Przy miejscu budowy założono małe miasteczko namiotowe. Czuwają tam dzień i noc działacze opozycji. Dziś odbył się też protest okolicznych mieszkańców z mikrorejonu Zielony Ług przeciwko budowie.
Protest i całodobowe czuwanie w pobliżu miejsca masowych represji trwa od 20 lutego. Na początku w akcji zapoczątkowanej przez lidera Młodego Frontu, byłego więźnia politycznego Żmiciera Daszkiewicza, brało kilka osób. Teraz jest ich kilkadziesiąt, dyżurują całą dobę. O akcji informuje na bieżąca Radio Swoboda, prowadzi wideorelację z miejsca protestu.
Kuropaty – to miejsce pochówku nawet 200-250 tysięcy ofiar stalinowskich egzekucji. W lesie stoją tam dziesiątki drewnianych krzyży, przyniesionych przez zwykłych Białorusinów. Władze uznały to miejsce za "zabytek historyczno-kulturalny", ale nie przeprowadzono tam szerszej ekshumacji. Obecne władze de facto traktują zbrodnie sowieckie jako temat tabu, nie uczciły pamięci ofiar, nie są prowadzone badania na temat licznych na Białorusi podobnych miejsc masowych mordów, władze nie uszanowały pamięci ofiar NKWD. Za to MSW i KGB bazują na ”tradycji” Feliksa Dzierżyńskiego, w którego byłym majątku odbierana jest przysięga nowych oficerów Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego.
Nagle podjęto decyzję o budowie w Kuropatach
Teren wokół Kuropat kiedyś był uznany za część strefy ochronnej wokół Kuropaty, potem znacznie ją zmniejszono. I 20 lutego na tym terenie przy uroczysku zaczęto budowę pięciopiętrowego centrum biznesowego.
- Budowa zaczęła się nieoczekiwanie dla wszystkich. Decyzja miejskiego komitetu wykonawczego nie do końca spełnia wymagania prawne (...0 – tłumaczył w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Wiaczesław Siwczyk, działacz jednej z proeuropejskiej organizacji, Ruch Solidarności Razem.
- Teraz domagamy się, by decyzję anulowano – mówił.
Jak mówił działacz, projekt biznesowego centrum jest w sumie dość spory, zmienia dzielnicę Zielony Ług, która przylega do Kuropat.
- Te działania władzy nie są przypadkowe. Presja na opozycję, społeczeństwo obywatelskie się utrzymuje. Władza wymierza kolejny cios, próbuje w świętym dla nas miejscu budować centrum biznesowe – powiedział.
Wiaczesław Siwczyk wezwał wszystkich do obrony Kuropat. Mówił, że można mówić o Kuropatach w jednym rzędzie z miejscami tak strasznych zbrodni, jak Katyń i Bykownia.
Według niego, wpływ na władze i Aleksandra Łukaszenkę może wywrzeć opinia międzynarodowa - bo to z nią ostatnio liczy się szef białoruskiego państwa. Jak mówi, niech pomogą wszyscy, którzy rozumieją, czym są Kuropaty. - To nasza świątynia, świętość i nasz ból - powiedział Wiaczesław Siwczyk.
Część polskich historyków przypuszcza, że w Kuropatach może mieścić się piąty cmentarz katyński. Wciąż nie jest znana jego lokalizacja - i tym samym nie wiadomo, gdzie są pochowane ofiary z białoruskiej listy katyńskiej. Tego ostatniego dokumentu Polsce nikt nie chce wydać - ani w Mińsku, ani w Moskwie.
Napaść i protokoły milicyjne
Tej nocy na obóz opozycji demokratycznej napadło 15 osiłkow w maskach i z kijami baseballowymi. Pobili działaczy, rozrzucili ich rzeczy i żywność. Jeden z opozycjonistów, Aleś Kirkiewicz, został uderzony mocno w głowę i skroń, z rany ciekła mu krew. Działacze zgłosili fakt napaści na milicję.
Według działaczy milicja była w pobliżu, ale nie reagowała. Nie wiadomo, kim byli napastnicy.
Jednocześnie białoruskie media podają, że kilku uczestników demonstracji przeciw budowie centrum biznesowego przy Kuropatach sporządzono protokoły - co oznacza, że będą musieli zapewne zapłacić kary.
Kuropaty: tabu we współczesnej Białorusi
Kuropaty pod Mińskiem to jedno z wielu na Białorusi miejsc masowych egzekucji stalinowskich. Spoczywają tam w większości Białorusini, ale również Polacy, a także przedstawiciele innych narodów.
Miejsca egzekucji masowych NKWD na Białorusi to temat tabu dla prorosyjskich władz Białorusi. Nie wiadomo oficjalnie, ile ich jest. Nawet jeśli znane są lokalizacje wielu z nich, to łukaszenkowska władza nie oddaje czci ofiarom ZSRR, zbrodnie sowieckie nie są dokumentowane ani badane. Dlatego część działaczy opozycji apeluje o to, by w przyszłości powstała instytucja podobna do polskiego IPN, która zajęłaby się zbrodniami totalitaryzmów na Białorusi.
Obecnie nie ma nawet oficjalnego muzeum stalinowskich represji. Jest za to muzeum na linii Stalina.
Obecne władze Białorusi nie postawiły w Kuropatach pomnika. Stoją tam przyniesione przez ludzi krzyże, co roku procesja ludzi z drewnianymi krzyżami idzie do Kuropat z Mińska na Święto Dziadów. Odbywają się też społeczne akcje porządkowania Kuropat.
Ujawnienie trzymanej w sekrecie przez władze sowieckie prawdy o Kuropatach zatrzęsło reżimem komunistycznym na Białorusi. Gdy ta straszna prawda wyszła na światło dzienne, na Białorusi odbyły się masowe protesty. Zianon Paźniak, który ujawnił te fakty, od lat 70 zbierał dokumentacje tej sprawy, prowadził później jedną z nielicznych ekshumacji na tym terenie.
***
Obecnie protestującym mieszkający w okolicy Białorusini przynoszą żywność, jedzenie. Przyjeżdżają do nich bardowie niezależnych środowisk i dają na miejscu koncerty, które potem transmitowane są na żywo na Facebooku.
Dziś miął miejsce także wspólny mityng przeciwko budowie w Kuropatach, aktywistów i miejscowej ludności.
***
***
Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl
Mityng mieszkańców i opozycji w obronie Kuropat