Z czterokrotnym zdobywcą Grammy Piotr Metz rozmawiał w nowojorskim Soho. Miejsce spotkania - wbrew pozorom - nieoczywiste, bowiem Lenny Kravitz ostatnie dwa lata życia spędził niemal wyłącznie na Bahamach, gdzie pracował nad swoim nowym albumem "Black And White America".
- Tak długi okres w niemal całkowitej samotności pozwolił mi się otworzyć i zrozumieć, że jestem na prawdę szczęśliwym człowiekiem - wyznaje muzyk. - To słychać zresztą na płycie.
Faktycznie tytułowy utwór albumu to rzecz zaangażowana społecznie, z rodzinną historią artysty w tle. Z kolei "Push" to wspomnienie nieżyjącej już matki - Helen Willis, która przez 11 lat była gwiazdą popularnego w USA serialu "The Jeffersons". Wreszcie "Life Ain't Ever Been Better Than It Is Now" jest osobistą modlitwą dziękczynną do Boga.
Pobyt Kravitza na Bahamach zaowocował jednak także lżejszymi refleksjami, jak ta zawarta w piosence "Boongie Drop": - Wbrew pozorom ten tekst dotyczy czegoś więcej niż kręcenie tyłkiem. To mój hołd dla kobiet na Bahamach, które nie kupiły zachodniego stereotypu urody i akceptują swoje pełne kształty, bez operacji plastycznych, odsysania tłuszczu czy głodzenia się. Poruszają się niezwykle naturalnie i to jest w nich urzekające.
Od strony muzycznej "Black And White America" to produkcja wyjątkowo zróżnicowana, ale też sięgająca do rockowo-funkowych korzeni artysty i - zdaniem krytyków na całym świecie - zwiastująca u artysty zwyżkę formy.
Piotr Metz dopatrzył się na niej nawet wpływów Michaela Jacksona, których Kravitz wcale się nie wypiera: - Zrozumiałem, że chcę być muzykiem, gdy jako mały chłopak zobaczyłem The Jackson 5 na scenie. Możliwość pracy z Michaelem była jednym z największych wyróżnień w mojej karierze. Zachwycił mnie tym, że po czterdziestu latach aktywnej pracy, miał w sobie ciągle ten dziecięcy zapał twórczy...
Owocem spotkania dwóch wielkich osobowości jest piosenka "Another Day" , która w zeszłym roku wyciekła do internetu:
W trójkowej "Liście osobistej" Lenny Kravitz opowiedział także m.in. o spektakularnej karierze córki Zoe oraz swoich "metereologicznych" niepokojach przez przyjazdem do Polski. 9 listopada artysta wystąpi bowiem na warszawskim Torwarze.
Przypomnijmy, że Lenny Kravitz uważany za jednego z najwybitniejszych muzyków rockowych naszych czasów. Podczas 20-letniej muzycznej kariery sprzedał ponad 35 milionów płyt. W okresie 1999 – 2002, dzięki kawałkom "Dig In", "Again", "American Woman" i "Fly Away", otrzymał cztery nagrody Grammy.