Kultowa scena z filmu "Lśnienie" (1980, reż. Stanley Kubrick): Wendy Torrance, grana przez Shelley Duvall, zamknięta w łazience z nożem w dłoni, z przerażeniem obserwuje, jak jej oszalały mąż siekierą roztrzaskuje drzwi. Po chwili w wyrąbanym otworze pojawia się wykrzywiona obłędem twarz Jacka Torrance'a - postaci granej przez Jacka Nicholsona, który wypowiada mrożące krew w żyłach słowa: "Here is Johnny".
Podział ról męskich i żeńskich w horrorach jest dość oczywisty, jak w "Lśnieniu". - Wendy reprezentuje stereotyp głupiej baby w horrorze. Tam kobiety zwykle zachowują się irracjonalnie, wpadają w panikę, wbiegają na piętro domu zamiast uciekać z budynku - mówił prowadzący audycję "Tryb głośnomówiący" Błażej Chrapkowicz. Jego zdaniem mężczyźni zwykle mordują.
- Oni też są nieracjonalni! - broniła słabej płci Beata Kwiatkowska, współprowadząca program. Obie strony starał się pogodzić gość Czwórki Piotr Gniewkowski, autor strony "Horrory na Facebooku", który przyznał, że faktycznie mężczyźni występują w roli czarnych charakterów, ale kobiety wcale nie są takie strachliwe i niemądre, jak mogłoby się wydawać. - Myślę, że nie wymienimy zbyt wielu walecznych facetów, za to kobiety, jako te słabsze, są bardziej zaradne. Jeśli mamy grupę nastolatków uwikłanych w jakąś intrygę, zwykle na końcu przeżywa kobieta - uzasadniał. Ponadto - jak mówił - rola głupiej blondynki też jest potrzebna w tego typu produkcjach.
Czytaj także: Czy zdrada à la Brokeback Mountain jest usprawiedliwiona?
- To właśnie na roli głupiej, najczęściej ginącej blondynki, budowane jest w filmach napięcie. Tak jest w "Koszmarze z ulicy Wiązów", w każdej części na początku filmu, jeszcze przed pojawieniem się tytułu jakąś uśmiercano - przypominał. A potem napięcie już tylko rosło - jak u Alfreda Hitchcocka.
Jeśli chcesz posłuchać o dziwnych zdarzeniach na planie kręconych filmów grozy, nie lękaj się i posłuchaj całej rozmowy w audycji "Tryb głośnomówiący" .
(pkur/kd)