Redakcja Polska

Historia na styku tragedii i polityki. Krwawe wydarzenia na Wołyniu a współczesne napięcia polsko-ukraińskie

03.04.2025 15:57
Polsko-ukraińskie relacje, choć dziś zacieśnione przez wspólny opór wobec Rosji, wciąż obciążone są nierozliczoną przeszłością. Tragedia wołyńska pozostaje jednym z najbardziej bolesnych i spornych tematów między sąsiadami. 
11 i 12 lipca 1943 r. UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu
11 i 12 lipca 1943 r. UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na WołyniuIAR/Krystian Dobuszyński

Konflikty polityczne i historyczne między narodami rzadko mają jednoznaczne odpowiedzi, a ich skomplikowane korzenie często sięgają wydarzeń, które nawet po dziesięcioleciach pozostają niezabliźnionymi ranami. Taki właśnie kontekst charakteryzuje polsko-ukraińskie relacje w cieniu tragedii wołyńskiej – brutalnych wydarzeń z czasów II wojny światowej, które do dziś stanowią kość niezgody między oboma narodami. Jak więc wytłumaczyć ten konflikt zachodnim obserwatorom, którzy patrzą na Polskę jako jednego z najhojniejszych sojuszników Ukrainy w walce z Rosją, a jednocześnie dostrzegają napięcia wokół trudnych kart historii?

Czym była tragedia wołyńska?

Wydarzenie to odnosi się do masowych mordów na ludności polskiej, dokonywanych w latach 1943–1945 przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), której celem było stworzenie niepodległego państwa ukraińskiego. Często do bojówek UPA przyłączała się miejscowa ludność ukraińska.

W czasie wojny Wołyń, dziś część zachodniej Ukrainy, oraz sąsiadujące z nim województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie (określane jako Galicja Wschodnia albo Małopolska Wschodnia) były terytorium okupowanym przez III Rzeszę, na którym Polacy, Ukraińcy i inne grupy narodowe współistniały, często w napięciu. W wyniku działań UPA życie straciło od 40 do 100 tysięcy Polaków – liczbę tę trudno dokładnie oszacować z powodu braku pełnych danych. Ofiary były brutalnie mordowane, a całe wioski palono.

Zbrodnie te nie były jednak jednostronne. W odpowiedzi polskie podziemie, głównie Armia Krajowa, przeprowadzało akcje odwetowe, zabijając około 2 -3 tysięcy Ukraińców. Chociaż proporcje ofiar są nieporównywalne, tragedia ta na trwałe wpisała się w pamięć obu narodów.

Dlaczego tragedia wołyńska wciąż dzieli Polaków i Ukraińców?

Kluczowym problemem jest sposób, w jaki każde z państw interpretuje te wydarzenia. Dla Polaków Wołyń to przykład ludobójstwa i czystek etnicznych, które wymagają jednoznacznego potępienia, zadośćuczynienia i pamięci o ofiarach. Polska narracja historyczna kładzie nacisk na ofiary cywilne i ogrom cierpień niewinnych ludzi. Dla Ukraińców zaś UPA – w tym jej duchowy twórca Stepan Bandera – to symbol walki o niepodległość, a brutalne czyny tłumaczy się kontekstem wojny i okupacji sowieckiej oraz niemieckiej. UPA nie jest też gloryfikowana na Ukrainie ze względu na to, czego dopuściła się na Wołyniu, a przede wszystkim z powodu zaangażowania w walkę z ZSRR i Niemcami.

Ten rozdźwięk prowadzi do sytuacji, w której upamiętnienia polskich ofiar na Ukrainie spotykają się z oporem, a ukraińskie pomniki UPA w Polsce budzą kontrowersje. Obie strony zarzucają sobie wybiórczość w ocenie historii, a czasem brak dobrej woli w dochodzeniu do prawdy.

