Przykłady socrealistycznej sztuki w Polsce, spośród których najbardziej znanym jest Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, to dla jednych symbole znienawidzonego systemu, dla innych świadectwo minionej epoki, którego nie powinno się lekceważyć. Socrealizm w sztuce radzieckiej narodził się w 1934 roku, a następnie rozprzestrzenił na inne kraje, znajdujące się pod wpływem ZSRR. Miał tam oficjalny status podstawowej i jedynej metody twórczości artystycznej, stał się propagandowym narzędziem partii komunistycznej.
Według partyjnych wytycznych architektura nie miała wyrażać piękna czy elegancji, ale siłę i potęgę państwa. Budynki cechowała monumentalność, symetria, oraz stosowanie rozmaitych elementów zdobniczych, takich jak kolumnady i wysokie partery. Szerokie ulice i ogromne place miały w założeniu skupiać życie mieszkańców. Malarstwo ze względu na swą propagandową funkcję miało bardzo wąską tematykę, która ograniczała się głównie do portretów przywódców oraz scen z życia i pracy ludu.
Dziś socrealizm postrzegany jest powszechnie jako szczyt bezguścia i wtórności. Ten wizerunek próbuje podważyć Boris Groys, autor książki "Stalin jako totalne dzieło sztuki". Wychodzi on z założenia, że sztuka socrealistyczna nie były przekreśleniem rozwoju myśli estetycznej czy regresem. Tam, gdzie powszechnie zauważa się tylko upadek, Groys szuka rozwoju i kontynuacji myśli rosyjskiej awangardy.
O tym w jakim sensie socrealizm kontynuuje dzieło awangardowe i czy socrealizm był sztuka dla mas, opowiadał w "Słowach po zmroku" Piotr Kozak - tłumacz książki Borisa Groysa.
Nasz gość zwrócił uwagę na to, że nurt awangardowy był silnym lekiem przeciw tęsknocie za tym czego już nie ma. Dążył do zburzenia zachodnioeuropejskiej i rosyjskiej tradycji, będącej bliskiej zarówno elitom, jak i niższym klasom społecznym. Pierwszym zwolennikom awangardy chodziło o znalezienie takiego punktu, w którym byłaby ponad wszelkimi zmianami, techniką i tradycją, w którym sztuka byłaby niezniszczalna. Awangardowi artyści i bolszewicy podobnie wyobrażali sobie świat po rewolucji – miała to być doskonalsza forma społeczna, ale ten świat miał być też zwyczajnie piękny i harmonijny. Aby jednak nowy ład wprowadzić, potrzebna była władza, a tę mieli bolszewicy - tak doszło do współdziałania ludzi władzy z artystami awangardowymi.
Główną tezą książki Groysa jest to, że socrealizm nie był powrotem do tego, co przekreśliła awangarda. Tradycję, którą awangarda chciała zniszczyć i zapomnieć, sztuka realnego socjalizmu zachowuje, choć przerabia po swojemu. - Awangarda istniała o tyle, o ile negowała historię, historia była dla niej wciąż żywa, była zagrożeniem. Tymczasem socrealizm formułował swoje zasady z punktu końca historii, dlatego mógł korzystać z tradycji do woli. Można było sięgać do dzieła klasyków, jednocześnie formułując arbitralne sądy o nich – wyjaśniał nasz gość.
Autor "Stalina jako totalnego dzieła sztuki" przekonuje, że sztuka socrealistyczna nie była sztuką dla mas. - Przeciętny odbiorca wtedy nie różnił się od przeciętnego odbiorcy dziś, tymczasem socrealizm z jego siermiężną ideologią i toporną estetyką był czymś narzuconym masom, które podobnie jak dziś szukały w sztuce głównie rozrywki - przekonywał Piotr Kozak.
Klęską awangardy według Groysa było włączenie jej do kanonu sztuki i do muzeum, które chciała przecież zburzyć. Socrealizm również stawiał się poza głównym nurtem, ale poszedł inną drogą, doszedł do wniosku, że kształtowanie rzeczywistości jest jedynym wyjściem dla sztuki. Dlatego właśnie Stalin - jako wódz o niepodzielnej władzy, miał możliwość przekształcania rzeczywistości i dlatego postrzegany był jako największy artysta. Był też niedościgłym wzorem, rozbudzającym wyobraźnię wyrazicielem ideologii – dzięki temu sam stał się dziełem sztuki.
Audycję przygotował Michał Nowak.
Aby dowiedzieć sie więcej, kliknij ikonę dźwięku "Sztuka socrealizmu" w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)