Trening zawodowca. Jak biegać profesjonalnie będąc amatorem?
Przed pierwszym startem Kuba Abramczuk opisywał ŁUT jako "potwora, któremu sam zapłacił za zlecenie na siebie". Dziś przed nim trzeci już start na dystansie 150 km. - To rzeczywiście był potwór: trasa wiedzie przez góry, pokonuje się ją w temperaturze 0 stopni Celsjusza. Po kilku, kilkunastu godzinach okazuje się, że w takich warunkach większym wyzwaniem niż fizyczne przygotowanie, jest to, co zaczyna się dziać w głowie - wspominał w rozmowie z Kariną Terzoni.
Limit na trasie to 35 godzin, i - choć punkty odżywcze rozlokowane są co ok. 20 km - według statystyk aż co drugiemu zawodnikowi nie udaje się ukończyć biegu. - Październikową nocą w górach ten dystans można pokonywać nawet 6 godzin, dlatego trzeba umieć sobie radzić. Obowiązkowym wyposażeniem zawodników są więc m.in. bandaż, plastry, światło, długie okrycie, jedzenie i picie - tłumaczył gość Czwórki. - Dodatkowym wyzwaniem jest na trasie błoto, które powoduje, że nie można się rozpędzić. Przez cały czas brnie się więc po bardzo śliskiej i mokrej nawierzchni. Pierwszy punkt, w którym można się przebrać napotyka się dopiero w środku dnia - tłumaczył.
Od otyłości do doskonałości. Jak o siebie zadbać?
Bieg w Łemkowynie startuje już 15 października. W jaki sposób przygotować się do startu na najdłuższym dystansie i o czym należy pamiętać, zanim zdecydujemy się na ten krok? Jakie jeszcze niebezpieczeństwa i pułapki czekają na zawodników oraz jak nie dopuścić do tego, by na 30. kilometrze napotkać "psychiczny mur"? Zapraszamy do wysłuchania nagrania rozmowy ze studia Czwórki.
***
Tytuł audycji: "Rozbiegani"
Prowadzi: Karina Terzoni
Gość: Kuba Abramczuk (autor bloga "100hrmax", maratończyk)
Data emisji: 7.10.2017
Godzina emisji: 10.15
kd/ab