Zawiła sprawa ekshumacji ofiar tragedii

W przypadku kwestii wołyńskiej problem polega także - a może przede wszystkim na tym - że tysiące ofiar do dziś nie doczekało się należytego pochówku. Wydawało się, że podpisana w marcu 1994 r. ˝Umowa między Rządem RP i Rządem Ukrainy o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojen i represji˝, zamknie ten rozdział.

Od tamtego czasu przeprowadzono kilka ekshumacji, m. in. w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej na Wołyniu. Polscy i ukraińscy archeolodzy dokonali tam w 2011 r. ekshumacji szczątków około 320 zamordowanych Polaków i pogrzebanych w pięciu mogiłach.

W 2013 r. dokonano ekshumacji 79 szczątków zamordowanych przez UPA w Gaju w powiecie kowelskim na Wołyniu.

Jednak w 2017 roku ukraiński Instytut Pamięci Narodowej IPN wprowadził moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar na terytorium Ukrainy. Decyzja ta była odpowiedzią na demontaż nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu przez polskich aktywistów. Moratorium to stało się poważnym punktem spornym w relacjach polsko-ukraińskich, utrudniając proces upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej.

Sprawa pomnika w Monasterzu

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych upamiętnień – z polskiego punktu widzenia - jest pomnik UPA na wzgórzu Monasterz w pobliżu wsi Werchrata na Podkarpaciu. Pomnik ten, wzniesiony w 1993 roku bez wymaganych pozwoleń, upamiętnia członków UPA poległych w walce z sowieckim wojskiem w 1945 roku. W 2000 roku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zalegalizowała to upamiętnienie.

Pomnik był wielokrotnie dewastowany. W 2015 roku został pomalowany na biało-czerwono, a tablica z nazwiskami została zniszczona. W 2020 r. doszło do kolejnego aktu wandalizmu, co wywołało reakcję zarówno polskich, jak i ukraińskich władz.

Strona ukraińska domagała się odbudowy pomnika, podkreślając jego znaczenie historyczne. W odpowiedzi, w 2020 roku na miejscu zamontowano nową tablicę z dwujęzycznym napisem: „Zbiorowa mogiła Ukraińców, którzy zginęli w walce z sowieckim NKWD w 1945 roku”. Jednak brakowało na niej nazwisk poległych, co nie zadowoliło strony ukraińskiej.

Współczesne działania i perspektywy

W 2024 roku doszło do przełomu. W wyniku negocjacji między władzami Polski i Ukrainy, strona ukraińska zgodziła się na wznowienie prac ekshumacyjnych. Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy, Andrij Sybiha, oświadczył, że nie ma przeszkód dla prowadzenia przez polskie instytucje prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy, zgodnie z ukraińskim prawem.

W styczniu 2025 roku doszło do kolejnego przełomu w relacjach polsko-ukraińskich. Po spotkaniu premiera Polski Donalda Tuska z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim ogłoszono, że Ukraina zgodziła się na przeprowadzenie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Premier Tusk podkreślił, że obie strony znalazły "wspólny język i metody wspólnego działania w kwestii masakry wołyńskiej oraz wrażliwych, dramatycznych kwestii w naszej historii".

Pomoc czy polityka historyczna?

W obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę Polska stała się jednym z najważniejszych partnerów Kijowa, oferując pomoc wojskową, humanitarną i polityczną. Polacy przyjęli miliony ukraińskich uchodźców, zapewniając im bezpieczeństwo i wsparcie. Zachodni obserwatorzy widzą w tym gest solidarności i przyjaźni, często nie rozumieją, dlaczego kwestie historyczne mogą zakłócać tę współpracę.

Z polskiej perspektywy pomoc dla Ukrainy nie wyklucza upominania się o prawdę historyczną. Polacy czują, że ich otwartość i ofiarność zasługują na wzajemne uznanie historycznych krzywd. Dla wielu Polaków brak ukraińskiego uznania tragedii wołyńskiej za ludobójstwo jest zadrą, która budzi pytania o autentyczność relacji między sąsiadami.

