Pole dance, czyli taniec na rurze narodził się w latach dwudziestych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Dziś jest oficjalnie uznawany za jedną z dyscyplin sportowych. Przez specjalistów i specjalistki w tej dziedzinie traktowany jest po prostu jako dyscyplina fitness, która ma więcej wspólnego z akrobatyką niż ze striptizem.
Na całym świecie istnieją już tysiące szkół uczących tańca na rurze. Także w Polsce pojawiają się one jak grzyby po deszczu. Do jednej z nich zdecydowała się zapisać Paulina Holtz.
Jak przekonuje aktorka, trenowanie tej dyscypliny niesie ze sobą wymierne korzyści. – Pracują ręce, brzuch, nogi, jednym słowem każda część ciała – tłumaczy. Zaznacza, że podczas zajęć wcale się tego nie czuje jednak po nich bolą wszystkie mięśnie. – Nawet te, o których nie wiesz, że je masz – podkreśla aktorka.
Taniec na rurze pozwala więc utrzymać zgrabną sylwetkę, ale jak przekonuje Paulina Holtz, daje także ogromne zadowolenie z siebie. – Tego, co teraz robię nie można jeszcze nazwać tańcem, lecz raczej kuriozalnym wykręcaniem się w różne strony, ale niewątpliwie daje mi to wielką satysfakcję. Strasznie się cieszę, jak wreszcie uda mi się coś dobrze zrobić – mówi.
Zdaniem aktorki jest to ponadto sport niemalże wyczynowy, który dostarcza o wiele więcej wrażeń niż zwykły aerobic czy ćwiczenia na siłowni.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, co ciekawego powiedziała jeszcze Paulina Holtz grając z Ulą Kaczyńską w skojarzenia, wysłuchaj całości rozmowy.
Gościem "EX Magazine" w ten weekend była także Anna Powierza. Aby wysłuchać tej rozmowy kliknij w ikonę dźwięku, która znajduje się obok artykułu.
ap
Konkurs Miss Tańca na Rurze w Amsterdamie (źr. PAP/EPA, fot. Koen Van Weel)