Teleekrany, które rejestrują nasze słowa i czyny, obserwują, czy choćby grymasem twarzy nie popełniamy myślozbrodni. Albo z innej strony: reklamy na ulicach, które w jednej sekundzie rozpoznają nas, nasze gusta i zainteresowania, i prezentują spersonalizowany pakiet zachęty, perswazji, ofert nie do odrzucenia. Owszem, to wizje autorów, którzy w czarnych (niepokojących) barwach przedstawali przyszłość, totalitarny (masowy) sposób zdobywania informacji o każdym, nieograniczoną inwigilację. Ale czy w dobie globalizacji, technologicznego rozwoju, zunifikowanych rynków i idei, w czasach, gdy chcąc nie chcąc odsłaniamy część naszej prywatności (poprzez używanie telefonu komórkowego czy kart bankowych), wreszcie: gdy zostawiamy chętnie lub nieświadomie ślady w Sieci, gdy pokazujemy się na społecznościowych portalach - czy nie jesteśmy świadkami powstawania wcale już nie fikcyjnych systemów, które nas śledzą? Można odnieść nawet wrażenie, że akceptujemy to, że Wielki Brat żyje i... ma się dobrze.
- Kiedy czytałem "Rok 1984" jeszcze w czasach realnego socjalizmu, przyjmowałem z ulgą, że nie poszło to w przewidywanym przez Orwella kierunku. I w najśmielszych moim wyobrażeniach nie przeczuwałem, że zacznę bać się tego, że być może wkraczamy w okres, w którym pojęcie Wielkiego Brata powraca - mówił w Dwójkowym "Klubie Ludzi Ciekawych Wszystkiego" dr Piotr Chrząstowski-Wachtel. W audycji dyskutowano o sposobach dzisiejszej inwigilacji, o przyczynach powszechnego śledzenia milionów obywateli, o możliwościach uchronienia się przed - najczęściej nieuświadomionym - podglądaniem naszego życia. Nagrywaniem rozmów telefonicznych, zbieraniem informacji o naszych zainteresowaniach, miejscach pobytu, listach naszych zakupów...
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której uczestniczyli: Katarzyna Szymielewicz, założycielka Fundacji Panoptycon, prof. Dariusz Brzostek, antropolog kultury z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz dr Piotr Chrząstowski-Wachtel, informatyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Audycję prowadziła Hanna Maria Giza.