Od wielkiej kariery aktorskiej do mistrzyni zen. Wspomnienie Małgorzaty Braunek

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2025 17:00
Małgorzatę Braunek znają wszyscy miłośnicy kina. W pamięci widzów zapisała się przede wszystkim jako Oleńka Billewiczówna z "Potopu" oraz Izabella Łęcka z "Lalki". U szczytu sławy postanowiła zrezygnować z aktorstwa i poświęcić się buddyzmowi. - Dokonywała wielu odważnych decyzji. Fascynujące, jak ta, wydawałoby się, krucha blondynka, potrafiła postawić wszystko na jedną kartę i wygrać - mówiła biografka Joanna Podsadecka.
Małgorzata Braunek. Plan zdjęciowy serialu pt. Życie nad rozlewiskiem
Małgorzata Braunek. Plan zdjęciowy serialu pt. "Życie nad rozlewiskiem"Foto: PAP/Jan Bogacz

Małgorzata Braunek (ur. 30 stycznia 1947 w Szamotułach) ukończyła warszawskie Liceum im. Jana Zamoyskiego. Wychowywała się w domu ewangeliczki, która poważnie podchodziła do religii i starała się do niej także przekonać swoją córkę.


Posłuchaj
115:48 2025_02_15 15_00_06_PR2_Dwójka_na_miejscu.mp3 Małgorzata Braunek. Wspomnienie ikony polskiego kina (Dwójka na miejscu)

 

- Małgorzata Braunek śmiała się, że z matki ewangeliczki i ojca katolika wyszła buddystka. Niewątpliwie jej rodzice było osobami o silnych charakterach. Ojciec w czasie II wojny światowej był w kawalerii - nie dał się wciągnąć do Wojska Polskiego, które po 1945 roku zaczęło funkcjonować w Polsce. On bardzo kategorycznie rozmawiał ze swoją córką o tym, że opowieść o polskiej historii jest zakłamana i ona tym kłamstwom powinna się sprzeciwiać - wspominała Joanna Podsadecka.

Czytaj też:

Małe i duże role filmowe

Naukę aktorstwa rozpoczęła w Warszawie w Państwowej Szkole Teatralnej. Jednak już po dwóch latach porzuciła studia. Już od początku szkoły teatralnej była zatrudniana przez największych polskich reżyserów: Andrzeja Wajdę, Jerzego Hoffmana, Kazimierza Kutza, Andrzeja Żuławskiego. - W pewnym momencie nie miała czasu studiować. Przecież to były głośne filmy, na przykład "Polowanie na muchy" Wajdy. I właśnie po tym filmie zdecydowała się odejść z PWST - wyjaśniła biografka.

Wydawało się, że Małgorzata Braunek jest stworzona do ról kostiumowych - dodał Łukasz Maciejewski. - Ona takie role grała w osiemdziesięciu procentach. Do tego predestynował [ją] jej głos i taka arystokratyczność, którą w sobie miała. Nosiła też w sobie pewien chłód - to w późniejszych latach, w tej "drugiej fazie" jej aktorstwa minęło zupełnie, ale te pierwsze role miały właśnie taką cechę - dodał krytyk filmowy.

Niechciana rola w "Potopie"

Jedną z ról, z których kojarzymy Małgorzatę Braunek, jest Oleńka Billewiczówna w "Potopie" Jerzego Hoffmana. W jednym z wywiadów aktorka przyznała, że nie miała większej ochoty wcielać się w tę postać, jednak przekonał ją do tego pewien plebiscyt, w którym czytelnicy mogli głosować, kogo sobie wyobrażają w tej roli.

- W tym plebiscycie wygrała Barbara Brylska. One obie były traktowane w tamtym czasie jako ikony piękna w Polsce. Małgorzata Braunek przegrała chyba dlatego, że chwilę wcześniej był wyświetlany film Andrzeja Wajdy "Polowanie na muchy". Ona grała tam taką bardzo wyzwoloną kobietę modliszkę. Pierwszy raz w polskim kinie pokazano, że to kobieta może traktować mężczyznę przedmiotowo, a nie na odwrót. Więc Braunek kojarzyła się widzom z kimś wyrachowanym, kto im nagle nie pasował do roli Oleńki. Dlatego Jerzy Hoffman zdecydował się zaproponować tę rolę Małgorzacie Braunek. Ona przyjęła tę rolę, bo zdenerwowała ją ta nagonka - wyjaśniła Joanna Podsadecka.

