Inżynierski wyczyn
Była to jedna z najważniejszych arterii w Warszawie określana skrótem od wyrazów Wschód-Zachód. Warszawa, jak niektóre miasta w świecie, na własne oczy zobaczyła ten inżynierski wyczyn, który miła na celu uchronienie od wyburzenia zabytkowego kościoła. Stoi on nadal, w tym samym po przesunięciu miejscu i można go odwiedzać i podziwiać kunszt budowniczych.
Już z początkiem 1960 roku podjęto decyzję o kontynuacji Trasy W-Z na odcinku między ulicą Marchlewskiego, obecnie al. Jana Pawła II, a placem Dzierżyńskiego, obecnie placem Bankowym. Ten odcinek, z nazwy al. Karola Świerczewskiego, był za wąski dla tak ważnej trasy i zdecydowano się go poszerzyć. Stojący tam kościół tarasowałby całą część jezdni północnej. Na początku wahano się, czy może lepiej byłoby wyburzyć okazała budowlę sakralną. Jednak wszelkie rachunki ekonomiczne pokazywały to rozwiązanie jako znacznie kosztowniejsze od możliwego przesunięcia budowli.
01:47 Nasze i kraju lat 20 - rok 1962.mp3 Operacja przesunięcia kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie - fragm. aud. "Nasze i kraju lat 20 - rok 1962"
Historia budowy kościoła
Kościół NNMP zbudowano w latach 1682-1732 i w swojej pierwotnej wersji przylegał do klasztoru karmelitów trzewiczkowych. Klasztor ten już od czasu powstania listopadowego przeszedł na własność państwa i nie stanowił własności Kościoła katolickiego. By przygotować nowe miejsce dla przesuwanego kościoła klasztor decyzją władz został rozebrany. Dawne miejsce kościoła można do tej pory oglądać - na jezdni i chodniku zaznaczono granitową kostką jego pierwotny kontur.
Konserwatorzy i inżynierowie "nie mieli serca" burzyć tak ważnej budowli... w okresie II wojny światowej był to jeden z dwu kościołów znajdujących się w granicach getta. Zniszczenia powojenne sięgały niespełna 50% zabudowań. Z tym też sobie poradzono restaurując kościół w latach 1951-1956.
Całość dość jasno i zwięźle opisał J.Z. Lenard w artykule "Przesuwanie budynków zabytkowych w Warszawie" ("Ochrona Zabytków" nr 2 (61), 1963. W opisie czytamy: "W 1960 r. aktualna staje się przebudowa Al. Świerczewskiego, jednej z głównych arterii miasta, a węzłowym jej problemem - przesunięcie na odległość 21 m bryły zabytkowego kościoła, wchodzącego w gabaryt szerokości nowo projektowanej ulicy. Przesuwanie kościoła rozpoczęto 1 grudnia 1962 r. o godz. 0,55. Jazda trwała 227 minut, średnia szybkość wynosiła 93 mm na minutę. Budynek przesuwał się równomiernie, zarówno przy ruszeniu jak i w czasie jazdy. Osiadanie maksymalne, jakie zanotowano wynosiło 0,47 cm, wobec przewidywanego - 0,51 cm. Zboczenie z osi kościoła wyniosło około 13 cm dla narożnika płn.-zachodniego i 1 cm dla narożnika płd.-wschodniego. Nie zaobserwowano powstania nowych spękań murów. Stare istniejące szczeliny nie powiększyły się. W czasie jazdy kościół był oświetlony i mógł być użytkowany. O godz. 4.42 kościół zakończył wędrówkę przejeżdżając 21 m. Sukces był całkowity".
Pierwsi w Europie
Portal "ekartkazwarszawy.pl" dorzuca jeszcze kilka ciekawych informacji - "Przesunięcie kościoła w Warszawie było pierwszym przesunięciem obiektu sakralnego w Europie! Zakończyło się pełnym sukcesem – po trzech godzinach jazdy obiekt stał w nowym miejscu! Wędrówka kościoła miała miejsce w środku nocy z 30 listopada na 1 grudnia 1962 r. Kilka minut przed godziną pierwszą w nocy świątynia ruszyła w podróż z prędkością 9 m/godz. Po trzech godzinach stanęła 21 metrów od swojej pierwotnej lokalizacji. Powodem tej pionierskiej operacji było poszerzanie Al. Świerczewskiego (czyli obecnej al. Solidarności) będącej elementem trasy W-Z".
O kościele i przylegającym doń zabudowaniom dawnego klasztoru czytamy w dalszej zcęści artykułu: "Ta skomplikowana operacja odbyła się tylko dlatego, że przeszkadzającym w poszerzaniu ulicy budynkiem był kościół. Rozebranie go byłoby odebrane przez społeczeństwo jako atak socjalistycznego państwa na Kościół. W przypadku przylegającego do niego dawnego klasztoru karmelitów trzewiczkowych już takiego zagrożenia nie było. A budynek był nie tylko zabytkowy, bo pochodzący z końca XVII w., ale także miał bardzo ciekawą historię! W 1818 r. jego część, a po kasacie zakonu w 1864 r. całość budynku klasztornego była użytkowana jako więzienie dla więźniów politycznych. Był w nim przetrzymywany m.in. Walerian Łukasiński, założyciel Towarzystwa Patriotycznego".
Ręcznie kręcone kołowroty
Polskie Radio ma też swój udział w wydarzeniach z nocy 1 grudnia 1962 roku. Wtedy jeszcze nie było telewizyjnych tak popularnych transmisji na żywo z wydarzeń innych niż partyjna propaganda bądź imprezy sportowe.
Za to Radio Polskie nadawało pełną parą - było to łatwiejsze i powszechniejsze w użyciu medium. Reporter relacjonował: "51 lat temu, 1 grudnia 1962 roku tysiące warszawiaków nie zważając na chłody nocy grudniowej przyglądało się tej niecodziennej operacji architektonicznej. - Kościół jest przesuwany za pomocą tzw. wind kozłowych - opisywał ze szczegółami akcję polskich inżynierów Jerzy Maczkowski. - Są to po prostu kołowroty kręcone ręcznie, przy każdym z nich jest czterech robotników. Stanowisko składa się z ośmiu szyn kolejowych, rozłożonych na podkładach, na tym są umieszczone rolki, a na rolkach ruszt stalowy. Na nim z kolei jest potężny ruszt betonowy i dopiero na nim został ustawiony kościół".
19:31 Rep. z przesunięcia kościoła.mp3 Przesunięcie kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie - rep. Jerzego Maczkowskiego. (PR, 1.12.1962)
Dziennikarze Polskiego Radia dotarli do dokładnych wyliczeń kosztów całego przedsięwzięcia i zestawili je z kosztami rozbiórki kościoła. Dowiadujemy się od nich, że "za wszelka cenę chciano uniknąć rozbiórki świątyni. Jej wartość oszacowano na ok. 14 mln złotych, natomiast operacja kosztowała 6 mln 300 tys zł". Dowiadujemy się także kilku istotnych faktów dotyczących przesuwania budowli sakralnych: "Przesuwanie kościoła na Lesznie jest trzecim przypadkiem w historii światowej inżynierii budowlanej - relacjonował reporter. - Pierwsza tego typu operacja miała miejsce w roku 1915 w Pittsburgu. Tam przesuwano kościół o 6 metrów, ważył 4 tys. ton. Następny był sobór w Chicago, miał ciężar 9 tys. ton. Inżynierowie odsunęli go na odległość 84 m i obrócili o 90 stopni. Było to w roku 1929".
PP