Prof. Tadeusz Wolsza: Mackiewicz walczył o wiedzę o Katyniu

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2022 11:30
- Praca, którą wykonuje Mackiewicz w 1943 roku, to praca klasycznego śledczego, który gromadzi dokumentację. Chce poznać wszystkie szczegóły: rozmawia z Niemcami, z innymi, którzy się tam znajdują - mówił o Józefie Mackiewiczu i jego wyjeździe w maju 1943 roku do Katynia prof. Tadeusz Wolsza.
Muzeum Katyńskie.
Muzeum Katyńskie. Foto: PAP/Leszek Szymański
  • Józef Mackiewicz w maju 1943 roku udał się do Katynia na miejsce kaźni polskich oficerów.
  • Pisarz był w grupie ponad 50 Polaków, świadków ekshumacji grobów polskich oficerów.
  • Dziennikarz do końca życia pozostał wierny głoszeniu prawdy o sowieckich sprawcach zbrodni katyńskiej. 

W cyklu audycji "Zawsze w kontrze" w Roku Józefa Mackiewicza przybliżamy najistotniejsze fakty z biografii pisarza i zajmujemy się różnymi aspektami jego twórczości. Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu autora "Lewej wolnej" był wyjazd w maju 1943 roku do Katynia.

O tym, jaką wagę ma świadectwo Józefa Mackiewicza dotyczące zbrodni katyńskiej i jak on jako pisarz oddał dramatyzm tej tragedii, w audycji opowiadali: historyk, politolog prof. Tadeusz Wolsza oraz językoznawczyni prof. Danuta Jastrzębska-Golonka.

Guziki jak relikwie

Mackiewicz był jednym z ponad 50 Polaków, którzy byli świadkami ekshumacji grobów polskich oficerów w lesie katyńskim. - Każdy powracający zabiera pamiątki, Mackiewicz również. To są pamiątki, które leżą rozrzucone w lesie katyńskim: strzępy dokumentów, fragmenty listów, naramienniki wojskowe, słynne guziki katyńskie, orzełki z koroną - wymieniał prof. Tadeusz Wolsza. - Każda pamiątka to jest kawał historii.

Raport bardzo osobisty

W raporcie, który złożył po powrocie, opowiadał, że wiadomość o tym, że ma pojechać do Katynia, przejęła go od pierwszych słów. "W moim przekonaniu była to sprawa doniosła nie tylko dla mnie osobiście, ale również dla Polski całej, gdyż niewątpliwie tylko nielicznym wypadnie stanąć kiedyś przed jakimś trybunałem czy po prostu sądem historii, w charakterze świadka tej sprawy" – mówił pisarz.

W wywiadzie opublikowanym w "Gońcu Codziennym" w czerwcu 1943 roku, opowiadając o listach dzieci znajdowanych przy pomordowanych, mówił: "Przebija w nich taka doza wiary i tęsknoty, że czytając te listy tam w Katyniu, nad przedziurawionymi czaszkami, jakaś gorzka ślina dusi w gardle".  - Często zastanawiam się nad zachowaniem Józefa Mackiewicza w 1943 roku. On chyba wówczas zrozumiał, że napisze nie tylko ten wywiad w "Gońcu" - podkreślił nasz gość.

KATYŃ - zobacz serwis specjalny >>>>>

- Zobaczył te warstwy pomordowanych polskich oficerów, widział ciężką pracę Komisji Technicznej Polskiego Czerwonego Krzyża, widział tysiące rozproszonych po lesie dokumentów, artefaktów, pamiątek, list swojego przyjaciela spod Wilna ppor. Wierszyłło - opowiadał prof. Tadeusz Wolsza. - Doszedł wówczas do wniosku, że chyba napisze książkę, stąd jego zachowanie, poszukiwania. Znał język rosyjski, niemiecki, był świetnym dziennikarzem, miał doskonałe pióro.

Wierny Katyniowi

Głoszeniu prawdy o sowieckich sprawcach tej zbrodni Józef Mackiewicz został wierny do końca życia, zeznając na przykład przed Specjalną Komisją Śledczą Kongresu USA do Zbadania Zbrodni Katyńskiej, pisząc artykuły na ten temat. Jednocześnie pokazywał ludzki wymiar tragedii polskich oficerów i ich rodzin.


Czytaj także:


Posłuchaj
29:30 Zawsze w kontrze Dwójka 4 kwiecień 2022 21_33_04.mp3 Świadectwo Józefa Mackiewicza o zbrodni katyńskiej (Zawsze w kontrze/Dwójka)

 

***

Tytuł audycji: Zawsze w kontrze

Prowadziła: Dorota Gacek

Goście: prof. Tadeusz Wolsza oraz prof. Danuta Jastrzębska-Golonka

Data emisji: 4.04.2022

Godzina emisji: 21.30

uk

Czytaj także

Katyń 1940. Józef Czapski wspomina poszukiwanie zaginionych polskich oficerów

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2023 05:54
3 kwietnia 1940 roku wyruszył pierwszy transport polskich oficerów, więźniów z obozu w Kozielsku do stacji Gniazdowo. Stamtąd jeńcy byli przewożeni autobusami więziennymi do lasu katyńskiego, gdzie byli mordowani strzałem w tył głowy.
rozwiń zwiń