Mecwaldowski wyznaje, że zawsze robi to, co czuje i to, co chce. Teraz chciałby robić filmy. - Mam pomysł na dwie produkcje. Bliższy zrealizowania jest film "Polak" z Zackiem Efronem i Erykiem Lubosem - mówi.
Gość Jedynki opowiada, że z amerykańskim aktorem poznał się przypadkiem, na weselu u znajomych. - Zac sam wyszedł z propozycją, że fajnie byłoby zrobić coś razem. Pomyślałem czemu nie?
Aktor zdradza, że film "Polak" to opowieść o przyjaźni dwóch mężczyzn, którzy nie mówią w tym samym języku, a mimo to potrafią się ze sobą dogadać. - Zack jest pięknym, amerykańskim chłopcem, takim Kenem z Ameryki. Pasuje do naszego Eryka Lubosa typowego Polaka - dodaje.
Jakoś nie czuje powodu, abym miał nie mówić o ciemnej stronie naszego kraju, którą absolutnie trzeba wyeliminować
"Polak" ma być również opowieścią o Polsce. - Filmem o moim kraju, pięknym kraju, z którego jestem dumny, ale, za który w tym momencie się wstydzę - wyznaje. Aktorowi nie podoba się "to, co się dzieje i to, jaki z niego robią chlew Ci, którzy mają go układać". Zdaniem Wojciecha Mecwaldowskiego daleko nam do Berlina, Paryża i Amsterdamu. - Ci, którzy tam nie jeżdżą tego nie widzą, więc dobrze jest im tak wbić w łeb z gazety, że my, że nasza mojsza jest najmojsza - stwierdza.
Mecwaldowski zaznacza, że nie chce pokazywać Polski w złym świetle tylko tak, jak ją widzi. - A ja widzę ją naprawdę przepięknie i ludzi, którzy mieszkają w tym kraju też widzę fantastycznie, a że wśród nich znajdują się jakieś mohery, które krzyczą nie tak jak powinni krzyczeć o tym, o czy nie powinni krzyczeć to dobrze o tym powiedzieć - tłumaczy. - Jakoś nie czuje powodu, abym miał nie mówić o ciemnej stronie naszego kraju, którą absolutnie trzeba wyeliminować - dodaje.
Na film w reżyserii Wojciecha Mecwaldowskiego jeszcze trochę poczekamy, gdyż jak wyznaje w rozmowie z Joanną Sławińską absolutnie mu się nie spieszy. - Nie chcę podchodzić do filmów tak, jak większość ludzi w tym kraju, że nagle są pieniądze, jest scenariusz i już musimy to robić - wyjaśnia. - Powiedziałem Zackowi, że ma przynajmniej rok, półtora przygotowań do roli. To nie jest tak, że nie wierzę w ten projekt tylko ja też się muszę do tego dobrze przygotować - mówi. - Jeśli Zack nadal będzie zainteresowany rolą i będzie chciał to robić to też będzie musiał się do tego filmu przygotować, a nie że fajnie, mamy pieniądze to zróbmy film - zaznacza aktor.
Wojciech Mecwaldowski tłumaczy, że chciałbym robić filmy miedzy innymi po to, aby dać możliwość spełnienia marzeń tym, którzy chcą pracować w takich zawodach jak operator, reżyser, aktor, dźwiękowiec czy scenograf. - Chciałbym robić filmy, które będą głosem artystów takich jak na przykład Bodo Kox. Że jak przyjdzie do mnie Bodo i powie, że ma pomysł na film, który dzieje się w 2030 roku to nie będę mu mówił tak jak mu powie dystrybutor, że przypuśćmy zwiastun będzie wyglądał tak, jak chce dystrybutor, albo, że musimy zrobić film, w dwadzieścia parę dni, a nie w sześćdziesiąt - tłumaczy.
Posłuchaj całej rozmowy z Wojciechem Mecwaldowskim, który był bohaterem audycji "Spotkanie z mistrzem". Aktor opowiada miedzy innymi o tym, jak przygotowuje się do roli i niezwykłej kreacji mężczyzny chorego na autyzm w filmie "Dziewczyna z szafy" Bodo Koxa.
Rozmawiała Joanna Sławińska.
(mb)