18 czerwca 1945 roku rozpoczął się proces szesnastu porwanych przez NKWD przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
Jałtański podział świata
21 lutego 1945 Rada Jedności Narodowej - parlament Polski Podziemnej, mimo sprzeciwu rządu emigracyjnego, postanowiła uznać ustalenia konferencji jałtańskiej. Polacy wierzyli, że dojdzie do demokratycznych wyborów, które pozwolą wybrać rząd "jedności narodowej", niezależny od władzy radzieckiej, o czym zapewniali w Jałcie przywódcy wielkich mocarstw: Roosevelt, Churchill i Stalin.
Podjęto rozmowy z Rosjanami. 4 marca 1945 odbyło się w Pruszkowie wstępne spotkanie delegacji AK z płk Pimienowem, pełnomocnikiem gen. Iwana Sierowa, który jak się później okazało odpowiadał za zbrodnię na polskich oficerach w Katyniu. Pimienow zapewniał, że strona sowiecka ma uczciwe zamiary i zaprosił gen. Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka", ostatniego dowódcę Komendy Głównej AK oraz wicepremiera Jana Stanisława Jankowskiego na spotkanie ze sztabem marszałka Gieorgija Żukowa. "Ja, jako oficer Armii Czerwonej, któremu przypadła w udziale tak ważna misja, daję panu pełną gwarancję, że od dnia, kiedy los pana będzie zależeć ode mnie, to jest od przyjazdu do nas, będzie pan całkowicie bezpieczny" - ręczył w liście wysłanym do gen. Okulickiego 6 marca.
- Ja tam nie chcę iść, dlatego że ja tam już siedziałem i oni drugi raz mnie nie wypuszczą - przytaczał słowa gen. Okulickiego Adam Bień.
Podstępnie zwabieni
Sowieci oczywiście obietnicy nie dotrzymali. 27-28 marca 1945 w Pruszkowie funkcjonariusze NKWD podstępnie aresztowali szesnastu przywódców Polski Podziemnej, po czym wywieźli ich specjalnym samolotem do Moskwy i osadzili w więzieniu na Łubiance.
- Pierwsi na rozmowy udali się Jankowski, Okulicki i Pużak - wspominał w reportażu Adam Bień. - Nie wrócili tego dnia. Cały dzień czekaliśmy na nich w konspiracyjnym lokalu przy ul. Hożej i mimo, że tego 27 marca otrzymaliśmy anonim, żebyśmy nie szli, że nas wszystkich zamkną, myśmy jednak zdecydowali się też pójść.
- Gdybyśmy się nie zgodzili, gdybyśmy nie poszli, to Rosja potraktowałaby to jako niechęć do pertraktacji - dodał.
Z Warszawy do Moskwy
Bohater reportażu Hanny Bogoryja-Zakrzewskiej relacjonował szczegóły zatrzymania i wywiezienia do Moskwy.
- Z Pruszkowa pojechaliśmy do Włoch - mówił. - Przy telefonie siedział major NKWD, w tym momencie kiedyśmy weszli on skończył rozmowę i powiedział: "Proszę panów, właśnie rozmawiałem z Moskwą. Wasi koledzy, którzy wczoraj przyjechali do nas, w tej chwili wylądowali na lotnisku w Moskwie. Potraktowaliśmy to jako dobrą wiadomość, ale przyszedł wieczór, czekaliśmy, nic się nie działo i dopiero następnego dnia rano pojawił się jakiś generał i powiedział, że pojedziemy na lotnisko. Podwórze otoczone było przez żołnierzy z karabinami, czarne limuzyny czekały, wsiedliśmy i pojechaliśmy na Okęcie. Pamiętam, jak jeden z radzieckich oficerów zapytał nas: "A zabraliście w tę drogę garść ziemi ojczystej?".
Akt oskarżenia
Wszyscy trafili do słynnej moskiewskiej katowni, jaką było więzienie na Łubiance. "Okulicki Leopold, Jankowski Jan Stanisław, Bień Adam, Jasiukowicz Stanisław oskarżeni są o organizowanie i dowodzenie siłami podziemnymi na tyłach Armii Czerwonej, na ziemiach zachodniej Białorusi, Ukrainy, Litwy oraz w Polsce. Akt oskarżenia zarzuca im, że kierowali akcją terrorystyczną przeciwko oficerom i żołnierzom Armii Czerwonej. Akt oskarżenia obciąża ich winą za zabicie 594 i ranienie 219 żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej. Prócz tego Okulicki oskarżony jest o szpiegostwo i kierownictwo wywiadem na tyłach Armii Czerwonej" - brzmiał fragment oskarżenia.
Wyroki
Rosjanie ujawnili fakt aresztowania przywódców Polskiego Podziemia dopiero półtora miesiąca później. Proces rozpoczął się 18 czerwca 1945 i trwał zaledwie trzy dni. Wyrok ogłoszono 21 czerwca 1945. Wszyscy otrzymali kary pozbawienia wolności. Gen. Leopolda Okulickiego skazano na 10 lat, Jana Stanisława Jankowskiego na lat 8. Adam Bień usłyszał wyrok 5 lat. Trzech z aresztowanych nie wróciło do Polski, czwarty - Kazimierz Pużak, co prawda wrócił, ale zmarł w bierutowskim więzieniu.
Władze radzieckie w oficjalnym komunikacie podały, że gen. Okulicki zmarł w więzieniu na Łubiance 24 grudnia 1946 na zawał serca. Adam Bień opowiadał w audycji o tym ostatnim dniu życia dowódcy AK. Sam Bień powrócił do kraju w sierpniu 1949 roku.
Jak to było możliwe?
Procesem szesnastu zajęła się też w 2007 r. w audycji z cyklu "Tajna historia Polski" Olga Braniecka. - Jak to było możliwe, że wszyscy na świecie i w kraju byli odwróceni, kiedy szesnastu przywódców polskiego państwa podziemnego 27 i 28 marca 1945 przyjęło zaproszenie gen. Iwanowa, nieznanego nikomu, który potem okazał się szefem NKWD, osławionym gen. Sierowem. Pojechali do Pruszkowa i stamtąd zostali wyekspediowani do Moskwy – pytała swego gościa dr Andrzeja Chmielarza z Wojskowego Biura Badań Historycznych.
- Przywódcy Polski Podziemnej kierowali się zasadą, że podpisanych traktatów się dotrzymuje - powiedział historyk. - Zobowiązania sojusznicze traktowane były niesłychanie poważnie. Zderzenie z sowiecką "real politik", która depcze absolutnie wszystkie przyjęte i uznane w świecie wartości była dla tych ludzi ogromnym szokiem.
Na tę grę nabrali się nie tylko oni; inni wielcy tego świata również.
PR24/PAP/ho