Ukraińcy natomiast często postrzegają polskie naciski jako niepotrzebne obciążenie w czasie, gdy kraj walczy o przetrwanie. W ich opinii takie działania mogą być wykorzystywane przez Rosję jako element propagandy mający na celu rozbicie jedności między sojusznikami. Ukraina uważa, że wojna z Rosją powinna być priorytetem, a sprawy historyczne powinny poczekać.

Rosyjska propaganda: cichy beneficjent

Niezależnie od intencji obu stron, Rosja skrzętnie wykorzystuje każdą iskrę konfliktu między Polską a Ukrainą. Kremlowska propaganda podkreśla rzekome polskie pretensje terytorialne wobec Ukrainy czy nierozwiązane spory historyczne, by osłabić jedność antyrosyjskiej koalicji. W narracji Moskwy Polska przedstawiana jest jako kraj dążący do wykorzystania ukraińskiej słabości, a Ukraina jako niewdzięczny sojusznik. Takie manipulacje trafiają na podatny grunt, zwłaszcza wśród społeczeństw zachodnich, które nie mają głębszej wiedzy o relacjach polsko-ukraińskich.

Jak przezwyciężyć historyczne podziały?

Kluczowym elementem przezwyciężenia tych napięć jest edukacja i dialog. Wspólne komisje historyków, wspierane przez międzynarodowe instytucje, mogłyby pomóc w odkrywaniu prawdy i budowaniu porozumienia. Istotne jest także promowanie projektów upamiętniających ofiary obu stron, które unikałyby narracji narodowej wyższości.

Równie ważne jest zwiększenie świadomości na Zachodzie o skomplikowanej historii Europy Wschodniej. Politycy, dziennikarze i edukatorzy powinni dążyć do przedstawiania tej historii jako przestrzeni do dialogu, a nie pola walki o rację.

Solidarność w obliczu wyzwań

Nie można zapominać, że zarówno Polska, jak i Ukraina, mimo historycznych napięć, mają wspólnego wroga. Rosyjska agresja jest zagrożeniem dla obu państw, a ich współpraca jest kluczowa dla obrony demokracji i niezależności w regionie. Historia nie powinna być narzędziem dzielącym sojuszników, lecz raczej przypomnieniem o konieczności unikania błędów przeszłości.

W obliczu wojny, która testuje siłę sojuszy, zarówno Polacy, jak i Ukraińcy muszą znaleźć sposób na pojednanie. To trudne zadanie, wymagające empatii, kompromisu i odwagi w przyznaniu się do własnych błędów. Jednak tylko w ten sposób można zbudować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku i zrozumieniu – nie tylko dla dobra tych dwóch narodów, ale i dla stabilności całej Europy.


Sławomir Sieradzki

Ruszają ekshumacje ofiar zbrodni UPA w Puźnikach. Znamy termin

02.04.2025 09:49
24 lub 25 kwietnia rozpoczną się ekshumacje ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów w Puźnikach - pisze "Rzeczpospolita", powołując się na informację Ołeksija Złatohorskiego z Wołyńskich starożytności, organizacji, która pilotuje projekt z ukraińskiej strony. Na Ukrainę pojechał właśnie zespół, który przeprowadza rekonesans i przygotowuje zabezpieczenie logistyczne. 

"Wydarzenie Historyczne Roku". Konkurs, który przybliża historię Polski, także historię Polonii

03.04.2025 13:00
Do 28 kwietnia, przez stronę whr.muzhp.pl, można zgłaszać projekty do Plebiscytu "Wydarzenie Historyczne Roku". Celem konkursu jest uhonorowanie organizatorów, twórców oraz inicjatorów najciekawszych przedsięwzięć historycznych realizowanych w minionym roku.

Zagrabiona 80 lat temu akwarela Zygmunta Vogla wróciła do Łazienek Królewskich

03.04.2025 12:27
Akwarela Zygmunta Vogla, która została zagrabiona ze zbiorów warszawskich Łazienek Królewskich ponad 80 lat temu powróciła w środę do zbiorów muzeum. Hanna Wróblewska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, przekazała placówce odzyskane dzieło.