- Słowa profesora Jerzego Bralczyka o języku, jakim mówimy o zwierzętach, wywołały dyskusję w internecie.
- W Czwórce głos zabrał językoznawca, kociarz Mateusz Adamczyk. Słowo "zdechł" mu się nie podoba, ale można powiedzieć i tak, i tak.
- Słowa "zdychał" i "umarł" są językowo poprawne.
- Goście Czwórki podkreślili, że odchodzenie zwierząt wiąże się z dużymi emocjami, dlatego słowa też powinny być tu odpowiednio dobrane.
Pies, kot, papuga, chomik często mieszkają w naszych domach. Traktujemy ich jak członków rodzin, obdarzamy uczuciami, emocjami. W tym kontekście nie dziwi fakt, że burzę wywołały słowa profesora Jerzego Bralczyka o języku, jakim mówimy o zwierzętach. - Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł - powiedział prof. Jerzy Bralczyk w programie "100 pytań do" w TVP Info.
Po programie internet zawrzał, dyskusje trwają do dziś, a i na facebookowym profilu Czwórki nie brakuje komentarzy.
O język, którym mówimy o zwierzętach, Jakub Jamrozek zdecydował się zapytać Mateusza Adamczyka, językoznawcę z Uniwersytetu Warszawskiego, kociarza, opiekuna kota Fonema.
"Dla mnie psy umierają"
- Dla mnie psy umierają, ale tu nie wypowiadam się z roli językoznawcy. Jeśli miałbym określić się z tego punktu, to bym powiedział, że dla jednych zdychają, dla drugich umierają - mówi rozmówca Czwórki. - Tu nie chodzi o kwestie poprawności - bo można powiedzieć i tak, i tak - a o kwestie bliskości zwierząt, wrażliwość na zwierzęta.
Mateusz Adamczyk przyznał, że "zdycha" mu się nie podoba. Przez to, że jest to słowo zarezerwowane jedynie dla zwierząt, wskazuje, że stawiamy je niżej. - Za naszym językiem stoi nasza wrażliwość, on jest wizytówką naszej wrażliwości - zaznacza znawca. - Choć nie posądzałbym osoby, która używa słowa "zdycham", o jej brak. Raczej bym zapytał, porozmawiał.
"Zdechł" i "umarł" są poprawne językowo
Słowa "zdychał" i "umarł" są językowo poprawne. Językoznawca zdradza, że w jednym ze słowników spotkał się z wyjaśnieniem słowa "zdychać" jako "wydać ostatnie tchnienie" i odnosiło się ono zarówno do ludzi, jak i zwierząt. Z czasem użycie tego słowa się zmieniło.
- Bez problemu mówimy dziś o adopcji zwierząt, choć dla niektórych jest to zbytnie rozszerzenie tego słowa - mówi Mateusz Adamczyk. - Są już adopciaki, adopsiaki, jest też psiecko. Dziś nie mówimy już o przygarnianiu zwierząt, odchodzimy od wyrażenia "właściciel psa"/"właścicielka psa", a zastępujemy je "opiekun psa"/"opiekunka psa". To wynika ze zmiany naszego podejścia do zwierząt.
Czytaj także:
Osoby nieludzkie
Możemy spotkać się z określeniem "osoby nieludzkie". - Ja mam do tego wyrażenia stosunek ambiwalentny, bo przymiotnik "nieludzki" kojarzę z czyś strasznym, groźnym. Ale jeśli tu ma zmienić wartościowanie na dodatnie, to czemu nie... - zastanawia się ekspert. - To my zmieniamy znaczenia słów. Ważne jest, by otworzyć się na różnorodność językową, pytać, rozmawiać, dyskutować. Polszczyzna nie jest monolitem, ma wiele twarzy, jest migotliwa - podkreśla.
47:17 czwórka bez taby 22.07.2024 pies 22.04.mp3 Jakim językiem mówimy o zwierzętach? Pies "umarł" czy "zdechł"? (Bez tabu/Czwórka)
Dziennikarska dyskusja
W Czwórkowym studiu usłyszeliśmy też Ewę Walas, dziennikarkę gazeta.pl pomysłodawczynię akcji "Pies umiera. Nie "zdycha". Dziennikarze Gazeta.pl odpowiadają Bralczykowi", Justynę Dżbik-Klugę, dyrektorkę Czwórki, oraz Annę Wojtalewicz, weterynarkę, i Magdalenę Siwecką, inicjatorkę Łąk wspomnień.
Dziennikarki zwróciły uwagę na poziom dyskusji, jaki rozgorzał w sieci po słowach profesora Jerzego Bralczyka. Ewa Walas podkreśliła, że w akcji gazeta.pl dziennikarze zdecydowali się na rzeczową dyskusję z profesorem, na podejście z szacunkiem do autorytetu. Redaktorka naczelna Czwórki zwróciła uwagę na brak głosu profesora, który swoją opinię o języku, w jakim mówimy o zwierzętach, wydał jedynie w programie o rozrywkowej formule, a nie z pozycji np. Rady Języka Polskiego.
Czytaj także:
Odchodzenie zwierząt wiąże się z emocjami
Odchodzenie zwierząt często związane jest z emocjami, co doskonale wie Anna Wojtalewicz, weterynarka. - Temat odchodzenia i śmierci zwierząt jest trudny. Ich opiekunowie nigdy nie mówią dosadnie: "zdechł" - przyznaje. - Używają innych słów, choć "zdechł" biologicznie ma sens. Ja mogę tak powiedzieć w gronie kolegów weterynarzy, ale nie przy opiekunie zwierzęcia. Moim zadaniem jest dbać nie tylko o zdrowie zwierząt, ale też o emocje opiekunów.
Na intensywność emocji i przeżyć związanych z pożegnaniem zwierzęcia zwraca też uwagę Magdalena Siwecka, tancerka, choreografka, pedagożka, nauczycielka tańca flamenco, w tym flamenco inkluzywnego, inicjatorka grupy wsparcia po stracie zwierzęcia Łąki wspomnień. - Intensywność opowieści na grupie potrafi być bardzo duża, czasem bywam nią przytłoczona, potrzebuję wsparcia - przyznaje. - Te opowieści są różne, trzeba je szanować. To historie o stracie. Nigdy nie spotkałam się w nich ze słowem "zdechł".
***
Tytuł audycji: Bez tabu
Prowadzi: Jakub Jamrozek
Goście: Magdalena Siwecka (tancerka, choreografka, pedagożka, nauczycielka tańca flamenco, w tym flamenco inkluzywnego, inicjatorka grupy wsparcia po stracie zwierzęcia Łąki wspomnień), Anna Wojtalewicz (weterynarz), Mateusz Adamczyk (językoznawca i wykładowca UW), Ewa Walas (gazeta.pl) i Justyna Dzbik-Kluge (dyrektorka Czwórki)
Data emisji: 22.07.2024
Godzina emisji: 21.09
pj/wmkor