- "Polowanie na muchy" to taka opowieść o strasznych kobietach, ale i niezbyt ciekawych facetach. Warto przypomnieć kulisy: że był to moment, kiedy Andrzej Wajda rozstał się burzliwie z Beatą Tyszkiewicz. Braunek mówiła, że materiał, który dostała, to była postać absolutnego potwora i ona nie chciała tego grać. Długo rozmawiała z Wajdą, żeby tę postać uczłowieczyć, żeby ona miała jakieś sytuacje, które my byśmy rozumieli. Ale po latach okazuje się, że to naprawdę odważny film. Może to wyszło przez przypadek, ale on pokazał taki inny obraz nie tylko bohaterki w polskim, ale i europejskim kinie - podkreślił Łukasz Maciejewski.

Porzucenie aktorstwa i wejście na drogę buddyzmu

W wieku 33 lat, u szczytu popularności, Małgorzata Braunek postanowiła odejść z aktorstwa. Nie tylko zrezygnowała z kariery aktorskiej i weszła na ścieżkę buddyzmu, ale postanowiła również zmienić swoje życie prywatne.

- Poczuła, że aktorstwo ją uwiera. Zostawiła wtedy też reżysera Andrzeja Żuławskiego, z którym była związana i z którym miała 3-letniego syna Xawerego, dzisiaj wybitnego reżysera. I związała się z Andrzejem Krajewskim, obieżyświatem, absolwentem filozofii. Przypadkiem spotkali się na kolacji u znajomego. Bardzo chcieli walczyć z tym uczuciem, które nagle tak na nich spadło, ale okazało się, że nie potrafią. I ona zdecydowała się zmienić całe swoje życie dla Andrzeja Krajewskiego. Nigdy później tego nie żałowała i była z nim do śmierci, przez prawie czterdzieści lat. To był niesamowicie szczęśliwy związek - opowiadała autorka książki "Braunek. Biografia".

Często mawiała, że decyzja o porzuceniu aktorstwa, do którego wróciła pod koniec życia, to była jedna z najważniejszych i najbardziej trafionych decyzji w jej życiu. Miała być to jej walka z "ego, które jest żarłoczne".

- Uznała, że aktorstwo jest dla niej zbyt absorbujące i wyjaławiające. To nie była droga alternatywna. Nie wynikała z tego, że nie miała propozycji. Małgorzata Braunek zdecydowała się na odejście z aktorstwa w momencie, w którym mogłaby dużo jeszcze grać. Opowiadała mi, że to wydarzyło się na planie filmu "Diabeł", który kręciła w Bułgarii. Przyszło jej do głowy, że może na jakiś czas się wycofa, ale nie sądziła, że to potrwa ileś dekad - wyjaśnił Łukasz Maciejewski.

Powrót "na własnych zasadach"

Do kina powróciła obrazem "Darmozjad polski" Łukasza Wylężałka. Potem zagrała w filmie "Tulipany" Jacka Borcucha, a także w serialowej sadze "Nad rozlewiskiem". - Kiedy wróciła do kina i teatru, to już na własnych prawach, że: "ja nic nie muszę, ja nie muszę grać w teatrze, kinie, telewizji, mam inny projekt na życie, a to jest dla mnie spotkanie i to spotkanie na tej drodze zen, w której wszystko jest też ciszą, spokojem, ukołysaniem". I tę kołysankę Małgorzata Braunek nam do końca śpiewała - opowiadał Łukasz Maciejewski.

***

Tytuł audycji: Dwójka na miejscu

Prowadzenie: Katarzyna Sanocka i Artur Zaborski

Goście: Joanna Podsadecka (biografka), Łukasz Maciejewski (krytyk filmowy), Jerzy Schejbal (aktor), Jacek Borcuch (reżyser)

Data emisji: 15.02.2025

Godz. emisji: 15.00

am/kor

Czytaj także

Maria Callas - fenomen opisywany na kartach literatury i taśmie filmowej

Ostatnia aktualizacja: 03.02.2025 19:00
Jedna z największych artystek w historii świata. Obdarzona sopranem dramatycznym grecka śpiewaczka operowa o międzynarodowej sławie. Nazywana La Divina, czyli "Boska", primadonna mediolańskiej La Scali i Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Maria Callas wciąż inspiruje literaturę i kinematografię.
rozwiń zwiń