- Zawarłem w tej książce wszystkie swoje doświadczenia i anegdoty związane z filmami, przy których pracowałem - mówi Allan Starski. - Ale to nie jest podsumowanie mojego dorobku, tylko podsumowanie pewnego etapu pracy. Przede mną kolejne filmowe wyzwania więc to nie jest tak, że nie zamierzam się dalej rozwijać.
Istotną zaletą tego wydawnictwa są liczne unikalne dokumenty, rysunki, szkice i fotosy, których oglądanie jest nie tylko nauką, ale i ucztą dla oczu.
- Czułem potrzebę, żeby podzielić się wiedzą z młodymi scenografami, bo uważam, że ten zawód jest wart pielęgnowania - mówi zdobywca Oscara za scenografię do "Listy Schindlera". - Nie sądzę też, żeby sprawdziły się czarne wizje dotyczące nowych technologii. Moim zdaniem komputerowa sztuka rysowania dekoracji nie zastąpi talentu scenografa. Bo to artyści tworzą filmy, a nie technika i maszyny.
Jednocześnie Allan Starki przyznaje, że chciał w "Scenografii" adeptom tej sztuki złożoność pracy scenografa. - Ten zawód wymaga utrzymania mocnej więzi między artystyczną kreacją i rzemieślniczymi umiejętnościami. Scenograf jest pierwszą osobą, która przenosi marzenia reżysera w realny świat. Musi wybudować to, o czym śni reżyser i zachować przy tym własny styl. W praktyce nie zawsze jest to takie proste.
Allan Starski ukończył studia na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Warszawie, a jako scenograf zadebiutował w 1973 roku, w filmie Ryszarda Bera "Chłopcy". 20 lat temu otrzymał Oskara i nagrodę Krytyków Filmowych Los Angeles za scenografię do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga. Współpracował także z Andrzejem Wajdą, Agnieszką Holland, Romanem Polańskim, a ostatnio z Władysławem Pasikowskim, przy "Pokłosiu".
(kul)