Naruszenia na granicach nie mogą pozostawać bez kary, należy zwalczać je wszelkimi środkami, włączając w to użycie broni. Pogranicznicy powinni dowieść swej lojalności dla Ojczyzny – mówił Aleksander Łukaszenka przy okazji nominacji dla nowego szefa Państwowego Komitetu Pogranicznego, Aleksandra Bojeczki. Mianował też jego zastępcę – Aleksieja Zagorodnego.
Szefa pograniczników Igora Raczkouskiego Łukaszenka odwołał w środę, w związku z przelotem szwedzkiej awionetki nad Białorusią. Jednosilnikowy samolot Jodel rozrzucił nad Iwieńcem i obrzeżami Mińska pluszowe misie, do których przytwierdzone były transparenty wzywające do wolności słowa. Z tego samego powodu Łukaszenka zwolnił również szefa sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej, Dmitrija Pachmiełkina. W czwartek zwolnił jeszcze jedną osobę – zastępcę Raczkouskiego, Andrieja Gorułko.
Aleksander Łukaszenka orzekł, że “popełniono błąd pozwalając Komitetowi Pogranicznemu skupiać się na polityce ochrony granic, zamiast na głównym obowiązku strzeżenia granicy państwa”. Jak stwierdził, kara była zbyt łagodna. – W czasach Związku Radzieckiego ci ludzi trafiliby do więzienia. Większość winy spoczywa na pogranicznikach, gdyż wykryto samolot, ale nie było rozkazu, by ukarać naruszających granicę – oświadczył Łukaszenka. Oświadczył, że „trzeba ukrócić” rozmowy o tym, że kara jest nadzwyczajnie surowa.
Należy przy tym zauważyć, że niezależni eksperci, cytowani przez białoruskie media wątpią, czy faktycznie udało się wykryć samolot lecący na bardzo niskiej wysokości.
Jak można zobaczyć na fragmentach wideo z tego spotkania, Łukaszenka napominał Bojeczko, że nie pozwoli szargać pagonów, które nosił i i on i jego dzieci „już dorosłe”. Bojeczko, jak można stwierdzić na wideo, słuchał tych wynurzeń z wiele mówiącym wyrazem twarzy.
Łukaszenka stwierdził też, że “pogranicznicy nie powinni kursować po Europie w poszukiwaniu funduszy”. – Relacje międzynarodowe to sprawa drugorzędna. Białoruscy pogranicznicy nie powinni jeździć po Europie w poszukiwaniu funduszy, to Europejczycy powinni przyjść do nas i prosić o ochronę granic. Musimy priorytetowo traktować nasz interes. Każda prowokacja powinna się spotkać z adekwatną odpowiedzią z naszej strony – oświadczył.
Władze Białorusi długo zaprzeczały temu, że doszło do przelotu szwedzkiej awionetki nad Białorusią. Dopiero w zeszłym tygodniu Aleksander Łukaszenka wypowiedział się na ten temat. Mimo tego tuż po przelocie awionetki KGB aresztowało dziennikarza Antona Surapina - zamieścił na stronie zdjęcia pluszaków, które spadły na ziemię. Do aresztu KGB trafił też Siarhiej Baszarymau , agent nieruchomości, za którego pośrednictwem Szwedzi chcieli wynająć mieszkanie. Z obydwoma aresztantami nie ma kontaktu, a adwokaci nie chcą nawet mówić o zarzutach, objęci „tajemnicą śledztwa”. Z innych źródeł dochodzą informacje, że postawiono im zarzut pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy przez zorganizowaną grupę, za co grozi od 3 do 7 lat więzienia.
agkm/BelaPAN/president.gov.by/BelTA
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś