pięciolinie z nutami; muzyczne rytmy oddawał też powracający wielokrotnie w sztuce Czyżewskiego motyw tańca. Czerpiąc inspiracje z polskiego folkloru, artysta stosował prymitywizującą konwencję obrazowania - w płytkiej przestrzeni pejzaży spiętrzał uproszczone formy, postaciom nadawał liryczny wyraz".
W sferze literatury zaznaczył się pięknym cyklem poetyckim "Pastorałki" oraz utworem "Robespierre - Rapsod - Od romantyzmu do cynizmu". Na uwagę zasługuje także choćby wczesny dramat "Śmierć Fauna - obrazek", po wielu latach przedstawiany także jako słuchowisko w krakowskiej Cricotece. Warto też zajrzeć do jego wizji antycznych "Wąż, Orfeusz i Eurydyka" czy poetyckich: "Zielone oko" - Poezje formistyczne, Elektryczne wizje; "Noc-Dzień" - mechaniczny instynkt elektryczny.
Tytus Czyżewski - "Wąż, Orfeusz i Eurydyka". Projekt okładki i typografia, Kraków 1922, druk, papier. Źr. Wikipedia/domena publiczna
Tytus Czyżewski zmarł na kilka dni przed końcem wojny. Tak opisuje pogrzeb Kazimierz Wyka, który pożegnał artystę: "Dzień 9 maja 1945 roku był upalny jak w głębi lipca. Cmentarz Rakowicki nigdy przedtem ani później nie wydał się tak bujny i niezwykły, niczym te zielone dżungle o każdym liściu oddzielnie przez wiosnę narysowanym, dżungle malowane przez Rousseau-Celnika. Przyroda towarzyszyła Zwycięstwu. W Dzień Zwycięstwa odbywał się pogrzeb Tytusa Czyżewskiego. Przy grobie niewielka była gromadka. Tramwaje zjeżdżały do zajezdni pospiesznie, trzeba było iść piechotą w dyszący upał. Przemawiałem w imieniu krakowskich pisarzy. W imieniu plastyków Hanka Cybisowa".
Ostatnia mowa nacechowana była opowieścią o znajdywaniu harmonii w jego twórczości, tej malarskiej i poetyckiej, które razem przenikały się do głębi. Wyka tak skończył swoje pożegnanie: "Taką harmonią wewnętrzną jest na pewno dorobek malarski Zmarłego. Taką harmonią, spojoną z tonów nader rzadkich, bo najprostszych, takim światem nowym jest jego poetycki dorobek. Garść tych słów niczym garść ziemi, rzucając na trumnę Tytusa Czyżewskiego pewni jesteśmy, że rzadki i prosty wdzięk jego poezji nie przestanie działać, póki nie wygasną czułe na poezję serca". ... i my chylimy czoła przed wielkim Artystą.
PP