13 grudnia 2008, godz. 16:05
Kolejne rocznice wprowadzenia stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego przeżywa coraz mniej ludzi.
Młodzi Polacy nawet niespecjalnie chcą o tym rozmawiać, bo dla nich to już historia, przeszłość.
Może pokolenie, które doświadczyło stanu wojennego popełniło jakiś błąd, nie potrafiło znaleźć właściwych słów, żeby o tym opowiedzieć?
Może sami działacze Solidarności – także ci internowani - próbują wyprzeć go z pamięci to wydarzenie, które podzieliło Polaków?
A może ważniejszy niż stan wojenny był dzień 4 czerwca 89? Dzień, który przyniósł wolność?
Na spotkanie z Janiną Jankowską, Henrykiem Wujcem i Grzegorzem Majchrzakiem zaprasza – Hanna Maria Giza
Wspomnienia
Szeregowy żołnierz
Czwarta rano. Alarm! Zbiórka przy sprzęcie. Rozkaz: do wozów; każdy jak stoi, często mundur na piżamie. Mróz: -20°C. Znowu poligon? Po godzinie jazdy zorientowaliśmy się, że tym razem nie jedziemy na ćwiczenia. Co się dzieje?! Włączamy radio - Głos Ameryki mówi o ogłoszonym w Polsce stanie wyjątkowym. Później Polskie Radio i Jaruzelski. Co to będzie? Wojna? Z kim?
Śląsk, 13 grudnia
Internowana
Spojrzałam w cichy, otulony śniegiem las i pomyślałam - to tu nas rozwalą. Dziwne, ale nie było w tej myśli ani cienia strachu. Tylko jedna troska - czy nas tu odnajdą? I zaraz sobie odpowiedziałam - chyba tak; skoro groby katyńskie odnaleziono, więc i nas też...
Minęło kilka chwil i ruszyliśmy dalej.
Koło - Włocławek, 13 grudnia
Górnik z Wujka
Jeden czołg ustawił się w poprzek ulicy i rozpędził się prosto na bramę, na której wisiał obraz Matki Boskiej i portret Papieża. Bramę oczywiście rozwalił, wspiął się na ustawione za nią wózki, lecz nie sforsował tego, zaplątał się w złomie, nawet szpulę z kablem górniczym wyciągnął za sobą. Drugi raz próbował, też bez skutku. Potem odjechał kawałek dalej. Obok bramy wjazdowej był mur, za murem drzewo - w tym miejscu znowu się rozpędził, rozwalił mur, wspiął się na drzewo, drzewo poszło. Jeszcze po tym rumowisku zaczął jeździć, poszerzył otwór, wyjechał i stanął z boku. Wtedy do akcji wkroczyło ZOMO. (...)
Usłyszałem dwie serie z karabinu maszynowego. Myślałem, że to z czołgu, ale nie, bo czołg ma większy kaliber. To był uliczny kaem, jak oni go nazywają, Taki malutki, krótki. Z tej broni zostały oddane dwie serie i sześciu ludzi padło trupem. Ale nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że ci ludzie nie żyją.
Wujek, 16 grudnia
Te fragmenty pochodzą z książki W stanie pod red. Zbigniewa Gluzy, Katarzyny Madoń-Mitzner i Grzegorza Sołtysiaka, Wydawnictwo Karta, Warszawa 1991
Czy przypominanie tych opowieści ma dzisiaj sens?