- W Polsce marnuje się dziewięć ton żywności rocznie, co sytuuje nas wśród pięciu państw UE, wśród których wyrzuca się jej najwięcej - przytacza w "4 do 4" smutne dane Maria Gosiewska z Federacji Polskich Banków Żywności. - Wyprzedają nas tylko Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Francja. Marnujemy z wielu powodów, ale najważniejszym z nich, do czego Polacy wprost się przyznają, jest przegapienie terminu ważności do spożycia.
Kolejny problem Polaków, który bezpośrednio wpływa na to, ile jedzenia wyrzucamy, to brak wiedzy w temacie jego przechowywania. - Nie wiemy, w jakich temperaturach i warunkach należy trzymać poszczególne artykuły - mówi szef kuchni Jasiek Kuroń. - Lodówka nie powinna być szczelnie zapełniona, ale już zamrażarka jak najbarzdiej. Wędlinę należy przechowywać w wyższej temperaturze niż surowe mięso. Banany nie powinny być trzymane z innymi owocami czy warzywami, bo wydzielają gaz, który wpływa na psucie się. Mało wiemy o tym wszystkim, nie zawsze też myślimy o tym, żeby po prostu kupować produkty, które mogą wytrzymać dłużej.
Jeszcze inną kwestią była możliwość przekazywania przez wielkie firmy czy hipermarkety produktów, które zbliżają się do przekroczenia daty przydatności (lub są delikatnie po, ale można je spożyć) dla potrzebujących. Należało od tego odprowadzić podatek. To się na szczęście zmieniło i najbardziej skorzystały na tym oczywiście Banki Żywności.
- To była dla nas bardzo duża zmiana i naprawdę niezwykle się cieszymy, że od 1 października każdy, kto chce nas wspomóc może to zrobić i być zwolnionym z podatku od darowizny - mówi Maria Gosiewska. - Ta żywność musi być przeznaczona na cele charatatywne. Od kiedy tylko weszła ta zmiana udało się nawiązać współpracę z dużymi sieciami handlowymi i wszystko idzie coraz lepiej.
Oby był to początek pozytywnych zmian, które pomogą w zmianie naszej niekorzystnej pozycji w rankingu państw, które wyrzucają najwięcej żywności. A jak to ze zmianami bywa, najłatwiej zacząć od siebie i naszych nawyków.
(ac)