Teatr Białoruskiej Dramaturgii jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie spektakle wystawiane są w języku białoruskim, co czyni go wyjątkowym na tle polityki reżimu Aleksandra Łukaszenki, dążącego do rusyfikacji kraju. Wcześniej, w proteście przeciwko represjom politycznym, aktorzy Narodowego Akademickiego Teatru im. Janki Kupały opuścili kraj, a niektórzy z nich znaleźli schronienie i kontynuują pracę w Polsce. Analitycy uważają, że represje mają na celu zastraszenie działaczy kultury oraz zniszczenie niezależności białoruskiej sztuki.
To kolejna akcja białoruskiego reżimu wymierzona w opozycyjne środowiska w minionym czasie. 27 września służby Łukaszenki przeprowadziły obławę na opozycjonistów w obwodzie homelskim, na południowym wschodzie kraju, w pobliżu granicy z Ukrainą. Akcja objęła m.in. miejscowości takie jak Brahin, Łojewo, Jelsk, Chojniki i Narowla. Funkcjonariusze KGB i oddziały prewencyjne milicji wtargnęły do domów, zatrzymując ludzi według przygotowanych wcześniej list. W niektórych przypadkach zatrzymania miały miejsce także na ulicach.
Zarzuty wobec zatrzymanych obejmowały m.in. rzekomą działalność ekstremistyczną, obrażanie Aleksandra Łukaszenki i Rosjan, a także udział w akcjach charytatywnych na rzecz prześladowanych politycznie. Część z zatrzymanych została uwolniona po tzw. "rozmowie profilaktycznej" z funkcjonariuszami, jednak wobec wielu z nich wszczęto postępowania karne lub administracyjne.
Według białoruskich obrońców praw człowieka, nasilenie represji ma na celu uniemożliwienie opozycjonistom ujawniania informacji o działaniach armii białoruskiej na granicy z Ukrainą. Reżim Łukaszenki konsekwentnie stara się eliminować wszelkie próby oporu zarówno w środowiskach kulturalnych, jak i politycznych, aby w pełni kontrolować życie społeczne w kraju.
IAR/PRdZ/dad