Christopher Porter, szef Współpracy Międzynarodowej w Obszarze Bezpieczeństwa w Google Cloud, ocenił w rozmowie z , że rosyjskie wojsko osiągnęło swoje cele na Ukrainie w obszarach, w których zachodnie wsparcie dla Kijowa kuleje. - Kreml na pewno nie chce eskalacji konfliktu z NATO. Dlatego wykorzystuje operacje informacyjne i prowadzi działania szpiegowskie w taki sposób, by osiągnąć sukces na Ukrainie, bez eskalacji do szerszego konfliktu konwencjonalnego z NATO - wyjaśnił.
W ocenie eksperta, rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się na kilka dni przed atakiem konwencjonalnym. - Wojna na Ukrainie nie rozpoczęła się od kolumn pancernych przekraczających granicę Ukrainy. Rozpoczęła się od ataków cybernetycznych na sektor finansowy kilka dni przed faktyczną inwazją - podkreślił.
Pytany o to, jakie wnioski wyciągnął z tego Zachód, Porter zwrócił uwagę na to, że posiadanie odporności cybernetycznej na poziomie technicznym to zaledwie połowa sukcesu. - Przede wszystkim odpornością wykazali się obywatele Ukrainy. Nie ponieśli w atakach strat, zaczęli stawiać opór i nie oddali kraju w ręce wroga - powiedział.
Porter zaznaczył, że od wybuchu wojny w Ukrainie, Rosjanie zachowują szczególną ostrożność względem krajów NATO. - Na przykład podczas zakłóceń komunikacji satelitarnej starają się unikać bezpośrednich ataków na satelity państw Sojuszu. Oczywiście, chcą być gotowi, na wypadek hipotetycznego konfliktu. W tym celu prowadzą działania szpiegowskie. Chcą poznać dyspozycję sił NATO - mówił.
Porter: zagrożenie jest realne
Były doradca prezydentów USA podkreślił, że czyhające w sieci zagrożenie jest realne. „Trzeba mieć świadomość, że to nie są abstrakcyjne zagrożenia. Rosja, to światowej klasy ekspert ds. cybernetyki, który z pewnością może zaatakować kluczową infrastrukturę w Europie, nawet bez użycia środków kinetycznych. Mają do tego środki cybernetyczne” – przestrzegł.
Rosyjskie cyberataki na zachodnią infrastrukturę krytyczną to jednak nie wszystko. Rosjanie, jak wyjaśnia Porter, obierają na cel również zachodnie społeczeństwa, siejąc w sieci dezinformację i prorosyjską propagandę. - Zastanawiając się nad tym, dlaczego w czasie pokoju ataki na obywateli są warte przeprowadzenia i dlaczego obcy kraj wykorzystuje w ten sposób swoje zasoby wojskowe, trzeba pamiętać o dwóch czynnikach. Z jednej strony to nie jest eskalacja, bo wszystko dzieje się w cyberprzestrzeni. Nie wywołuje fizycznej odpowiedzi, jak atak kinetyczny - podkreślił. - Z drugiej strony, atak cybernetyczny to sygnał ostrzegawczy dla przeciwnika. Chodzi głównie o podważenie morale obywateli - dodał.
Polska w trudnym położeniu
Ekspert zaznaczył, że Polska znajduje się w bardzo trudnym położeniu, ponieważ ataki cybernetyczne nasilają się zarówno z terytoriów Rosji, jak i Białorusi. „Do tworzenia dezinformacji, Rosjanie i Białorusini mogą wykorzystać wszystkie swoje narodowe zasoby: technologię, agentów wywiadu, ekspertów ds. kultury. Dlatego właśnie, wcale nie muszą skupiać się na wojsku, czy rządzie, ale na obywatelach i np. małych firmach” – wyjaśnił.
To właśnie, jak podkreślił, jest sednem wojny hybrydowej. - Ataki cybernetyczne są na tyle intensywne, by być użyteczne dla rosyjskich celów, a jednocześnie nie na tyle silne, by wywołać duże eskalacyjne reakcje. Dzięki temu, Rosjanie są w stanie skupić swoje zasoby narodowe na indywidualnych obywatelach i słabo ochranianych celach - powiedział.
Porter podkreślił też, że wspierani przez rosyjski rząd hakerzy, intensyfikowali działania cybernetyczne od 2021 roku, w okresie poprzedzającym inwazję. - W roku 2022 Rosja zwiększyła liczbę ataków na użytkowników w Ukrainie o 250 proc. w porównaniu z rokiem 2020. W tym samym okresie ataki ukierunkowane na użytkowników w krajach NATO wzrosły o ponad 300 proc. - zaznaczył.
Polska wśród innowatorów
Mimo to, ekspert uspokaja i wyjaśnia, że współpraca między rządem polskim, a firmami takimi jak Google oraz innymi partnerami sektora prywatnego wzmacnia obronę i zapewnia odporność systemów. - Nawet jeśli w cyberprzestrzeni zostaną wyrządzone szkody, to systemy nadal będą funkcjonowały - wyjaśnił.
W tym zakresie, jak podkreślił Porter, Polska należy do innowatorów. - Wśród członków NATO, Polska zdecydowanie należy do innowatorów, gotowych do zaangażowania się i wdrożenia zaawansowanych metod cyberbezpieczeństwa - stwierdził.
Pytany o to, jak zwykli obywatele mogą zabezpieczyć się przed cyberatakami, zaznaczył, że warto stosować najlepsze praktyki bezpieczeństwa w sieci. - Wykorzystujemy światowej klasy rozwiązania i udostępniamy je za darmo np. użytkownikom poczty Gmail. Te same rodzaje zabezpieczeń, których używamy do obrony samego Google, są dostępne dla obywateli - podkreślił.
Porter wskazał jednocześnie, że nigdy nie uda się całkowicie pozbyć zagrożeń cybernetycznych. - Naszym celem jest maksymalne zmniejszenie niebezpieczeństwa, przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji i innych technologii - wyjaśnił.
Ekspert zaznaczył też, że zabezpieczenia typowe dla dużych koncernów lub rządów, które kiedyś wymagały obecności specjalisty na miejscu, mogą zostać udostępnione każdemu, kto korzysta z usług Google. Podkreślił, że podejście to odniosło duży sukces na Ukrainie. - Przenieśliśmy krytyczne usługi Ukrainy do chmury, udostępniając niektóre z programów zaawansowanej ochrony za darmo zarówno dla ukraińskiego rządu, jak i dla obywateli Ukrainy - wyjaśnił.
- Byłbym bardzo zaniepokojony ciągłością rządu, gdyby nie mieli wsparcia zachodniego. Trudno powiedzieć, co by się stało w takiej sytuacji, ale sądzę, że Rosja mogłaby cybernetycznie przegonić Ukrainę - dodał.
PAP/dad