Każdy, kto kiedykolwiek był w Rzymie, z pewnością wie, jak wspaniałe to jest miasto. Okazuje się jednak, że wszystkie zapierające dech w piersiach zabytki Rzymu są zagrożone. Miasto, które pierwszy z imperatorów, Oktawian August, przemienił w przestrzeń z marmuru, zaczyna się rozpadać. Podstawowym problemem są, jak zwykle, pieniądze, ponieważ ochrona bezcennych zabytków Rzymu kosztuje miliony, których włoskie władze nie mogą dostarczyć.
W listopadzie 2005 roku zupełnie nieoczekiwanie zawaliła się XVI-wieczna wieża, tuż przy pałacu Tyberiusza. To skłoniło władze do zbadania stabilności otaczającego miejsce wypadku terenu. Wyniki budziły grozę. Ponieważ przez wieki mieszkańcy Rzymu budowali na dawniejszych budynkach, nie burząc ich, teren jest nierówny, pełen pustych przestrzeni i dziur, które w każdej chwili mogą powodować zawalenie. Chociaż zatem niebotyczne budowle są bardzo stabilne, stoją na niepewnych fundamentach. Wszystko to okazało się stanowić tak wielkie niebezpieczeństwo dla zwiedzających, że zamknięto dla nich ponad połowę Palatynu, jednego ze wzgórz Rzymu, na którym wzniesiono cesarskie pałace (ich ruiny stoją do dzisiaj).
Jednym z problemów jest globalne ocieplenie i nawiedzające od czasu do czasu Rzym powodzie. Woda, która wsiąka w ziemię, wnika w istniejące wewnątrz jamy i powoduje erozję podstaw wzgórza. Eksperci zastanawiają się nawet nad odtworzeniem rzymskiej kanalizacji, żeby rozwiązać ten „płynący” problem. Można byłoby również wypełnić puste przestrzenie. Wszystko jednak wymaga pieniędzy – a tych nie ma.
Podczas gdy dawno znane zabytki marnieją, archeolodzy wciąż odkopują nowe cuda. Na Forum Romanum Andrea Carandini odkrywa właśnie posiadłości królów Rzymu – panujących jeszcze przed nastaniem Republiki. To prawdziwy archeologiczny rarytas, ponieważ ten okres w dziejach Rzymu jest stosunkowo najsłabiej znany. Ponieważ jednak często brak środków na porządna konserwację, pozostaje najprostszy (i najtańszy) sposób, sprawdzony przez wiele pokoleń badaczy: po prostu wszystko ponownie zasypać.
Są jednak skarby, których zakopać się nie da – na przykład słynny pałac Nerona. Jego prace renowacyjne trwają – i nie mogą zostać przerwane. Ściany wspierają rusztowania, trwa monitoring poziomu wilgotności powietrza i siły oraz kierunku wiatru. Funduszy nie starcza, by zabezpieczyć zabytek od zewnątrz – bezcenne mozaiki i freski chronione są doraźnie, w środku.
Turystyka jest jednym z głównych źródeł dochodu Włoch, stanowi 10% przychodu krajowego. Pieniądze, które państwo czerpie z turystyki, powinny być lepiej inwestowane – właśnie w to, co jest największym bogactwem Włoch, czyli zabytki – mówią eksperci. Co roku u stóp Palatynu pojawia się ponad 2 miliony turystów – nawet gdyby każdy z nich zapłacił euro za wstęp, otrzymana suma byłaby zawrotna.
A w drodze są kolejne odkrycia: trwa budowa trzeciej linii metra, przebiegająca przez najbardziej newralgiczne pod kątem archeologicznym rejony miasta. Aż trudno uwierzyć, ale poza Rzymem liczba włoskich zabytków i stopień ich zachowania często po prostu są nieznane – niektóre rejony kraju są pod tym względem białymi plamami. Zatem, kiedy włoscy archeolodzy rozkładają bezradnie ręce, ich polscy koledzy mogą tylko wzdychać do cudów, które kryją się na Półwyspie Apenińskim.
Eugeniusz Wiśniewski
Na podstawie: BBC